Nasze projekty
Fot. Kadr z filmu "Pasja" Mela Gibsona | Scena przesłuchania Jezusa przez arcykapłana

Wielki Post z „Pasją”: Kajfasz. Polityk, który chciał… ocalić naród

Co kierowało Kajfaszem, gdy z takim uporem dążył do śmierci Jezusa? Czy czynił to z powodu własnej niegodziwości, przewrotności i perfidii, będąc jedynie pionkiem w ostatecznym planie Szatana? Być może ktoś, oglądając „Pasję”, odniósł takie wrażenie, ale sprawa wcale nie jest taka prosta...

Reklama

Kiedy Mel Gibson nakręcił film opowiadający o ostatnich godzinach życia Jezusa, pojawiły się zarzuty, że ma on wydźwięk antysemicki, ponieważ jednoznacznie przedstawia Żydów jako odpowiedzialnych za śmierć Jezusa. Obawiano się, że ci którzy są nieprzychylnie nastawieni do Żydów, wykorzystają film do podsycenia nastrojów antysemickich. Tak twierdziła chociażby amerykańska Liga Przeciwko Zniesławieniu (Anti-Defamation League).

CZYTAJ>>> Ważne wydarzenie, które Gibson pominął w „Pasji”

Gibson pojechał po bandzie?

Duża część tego, co widać na ekranie, to artystyczna wizja Mela Gibsona, której geneza znajduje się w źródłach pozabiblijnych na przykład wizjach Anny Katarzyny Emmerich i Marii od Jezusa z Ágredy. Faktycznie można uznać, że film jest dość tendencyjny, ukazując większość przywódców żydowskich jako żądnych krwi i przepełnionych nienawiścią do Jezusa. Trochę to wszystko zostało przejaskrawione i jest za bardzo jednostronne oraz czarno-białe. Szczególnie Gibson pojechał po bandzie, umieszczając w filmie scenę, w której na polecenie arcykapłana przygotowywany jest dla Jezusa specjalny, solidnie zbudowany i szczególnie ciężki krzyż, co jest po prostu niedorzeczne. Z drugiej strony jednak żydowskie postacie w filmie odzwierciedlają bardzo różne postawy i widzimy pełne spektrum ludzkich zachowań od nienawiści po głębokie współczucie, więc twierdzenie, że jest tam tylko jeden uwłaczający stereotyp, nie pokrywa się z prawdą.

Reklama

O ile oskarżanie żyjących wtedy Żydów o „bogobójstwo” jest absurdalnym nadużyciem, o tyle nie należy negować faktu, że według Ewangelii ówczesnym żydowskim elitom polityczno-religijnym faktycznie zależało na skazaniu Jezusa i posunęli się nawet do szantażu względem prokuratora Poncjusza Piłata, aby ten cel został osiągnięty.

ZOBACZ>>> Czy w czasie Drogi Krzyżowej Jezus niósł tylko poprzeczną belkę krzyża?

Arcykapłan czyli kto?

Szczególnie złowrogą rolę odegrał tu Józef Kajfasz, arcykapłan świątyni jerozolimskiej w latach 18-36. W „Pasji” Mela Gibsona w postać tę wcielił się Mattia Sbragia.

Reklama

W tamtych czasach arcykapłan w społeczności żydowskiej odgrywał wyjątkową rolę. Czuwał nad życiem religijnym, przewodniczył obradom Sanhedrynu (czyli najwyższej rady żydowskiej pełniącej zarazem funkcje sądownicze) oraz uroczystościom w świątyni jerozolimskiej. Tylko jemu przysługiwało prawo wejścia do Miejsca Najświętszego podczas święta Jom Kippur. Z tymi przywilejami łączyły się też rozliczne obowiązki, przede wszystkim konieczność zachowania wyjątkowej czystości rytualnej. Wysoką pozycję społeczną i religijną arcykapłana podważał jednak fakt zależności od władzy rzymskiej. Każdy nowy arcykapłan był nominowany przez prokuratora, a jego ceremonialne szaty przetrzymywano w twierdzy Antonia (zajmowanej przez Rzymian), które na tydzień przed uroczystościami wydawał trybun.

skazanie Jezusa Pasja
Fot. Kadr z filmu „Pasja” Mela Gibsona | Scena przesłuchania Jezusa przez arcykapłana

Bluźnierstwo… arcykapłana

Z Ewangelii wiemy, że Kajfasz wraz ze swym teściem Annaszem poważnie zaangażowali się w doprowadzenie do uśmiercenia Jezusa. Parę dni przed Paschą arcykapłan i inni członkowie Sanhedrynu podjęli decyzję, aby Jezusa podstępnie pochwycić i zabić (Mt 26, 3-4). Przy współudziale Judasza Iskarioty, którego przekupili, udało im się Go aresztować (Łk 22, 2-6; 47-53). Strażnicy świątynni, pojmawszy Jezusa pod osłoną ciemności w ogrodzie Getsemani, zaprowadzili go najpierw do domu Annasza (J 18, 13), następnie do Kajfasza, gdzie próbowano udowodnić Mu winę. Okazało się jednak, że świadkowie złożyli sprzeczne zeznania. W końcu Kajfasz zażądał od Jezusa, aby pod przysięgą wyjawił, czy jest Mesjaszem i Synem Bożym. Kiedy usłyszał potwierdzenie tego, że Jezus uważa siebie z Boga, Kajfasz w dramatycznym geście rozdarł szaty i oskarżył nauczyciela z Nazaretu o bluźnierstwo, wzywając sąd do skazania go na śmierć (Mt 26, 59-66).

Po nieformalnej nocnej rozprawie Sanhedryn zebrał się wczesnym rankiem następnego dnia, aby zatwierdzić wyrok (Mk 15, 1). Kajfasz należał do tych, którzy przyprowadzili Jezusa przed Piłata, oskarżając Go, że odwodzi od płacenia podatków cezarowi i uważa samego siebie za króla (Łk 23, 2). Kajfasz przekonał zgromadzonych, aby domagali się ukrzyżowania Jezusa i wypuszczenia Barabasza, będącego rozbójnikiem i mordercą (Mt 27, 20-21; Mk 15,11). Prawdopodobnie Kajfasz był również wśród wołających: „Poza Cezarem nie mamy króla” (J 19,15), co w ustach arcykapłana było niewątpliwym bluźnierstwem.

Reklama
skazanie Jezusa przez Piłata pasja mel gibson
Fot. Kadr z filmu „Pasja” Mela Gibsona | Scena sądu Piłata nad Jezusem

Dlaczego Kajfaszowi tak bardzo zależało na śmierci Jezusa?

Krótko mówiąc, Ewangelie (a za nimi „Pasja” Mela Gibsona) ukazują Kajfasza w negatywny sposób. W opowieści o męce Chrystusa odgrywa on rolę czarnego charakteru. Spróbujmy jednak zrozumieć, co mogło kierować arcykapłanem, gdy z takim uporem dążył do śmierci Jezusa. Czy czynił to z powodu własnej niegodziwości, przewrotności i perfidii, będąc jedynie pionkiem w ostatecznym planie Szatana? Być może ktoś, oglądając „Pasję”, odniósł takie wrażenie, ale sprawa wcale nie jest taka prosta.

W „Pasji” pominięta została choćby kwestia kontekstu historycznego i podziałów w samym społeczeństwie żydowskim. Kastę kapłańską tworzyli wówczas saduceusze. Między nimi i faryzeuszami trwał konflikt, ale Jezus naraził się jednym i drugim. Niejednokrotnie jednych i drugich skutecznie ośmieszył, choć uważali się za nauczycieli narodu żydowskiego.

Działalność Jezusa była czymś nowym, niespotykanym i szokującym. To, czego nauczał, wydawało się burzyć porządek ustalony przez pokolenia, przez tradycję, a na dodatek nauczał, jak ktoś mający władzę. Mówił na przykład „Waszym ojcom powiedziano to a to, a ja wam powiadam…”. Jego sposób bycia i działania był odbierany jako prowokacja i brak szacunku wobec utrwalonych autorytetów. Na dodatek ośmielał się odpuszczać ludziom grzechy, a przecież uważano, że tylko Bóg może to uczynić, skoro grzech był obrazą Boga. W uszach faryzeuszów brzmiało to jak niewiarygodne bluźnierstwo, ale nie potrafili sprostać w dyskusji z Jezusem, który umiał zapędzić w kozi róg uczonych w Piśmie i faryzeuszy, a oni mieli świadomość, że ten człowiek z Galilei wzbudza fascynację wśród pospólstwa i zyskuje licznych zwolenników.

Członkowie Sanhedrynu czuli odpowiedzialność za rządzenie krajem, za wierność tradycji starszych, a ich obsesją było trwanie przy starych, skostniałych zasadach, które uważali za gwarancję przetrwania pod okupacją. Odejście od tradycji poprzednich pokoleń uznawali za zdradę i śmiertelne zagrożenie dla istnienia narodu znajdującego się pod okupacją.

CZYTAJ>>> „Pasja”. Dlaczego Marie wycierają krew Jezusa? Co chciał pokazać Mel Gibson?

scena sądu Piłata nad Jezusem Pasja Mel Gibson
Fot. Kadr z filmu „Pasja” Mela Gibsona | Scena uwolnienia Barabasza

Kajfasz przed hamletowskim dylematem

Jakby tego wszystkiego było mało, krążyły opowieści o cudach Jezusa i uzdrowieniach. Przywrócenie do życia człowieka zmarłego przed czterema dniami, wywołało wstrząs. Ze względu na szeroki rozgłos, jaki zyskało wskrzeszenie Łazarza, Kajfasz wraz z częścią pozostałych członków Sanhedrynu, stanął przed iście hamletowskim dylematem. Najwyższa Rada zgodnie z Prawem Mojżeszowym powinna rozstrzygnąć, czy należy uznać Jezusa za proroka i przyjąć Jego słowa za obowiązujące, czy też skazać Go na śmierć, zgodnie regułą zawartą w Księdze Powtórzonego Prawa: „Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty, i włożę w jego usta moje słowa, będzie im mówił wszystko, co rozkażę. Lecz jeśli który prorok odważy się mówić w moim imieniu to, czego mu nie rozkazałem, albo wystąpi w imieniu bogów obcych – taki prorok musi ponieść śmierć” (Pwt 18, 18-20). W Ewangelii Jana czytamy: „Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Wysoką Radę i rzekli: «Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród»” (J 11, 47-48).

Jak widać, działalność Jezusa budziła bardzo daleko idące obawy, że Jego rosnąca popularność może ściągnąć katastrofę dla narodu z powodu interwencji Rzymian. Był to przecież czas szczególnego fermentu, napięcia i gorączkowych oczekiwań mesjańskich. Pozostawienie Jezusa na wolności i danie Mu swobody we wszystkich Jego poczynaniach mogło sprawić, że pójdą za Nim nieprzebrane tłumy, a wiara, że jest On posłanym przez Boga Mesjaszem, prędzej czy później mogła wywołać rozruchy, bo ludzie czekali na pojawienie się Mesjasza jako wybawiciela z niewoli rzymskiej i byli gotowi na zbrojne powstanie przeciw Rzymianom. Wystarczyła tylko iskra, aby wybuchnął pożar. Oczywistą odpowiedzią Rzymian byłaby zaś krwawa rozprawa z buntownikami, jeśli nie całkowita zagłada narodu. Saduceusze tworzący kastę kapłańską byli ugodowo nastawieni wobec okupujących ich Rzymian. Faryzeusze również deklarowali lojalność wobec władz rzymskich, choć z większą powściągliwością. Z kolei Rzymianie liczyli się z ich stanowiskiem w kwestiach religijnych, społecznych i narodowych, pozwalając na autonomię, byleby w prowincji panował spokój i były regularnie ściągane podatki. Zmiana tego statusu jawiła się jako nieuchronna droga do klęski.

Pozostawienie Jezusa na wolności i danie Mu swobody we wszystkich Jego poczynaniach mogło sprawić, że pójdą za Nim nieprzebrane tłumy, a wiara, że jest On posłanym przez Boga Mesjaszem, prędzej czy później mogła wywołać rozruchy

Kajfasz na posiedzeniu Sanhedrynu przedstawił konkretne rozwiązanie: «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród» (J 11, 49-50).

Ewangelista dodaje: „Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić” (J 11, 51-53). Myśląc w czysto ziemskich, politycznych kategoriach Kajfasz nieświadomie wypowiedział prawdę o zbawczym wymiarze przyszłej śmierci Jezusa.

ZOBACZ>>> „I Ty któraś współcierpiała”. Dlaczego podczas Drogi Krzyżowej wzywamy Maryję? Odpowiedź w „Pasji” Gibsona

Wybór wydawał się oczywisty

Człowiek, którego tak wielu ludzi uznało za Mesjasza, był niewygodny dla ówczesnego establishmentu. Jeśli Jego śmierć mogła usunąć potencjalne zagrożenie w postaci interwencji Rzymian, wybór wydawał się więc oczywisty.

Czy głównym motywem była obawa przed utratą pozycji, czy troska o dobro narodu? Myślę, że jedno nie koliduje z drugim. Kajfasz był gotów zrobić wszystko, aby utrzymać społeczno-religijny status quo. Przez osiemnaście lat potrafił tak manewrować, aby to jemu namiestnicy rzymscy powierzali pełnienie urzędu arcykapłana i bał się naruszenia dobrych stosunków z okupantem. Takie postawy niektórych polityków znamy bardzo dobrze także z naszej historii.

Ostatecznie członkowie Sanhedrynu wybrali z ich punktu widzenia „mniejsze zło”, za które uznali usunięcie bluźniercy dla uratowania narodu, co i tak okazało się złudne.

Kajfasz w imię obrony własnej religii i rzekomego ratowania narodu oraz świątyni jako arcykapłan popełnił szereg przewinień: złamał zakaz przekupstwa (Pwt 16,19), wydawania wyroku śmierci na niewinnego (Wj 23,1.6.7), powoływania fałszywych świadków (Wj 20,16), uwalniania morderców (Lb 35, 31-34), zakaz współdziałania z tłumem w czynienia zła (Wj 23,2), stosowania się do praw innych narodów (Kpł 18, 3-5) oraz uznawania obcokrajowca za króla (Pwt 17,14-15). Pogrążył się w złu, wierząc, że cel uświęca środki.

Kajfasz po śmierci Jezusa Pasja Mel Gibson
Fot. Kadr z filmu „Pasja” Mela Gibsona | Scena po śmierci Jezusa

Co stało się z Kajfaszem po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa?

W „Pasji” Mela Gibsona Kajfasz był świadkiem rozdarcia zasłony w świątyni i zniszczenia przybytku przez trzęsienie ziemi. Patrzył na to przerażony, jakby dotarło do niego, że faktycznie skazali na śmierć człowieka wysłanego przez Boga. A jednak dalsze działania Kajfasza, które znamy z Nowego Testamentu, pokazują, że szedł w zaparte. Nie potrafił już wycofać się z drogi, którą obrał.

Delegacja kapłanów z Kajfaszem na czele zażądała od Piłata, żeby nakazał pilnowanie grobu Jezusa (Mt 27, 62-65), a kiedy zmartwychwstał i członkowie straży donieśli o tym kapłanom, przekupiono żołnierzy, aby rozpowiadali, że to uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdy spali (Mt 28,11-14). W późniejszym okresie Kajfasz prześladował uczniów Jezusa (Dz 4, 1-20; 5, 27-29) oraz upoważnił Szawła, aby tropił chrześcijan również w Damaszku, czyli poza Judeą (Dz 9, 1-2). Kariera Kajfasza zakończyła się jednak już w roku 36 n.e., kiedy usunął go ze stanowiska prokonsul Syrii Lucjusz Witeliusz (ten sam, który odwołał Poncjusza Piłata). Trzydzieści cztery lata później Rzymianie zburzyli świątynię jerozolimską i kasta kapłańska praktycznie przestała istnieć.

CZYTAJ>>> Łza Boga w „Pasji” Mela Gibsona. Co symbolizuje?

Współczesny Kajfasz, czyli wybór mniejszego zła

Czy z postawy Kajfasza możemy wytargnąć jakieś wnioski dla naszego życia?

Pierwsze przykazanie dekalogu przestrzega, aby nie tworzyć sobie bożków. Tymczasem nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że takim bożkiem może stać się również nasza religijność oparta nie na żywej i osobistej relacji z Bogiem, ale na przywiązaniu do formy i rytuału.

Czyny Kajfasza są również przestrogą dla tych, którzy ulegają pokusie posługiwania się religią dla osiągnięcia własnych celów.

Ks. Tomasz Jelonek w książce „Rozważania pasyjne” w kontekście postaci Kajfasza postawił kilka pytań dla osobistego rachunku sumienia: „czy nie bierzemy udziału w instrumentalizacji religii i Kościoła; czy nie ulegamy presji takich, którzy wykorzystują religię i Kościół jako instrument swojej polityki, sprzecznej z interesami samej religii i Kościoła; czy ich nie popieramy i czy na nich nie głosujemy?”

No i jeszcze jedna sprawa. Wybór mniejszego zła pozostaje i tak wyborem zła.


Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę