Nasze projekty
Reklama
Fot. Studio Raban/Facebook

Ks. Pawlukiewicz i „Pan Parkinson”. Z chorobą zmagał się w pokorze

O swojej chorobie ks. Pawlukiewicz mówił "Pan Parkinson". Mimo bólu, cierpienia i samotności w chorobie nie opuszczał go humor i na miarę możliwości, cały czas służył innym rozmową i wsparciem.

„Jaki jest księdza krzyż?” – zapytał Paweł Kęska w rozmowie dla Stacji7. Ks. Pawlukiewicz bez zastanowienia odpowiada: „Pan Parkinson. Zawitał w moim domu po cichu. Kiedy się o nim dowiedziałem to już się trochę rozgościł.”

Choroba Parkinsona jest spowodowana zwyrodnieniem struktur mózgu o nieznanej przyczynie. Jej objawami jest spowolnienie ruchowe, sztywność mięśni, zaburzenia chodu i postawy.

„Byłby to spektakularny cud, gdybym z tego wyszedł i rozstał się z Panem Parkinsonem. Chrystus daje ci krzyż doważony do Ciebie, lekarstwo na zamówienie. Każdy przychodzi i coś dostaje: ty gadulstwo, ty milczenie, ty katechezę, z którą sobie nie możesz poradzić. To jest nasze leczenie. Chrystus będzie szczęśliwy, jeśli tym krzyżem posłużymy się w drodze do nieba. Pan Bóg wycenił mnie na parkinsona i przyjąłem tą wycenę. Robię co mogę, co będzie, zobaczymy. Co tu się martwić jutrzejszym dniem, jeżeli dzisiejszy może się skończyć przed północą” – mówił w tej samej rozmowie ks. Pawlukiewicz.

Reklama

CZYTAJ>>> Ks. Piotr Pawlukiewicz. Niebo nie jest dla „nijakich”

„Ksiądz Piotr poprosił o przerwę, musiał położyć się na ławce, żeby odpocząć”

Z biegiem czasu choroba ks. Pawlukiewicza stawała się coraz bardziej zaawansowana. Cierpienie związane z chorobą było widoczne podczas prawdopodobnie ostatniego wywiadu telewizyjnego z 25 maja 2019 roku dla programu „Studio Raban”.

W trakcie nagrań Ksiądz Piotr poprosił o przerwę, musiał położyć się na ławce, żeby odpocząć, ja nie zdążyłem się odsunąć (nawet nie chciałem). Poczekałem, żeby nie miał twardo pod głową, więc zaraz Ksiądz Piotr położył mi się na kolanach – wspominał na swoim Facebooku Michał Bukowski, współprowadzący programu „Studio Raban”.

Reklama

[dalszy ciąg tekstu pod video]

„Ludzie niesamowicie mi pomagają. To zawstydzające i trudne”

W rozmowie z Anną Soporek i Michałem Bukowskim ks. Pawlukiewicz podkreślił, że określa swoją chorobę „Panem Parkinsonem” z dużą dozą dystansu i humorem. Wyjaśnił także jak zmieniła się jego posługa kapłańska podczas postępującej choroby.

Spotykam się z ludźmi, ludzie często proszą o rozmowę, nie zaniechałem tego – mogę powiedzieć z czystym sumieniem ale już nie 12-15 osób, a 3-4 osoby. Szukam oczywiście tematów, które interpretują moją obecną sytuację – cierpienia, opuszczenia, samotności w chorobie. Każdy człowiek, nawet gdy jest otoczony wianuszkiem przyjaciół jest samotny, a co dopiero ktoś, to jest chory, to ta samotność jego wzrasta. Państwo na pewno zapytacie mnie, czy ludzie mi pomagają – otóż niesamowicie mi pomagają. To jest zawstydzające dla mnie i trudne. Na ulicy obce osoby przychodzą do mnie i pytają mnie, czy coś się Panu nie stało, odpowiadam, że nie, dziękuję, że wszystko pod kontrolą – mówił dla „Studia Raban”.

Reklama

ZOBACZ>>> Ks. Piotr Pawlukiewicz. 21 cytatów, które zapadają w pamięć

„Proszę zaufać takiemu Gościowi, który się nazywa Jezus Chrystus”

Na pytanie Anny Soporek, jak znaleźć szczęście w chorobie, ks. Piotr Pawlukiewicz odpowiedział:

Proszę zaufać takiemu Gościowi, który się nazywa Jezus Chrystus. On przedstawi bardzo dziwny program dla Pani, dla mnie dla każdego z nas. Cudaczny, fałszywy, wręcz szokujący. Jak się pójdzie tym Jego programem, to się znajdzie szczęście bez końca. Wszystkie inne programy okazują się podróbkami i fałszerstwami.

To Bóg jest najcenniejszy…

Czy ks. Pawlukiewicz był pogodzony z chorobą? Pamiętam jak kiedyś rozmawialiśmy o Evie Cassidy, wokalistce, która zmarła na raka krtanipisał we wspomnieniu Paweł Kęska na łamach Stacji7 po śmierci ks. Pawlukiewicza. Czemu Bóg odbiera człowiekowi to co sam mu dał, co się wydaje najcenniejsze? – „To Bóg jest najcenniejszy” powiedział. Nigdy nie narzekał. Ledwo już mówił, a bez ustanku ratował małżeństwa moich przyjaciół i spędzał dziesiątki godzin na rozmowach duchowych nie mogąc wyprostować pleców. Msze odprawiał w samotności, żeby swoją niezgrabnością nie niepokoić parafian.

Wyobrażam sobie jak Chrystus, który przyszedł po niego nocą, przeprowadził go lekkiego jak piórko przez najwęższą bramę świata – przez ucho igielne. Jako mały człowiek z offu zazdrościłem mu popularności, tak jak zazdrości się świecącej zabawki. Patrzę dziś w stronę bramy trzymając ten adapter i tęsknię za głosem Chrystusa. Po pogrzebie zostawiłem na jego grobie dwie róże. Białą dla Chrystusa, czerwoną dla człowieka – księdza Piotra Pawlukiewicza, który dał się w życiu poprowadzić – w życiu, które zawsze jest „on air”.

zś/Stacja7

Reklama

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja