Nasze projekty
Fot. tolloczko.klaudia/ Instagram

Zrezygnowała z fotomodelingu dla… Boga! „Powiedziałam Mu: od teraz wszystko jest Twoje”

Miała w perspektywie karierę fotomodelki, jednak zrezygnowała z niej dla... Pana Boga! O swojej historii nawrócenia w rozmowie z Magdaleną Siemion opowiada Klaudia Tołłoczko - była fotomodelka, świecka ewangelizatorka, dietetyk holistyczny.

Reklama

Magdalena Siemion: Jak to się stało, że pomimo tego, że masz oboje rodziców, wychowywali cię dziadkowie?

Klaudia Tołłoczko: Moi rodzice po prostu tak zadecydowali, tak się dogadali. Moja siostra została z mamą, a ja z dziadkami. Miałam zostać tylko na okres remontu mieszkania, a przeciągnęło się na 10 lat… Z tatą dalej nie mam kontaktu.

Masz żal do rodziców, że cię zostawili?

Nie, przebaczyłam im. Pan Bóg pokazał mi nawet na modlitwie, że to było dla mnie najlepsze rozwiązanie.

Reklama

ZOBACZ>>> Paulina Krupińska: Wierzę w Boga i jestem ogromną szczęściarą!

Bo to dziadkowie byli tymi, którzy wprowadzili cię w świat wiary?

Tak, może była to wiara bardziej schematyczna, odmawianie modlitw, Ojcze nasz, Zdrowaś Mario, paciorków, to był jakiś zalążek wiary, a ja już wtedy szukałam czegoś więcej. Pamiętam, że zadawałam prababci bardzo dużo pytań, chciałam na przykład wiedzieć, jak Pan Jezus wygląda i dlaczego wciąż wisi na krzyżu, skoro ksiądz mówił, że On Zmartwychwstał. Tak bardzo chciałam Go zobaczyć.

Często podkreślasz, żeby modlić się sercem, ze to bardzo zbliża do Boga.

Tak, jesteśmy stworzeni do wielbienia Boga w duchu i w prawdzie. Nie módlmy się schematami, tylko sercem! Wiele osób na taki sposób się buntuje, bo chcą chronić Kościół i tak jest po prostu łatwiej, ale ja nie podważam Kościoła, tylko chcę, żeby ludzie zobaczyli, gdzie jest korzeń ich relacji, że jest on w sercu, nie w budynku. Bóg jest żywy i szuka kontaktu z człowiekiem żywym, nie z formą.

CZYTAJ>>> Ania Stachowiak: Wiele osób pisze, że dzięki historii mojej i Adama, odnaleźli drogę do Boga

Choćby był niedoskonały, albo nie potrafił się modlić?

Oczywiście. Nie jesteśmy idealni. Też miałam taki okres, że nie potrafiłam się modlić i to już było po moim nawróceniu. Wtedy siadam przed Ojcem i po prostu Mu mówię: Ojcze nie wiem, co się dzieje, nie umiem się modlić. Wybacz mi to, że się do Ciebie nie odzywam. Ja czuję serce Boga, które krwawi, jak my z Nim nie rozmawiamy, albo jak myślimy, że On chce dla nas czegoś złego, On zawsze chce dla nas, jak najlepiej. Bóg daje też liczne znaki. Tylko trzeba je umieć odczytywać. I trzeba to robić z wiarą. Nie analizować, nie podważać, tylko przyjmować, jak dziecko. Takie podejście sprawia, że się nawracamy, wracamy do Pana.

Reklama

No dobrze, to co się takiego stało, że już od dziecka tak uduchowiona osoba nagle wybiera zupełnie inny świat – świat mody, sukcesu, zdjęć i zapomina o Panu Bogu, o modlitwie.

Myślę, że zaczęłam się czuć w tym wszystkim trochę zblokowana. Nikt mnie w domu nie rozumiał, tej relacji przeżywania z Bogiem. Im wystarczyły regułki, formułki. Jeżeli to moje doświadczenie było cały czas kwestionowane, to ja je wyparłam. Poza tym dziadkowie, choć dostałam od nich dużo miłości, cały czas mnie kontrolowali, nie mogłam tańczyć swojego ukochanego hip-hopu, spotykać się z przyjaciółmi. Naturalnie się zbuntowałam i powiedziałam im, że się wyprowadzam do mamy.

ZOBACZ>>> Agnieszka Chylińska: Boże, przytul mnie [VIDEO]

I tam weszłaś w „wielki” świat?

Tak. U mamy mogłam robić to, na co miałam ochotę. Moja mama była bardzo rozrywkową osobą, nie chodziła do kościoła, nie modliła się, ja też przestałam to robić. A na modeling namówili mnie moi znajomi, którzy twierdzili, że dobrze wychodzę na zdjęciach i żebym zrobiła portfolio i tak się zaczęło. Ten świat mnie wciągnął, bo wreszcie ktoś we mnie uwierzył. Fotografowie wierzyli we mnie bardziej niż moja mama, dziadkowie, ja sama. Poczułam się zauważona, zaczęłam odbudowywać swoją kobiecość, bo dla dziadków cielesność, seksualność zawsze była czymś złym.

Oczywiście to poszło za bardzo w drugą stronę, przestałam się bać ciała, ale za bardzo poszłam w ciało. A czułam, że chciałam mieć balans między ciałem, a duchem. Zaczęłam czuć, że się w tym gubię, że chcę wrócić. Do tego doszła choroba, śmierć wujka. W tej chorobie, w szpitalu Bóg pokazał mi moją wiarę, zobaczyłam na nowo że w dzieciństwie kochałam Boga, modliłam się, że przecież wyszłam od Niego. I postanowiłam, że chcę zacząć od zera, ale już z Bogiem. Powiedziałam Mu: od teraz wszystko jest Twoje, oddałam mu mojego faceta, z którym byłam 5 lat, i który był dla mnie bożkiem, modeling też był bożkiem, więc też Mu oddałam moje finanse, wszystko. Zrobiłam to w wolności i z miłości do Niego. Bogu wtedy się to podoba. On nie chce niewolników. Wtedy się dzieją cuda.

On taki jest! Wspaniały!

Tak! I uczy mnie, że wcale nie muszę być idealna, że już nigdy nie mogę upaść. To było dla mnie bardzo ważne doświadczenie, bo pamiętam, że ludzie zaczęli mnie oceniać, nawet moi przyjaciele, że tu taka nawrócona, a tu dalej takie zdjęcia, że obłuda itd. A Bóg mnie nie oceniał. Ja się dopiero uczyłam tego rozeznawania, tego, co dalej chcę robić, czy wejść z powrotem do modelingu, ale już z Bogiem? I On mi mówił, dobra Klaudia, pójdziemy tam, zobaczymy, jak będzie. W całkowitej wolności. I poszliśmy i sama zobaczyłam, że to nie nie to… Taki jest Bóg. On pójdzie za człowiekiem wszędzie, gdzie tylko człowiek Go wpuści!

Reklama

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę