Nasze projekty
Reklama
fot. archiwum prywatne Diany Paulińskiej

Diana Paulińska: seksualność jest zdrowa, potrzebna i dana od Pana Boga

"Warto mówić ludziom o tym, co jest normą, czyli nasza seksualność, o tym, że jest dobra, zdrowa, potrzebna, dana od Pana Boga. To jest coś, co dotyczy nas wszystkich" - mówiła Diana Paulińska w rozmowie z Weroniką Kostrzewą na żywo na Instagramie Stacji7 w ramach “Small Talk 7”. Posłuchajcie!

Weronika Kostrzewa: Jest z nami Diana Paulińska – Czystość dla małżeństwa. Chciałam Cię zapytać na początek, czy znasz grę tabu? 

Diana Paulińska: Tak, bardzo dobrze!  

Super! No właśnie, czy dużo jest takich słów, na które powinniśmy sobie znaleźć jakieś inne określenia w tej rozmowie, żeby nas internet nie poblokował, bo Ty się mierzyłaś dość mocno z tymi blokadami…  

Reklama

Są te słowa, których lepiej wybitnie często nie używać. Natomiast ja mam w swojej naturze to, żeby jednak mówić wprost o wszystkim. Używam słów takich jak: penis, wagina i generalnie nie bawię się w owijanie w bawełnę. Natomiast rzeczywiście trzeba na to uważać na Instagramie. Ja też staram się cenzurować swoje treści, grafiki zamiast seks spisać dolara, żeby gdzieś tam jednak nie blokować tych treści, żeby Instagram nie twierdził, że oferuje jakieś usługi seksuologiczne w złym tego słowa znaczeniu, co czasem się zdarza.  

A nie masz wrażenia, że Instagram jest trochę jak część starszego pokolenia Polaków? Seks? Ciii, nie mówimy. Penis? Nie mów tego słowa… 

Generalnie tak. Myślę, że tak, ale z drugiej strony pewnie jest to jednak w pewien sposób ochrona najmłodszych użytkowników. Niestety, aby dziecko założyło konto na Instagramie wystarczy, aby napisało, że ma 14 lat, a w rzeczywistości może mieć 8. 

Reklama

Czytaj także >>> Marcin Kwaśny: Byłem antykatolikiem i antyklerykałem. Bóg dał mi łaskę wiary

To pewnie jest też problem rodziców w dużej mierze. Ale dobrze, że Instagram w teorii chce chronić dzieci. W takim razie będziemy nazywać rzeczy po imieniu i nie przejmować się algorytmami. Taką podejmujemy decyzję?  

Tak, myślę, że postaramy się natomiast zobaczymy! Myślę, że mówimy wprost.  

Reklama

Jesteśmy na takim etapie w środowisku konserwatywnym, gdzie się zastanawiamy, jak zacząć rozmawiać z dziećmi, jak nie spowodować, żeby wszystkiego dowiedziały się z Sieci i od znajomych, bo będzie to wypaczony obraz rzeczywistości seksualnej. No i ludzie mówią, dajcie jakąś książkę, powiedzcie, bo z nami nikt nie rozmawiał. Nagle pojawiasz się ty. Kanał na Instagramie i używasz wszystkich tych słów, które często wywołują rumienie, zawstydzenie u rodziców. Jak się ciebie słucha, to człowiek myśli, że rzeczywiście nie ma się czego wstydzić. A więc skąd Ty się wzięłaś? Rodzice z Tobą rozmawiali, tak zostałaś wychowana, jak to się stało, że mówisz w Sieci o seksualności?

To jest dobre pytanie. Mam takie poczucie, że ja jestem z takiego domu, w którym to rodzice powiedzieli mi o seksie, w którym było bezpiecznie, w którym te tematy były bardzo mocno podejmowane. Jak coś chciałam usłyszeć, to zawsze ich pytałam i oni dawali mi bardzo dużo poczucia bezpieczeństwa, więc ja też, będąc osobą dorosłą, mam poczucie bezpieczeństwa. Natomiast myślę sobie, że dom rodzinny jest takim punktem wyjścia, ale później jest to też współpraca z łaską i panem Bogiem, który stwarza mnie taką mocno mówiącą o tych tematach. Daje mi taki dar tego, żebym to ja była we Wspólnocie tą, która będzie mówić o wszystkich tematach seksualnych i będziemy o tym gadać, bo każdy jest seksualny. Odkrywam, że tak naprawdę to jest to, że ja mam taką wielką łatwość, co wcale nie jest oczywiste – i inni tak nie mają. Więc być może warto byłoby tę łatwość zacząć używać szerzej niż tylko we własnej wspólnocie. Po prostu mówić ludziom o tym, co jest normą, czyli nasza seksualność, o tym, że jest dobra, zdrowa, potrzebna dana od Pana Boga. To jest coś, co dotyczy nas wszystkich i dlaczego mamy o tym nie gadać? Oczywiście to nie jest tak, że ja wchodzę ludziom do łóżka i znam sytuację wszystkich moich znajomych. Nie, absolutnie. Trzymamy swoje granice, swoją intymność. Natomiast podejmujemy te tematy, dlaczego o tym nie rozmawiać, skoro to jest tak bardzo ludzkie? 

Mam wrażenie, że bez względu na wiek, nie radzimy sobie z nazewnictwem, z całą sferą seksualności. Jak to było, gdy zakładałaś kanał? Miałaś wątpliwości, czy nie staniesz się wiesz, tą katoliczką, co tak mówi o seksie bez zająknięcia, bez zawstydzenia? Nie bałaś się tego? 

Rzeczywiście było we mnie trochę obawy, związanej z tym, że gdy wcześniej prowadziłam jakieś rzeczy na YouTubie w czasach gimnazjalno-licealnych, zdarzało się dużo hejtu. Wówczas moje konto było anonimowe. Natomiast w pewnym momencie Instagram stwierdził, że stworzy coś takiego jak rolki i trzeba będzie się już pokazywać, bo to robi zasięgi.  Zatem trzeba było zacząć pokazywać swoją twarz. To ja po półtora roku prowadzenia swojego konta stwierdziłam, że to chyba jest dla mnie ten moment, by pokazać się światu. Kosztowało mnie to bardzo dużo, żeby w ogóle powiedzieć kim jestem, czym się zajmuję. Po jakimś czasie zobaczyłam, że generalnie konto przyjęło się z dość dużym entuzjazmem. Dlatego też mam poczucie, że ja nie mówię o tym, jako o współżyciu, akcie seksualnym męża i małżonki, jak rasowe panie z poradni, tylko mówię wprost, jak jest i to się przyjęło. Ale generalnie regularnie żyję z hejtem, bo przez kontrowersyjną tematykę, to konto jest zdecydowanie narażone na nieprzychylne komentarze. Dlatego zawsze zachęcam do tego, że gdy komuś te moje treści pasują, a wiem, że wielu osobom pasują – to, żeby w komentarzach, poprzez reakcje, wiadomości nie pozostawać obojętnym. Prowadzę to konto jako człowiek, który ma swoje emocje i nie mam wiedzy absolutnej. Jeśli dane konto ci odpowiada, pomaga, to warto dać o tym znać osobie, która je prowadzi.

W takim razie od dzisiaj zacznę komentować. Normalnie tego nie robię w ogóle, ale w takim razie zacznę. Zatrzymajmy się przy tym hejcie. Skąd jest go najwięcej? Skąd są takie komentarze dotyczące tego, że idziesz za daleko w nauce kościoła i zbyt frywolne to jest? Czy raczej stąd, że skoro to jest konto o sferze seksualności, to po prostu zlatują się tam ludzie bez wartości chrześcijańskich?  

Tak, to jest ta druga opcja. Zdarzają się ludzie, którzy kompletnie nie podzielają tych wartości, więc dla nich czystość przedmałżeńska, małżeńska antykoncepcja, absolutnie nie jest żadnym tematem. Brak antykoncepcji nie jest w ogóle tematem, więc się tak zlatują na moje konto i wypluwają tam wszystkie swoje żale na kościół i często idzie to także w moją stronę. Zdarzają się także ludzie, którzy nie zgadzają się z tym, co mówię, ale robią to w sposób brutalny i jadą po kościele, a czasem jakby słyszę też, że takich jak ja powinno się palić w piecach w Auschwitz. Albo ludzie też mi piszą na przykład, że gadam o seksie, a prawdopodobnie nikt w życiu by ze mną nie chciał uprawiać seksu i generalnie jestem brudna, gruba i beznadziejna. Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś ma taką niezgodę na treści, które ja promuję, ma do tego prawo, bo mamy wolność. Te osoby nie muszą być u mnie na koncie. Natomiast jeśli coś jest totalnie ofensywne wobec mnie, przekraczające granice, to staram się to usuwać. To jest mój Instagram, mój ogródek, ja mogę tutaj sobie mieć to, co chcę i nie muszę wszystkiego tolerować.  

Czytaj także >>> Ks. Pawlukiewicz i „Pan Parkinson”. Z chorobą zmagał się w pokorze

Zgłaszasz to gdzieś?  

Tak, mam całą listę osób, które zablokowałam właśnie taki osób, które gdzieś mnie obrażały. Nie mam problemu z tym, że ktoś się ze mną nie zgadza, czy z treścią, którą mówię, nie musi tutaj być. Ale, jeśli ktoś obraża mnie jako Dianę Pauliańską – wtedy zgłaszam i blokuję.  

Przemadlasz to? W sensie było tak, że po przeczytaniu jakiś komentarzy, po prostu aż się w tobie gotuje. Nie wiem, czy ze złości smutku, rozpaczy, no bo te komentarze jednak zatruwają człowieka – nie jesteśmy wobec nich obojętni. Pamiętam, jak czytałam różne życzenia śmierci i one nie spływają po człowieku. Od razu można się pewnie zahartować, natomiast nie jest to łatwe. Co robisz z tą nienawiścią wylewającą się z ekranu później? Przejrzysz komentarze, poblokujesz ludzi i idziesz się napić kawy i rozkoszujesz się słońcem, które świeci? To chyba tak nie działa… 

Rzeczywiście tak to nie działa. Po pierwsze to nie Jestem w stanie czytać wszystkiego, bo czasami komentarzy jest zbyt dużo. bo na przykład mój film, który załóżmy, więc prawdopodobnie jest też wiele treści, które są, a których nie wykasowałam. Natomiast staram się trochę nie koncentrować na tym, jak sobie poradzić z tym, że ten komentarz jest trudny, tylko regularnie “utwardzać swój tyłek” w tym, że to co robię, jest dobre. Bardzo mocno kładę nacisk na to (często mówię o tym na warsztatach), żebyśmy nie przechodzili obojętnie wobec dobra. Czyli, jeśli twierdzisz, że to konto jest dobre dla ciebie – napisz temu użytkownikowi, że super prowadzi konto. Stawiam nacisk na to, żeby tą moją drogą, którą sobie wymyślam, iść tak, by prosić Pana Boga o utwierdzanie tych moich kroków w tym, że to jest dobra droga. Ostatnio spotkałam parę, która powiedziała, że uratowało ich kilka filmików przed tym, żeby pójść do łóżka przed ślubem i teraz są za to bardzo wdzięczni. 

Czytaj także >>> Ks. Michał Rapacz. “Niewygodny” kapłan, dla którego liczyła się tylko Prawda

To ja teraz pojadę takim typowym patosem. Czujesz się narzędziem w rękach Pana Boga?  

Zdecydowanie tak.  

Jak się przygotowujesz do jakiegoś nagrania, to rozumiem, że to jest jakby przemodlone, wynika też z twojej ogromnej wiedzy, którą masz. Jest tak czasami, że mówisz: Panie Boże, to jest taki temat, że potrzeba mi Ciebie, że jest trudny do nagrania? A może zastanawiasz się, czy nikogo nie skrzywdzisz mówiąc i że trzeba powiedzieć wszystko tak, żeby każdy wiedział, itd.? 

Tak, rzeczywiście są takie tematy. Trzeba wziąć pod uwagę po pierwsze, to, żeby to było zawsze zgodne z tym, co mówi Kościół. Zdaję sobie też sprawę, że jesteśmy w kościele w takim ostrym spektrum, że są ludzie konserwatywni i liberalni i wszyscy jesteśmy w kościele i to jest bardzo trudne, żeby w ogóle jakoś pogodzić nawet ten świat wewnątrz, bo jesteśmy bardzo różni.  Dodatkowo ja jeszcze muszę patrzeć na to, żeby jakkolwiek to teraz nie zabrzmiało, żeby to “biznesowo siadło”, żeby ten filmik rzeczywiście był interesujący. Mam takie dylematy czasami, czy nie pojadę za mocno.  

Ukrywasz męża, prawda?  

Nie pokazuję swojego męża, prawda. 

Dlaczego go ukrywasz?  

To nie jest tak, że ukrywam swego męża, nie jakby to to nie jest. Na początku, jak rzeczywiście zaczynałam swoją działalność, to mój mąż był taki bardzo ostrożny, żebym na pewno nie przekroczyła jakieś naszej granicy, natomiast nie przekroczyłam jej do tej pory, więc już teraz w ramach doświadczenia zobaczył, że ja nie opowiadam na tym kanale o nas, bo ten kanał nie jest o mnie. Prowadzę Instagrama jako seksuolog, psycholog. Oczywiście mój mąż jest i jakby w naszym centrum terapeutycznym, bardzo aktywnie działa. Tworzy background i całą część informatyczną, więc są osoby, które go znają. Czasami jeździ też ze mną na warsztaty. Natomiast no jakby przez to, że to nie jest o nas, to jego tam nie ma. Ale jest przy mnie cały czas i mnie supportuje. 

Są takie tematy, z którymi miałaś problem, bo były aż tak trudne do nazwania? Też masz czasami takie coś, że trochę głupio o tym mówić, czy jesteś od tego specjalistą, więc żadnych zahamowań nie ma?  

Nie mam czegoś takiego, że głupio o tym mówić, bo nie mam takich tematów, których bałabym się poruszać. Niektórych nie poruszam, bo wiem, że jesteśmy tak podzieleni w kościele, że ja sobie zrobię tym źle i że tak naprawdę gdzieś tam może to oburzać.  

Czytaj także >>> Ania Stachowiak: Wiele osób pisze, że dzięki historii mojej i Adama, odnaleźli drogę do Boga

Powiedz mi, bo mam wrażenie, że jest was 2, jesteś Ty i Magda Kleczyńska i obie mówicie o seksualności, o małżeństwie, o tym wszystkim, co się dzieje w tych sferach intymnych. Jest Was trochę za mało, jak na całą Polskę. Chyba dużo jest do zrobienia. Masz takie poczucie, że trzeba zakasać rękawy, bo gdzie się pojedzie do jakiejś wspólnoty, to ludzie często wierzą w jakieś prehistoryczne treści, które wcale nie mają nic wspólnego z nauczaniem Kościoła?  

To prawda, rzeczywiście wydaje się, że jesteśmy z Magdą we 2, ale może dlatego, że jesteśmy troszkę bardziej rozpoznawalne. Natomiast w wielu miejscach są takie osoby, które się tym zajmują, np. przy parafiach czy w jakichś konkretnych miastach. Więc to nie jest tak, że cała Polska nasza. Natomiast rzeczywiście mam takie poczucie, że jesteśmy tak wyposzczeni w tych tematach w kościele, że tak naprawdę każde cokolwiek związane z seksem będzie już jak taka woda na pustynię, bo potrzebujemy jakiejkolwiek informacji nawet podstawowej edukacji seksualnej. Bardzo często to, co robię, to edukuję na temat podstawowych rzeczy seksualnych, które już są dużym zaskoczeniem.  

Powiedz mi, jak jeździsz na spotkania, to ludzie zaskakują cię pytaniami, swoimi problemami? Czy taka bariera przed zadaniem pytania nie w wiadomości instagramowej jest jeszcze spora? Czy właśnie sypią się wtedy te pytania i takie sytuacje, że na czasami pewnie szeroko otwierasz oczy? Bo nikt tego nie wymyśli, co życie wymyśli, prawda? 

Wiesz co – to zależy. Są takie Wspólnoty, do których jadę, które robią spotkania zamknięte i to wtedy jest najlepsze rozwiązanie, bo ci ludzie się już znają, żyją ze sobą, byli ze sobą na wyjazdach, na wielu spotkaniach i im jest o wiele łatwiej przed sobą się otworzyć. A poza tym, jak widzą, że ja od początku nazywam rzeczy po imieniu, to im też się otwiera pewna brama blokady i wtedy nam jest łatwiej. Natomiast są takie spotkania, na których jest zlepek ludzi z miasta, na których ludzie się nie chcą absolutnie przed sobą otworzyć. Ale też na takich, na których ktoś przyjdzie, żeby po prostu powbijać mi bombę. To, co mówię, nie zgadza się z każdym, gdy nie podziela tych wartości i będzie to podważał. Wtedy takie spotkania są rozbite nie przez to, że ktoś przyjdzie i ktoś ma prawo się nie zgadzać. Ja mówię, że jeśli to jest tylko propozycja Kościoła, propozycja tego, żeby żyć, jeśli czystość jest twoją wartością. Chcę powiedzieć, w jaki sposób to zrealizować, żeby zachować zdrowie psychiczne, a nie żeby się zakatować tym, że się trafi do piekła. A jeśli dla kogoś czystość nie jest wartością, to jesteśmy wolni. Również w kościele mamy totalną wolność tego, jaką podejmiemy decyzję. Ja nikogo tutaj nie będę do tego zmuszać, żeby podejmował tę konkretną drogę. Ja tylko pokazuję jak ją przeżyć, zachowując zdrowie psychiczne, jak najlepiej budować relację, co mówią badania, itp. Odpowiadając na twoje pytanie, bardzo różnie bywa z atmosferą i otwartością ludzi. 

Całość tej wyjątkowej, rzetelnej i pełnej wiedzy o seksualności rozmowy bez tematów tabu, obejrzysz poniżej. Zachęcamy, bo naprawdę warto!

Reklama

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja