Nasze projekty

Lekarka w Czadzie vs. „taneczne szopki” w Sejmie

Zdjęcie młodej lekarki z Polski obiegło media. Bo to chyba taka kobiecość, która bez wielkich słów, z zaangażowaniem, broni drugiego człowieka, wypełnia pewną misję i zadanie.

Reklama

Nie wiemy wiele o tej kobiecie prócz tego, że jest młodą lekarką, która z sobie znanych powodów, postanowiła wolontaryjnie pomagać chorym w Czadzie. Dlaczego? Może dlatego, że przysięgę Hipokratesa potraktowała naprawdę poważnie, a zawodu nie wybrała li tylko dla prestiżu. Może dlatego, że postanowiła przeżyć przygodę życia, a przy okazji leczyć biednych w Afryce? Może dlatego, że o takich przedsięwzięciach marzyła od dzieciństwa i widziała siebie w dalekich krajach, niosącą pomoc najbiedniejszym z biednych? Może ktoś ją kiedyś zainspirował? 

Wbrew pozorom Polek – lekarek, położnych, pielęgniarek, które w pewnym momencie decydują się na krótszy lub dłuższy wyjazd do krajów rozwijających się, również niebezpiecznych – jest więcej. Wręcz, biorąc pod uwagę czas i miejsca w których działają, bardzo wiele. Pracują w ciszy medialnej, robią swoje, ratują ludzi, pomagają rodzić się nowym. Uczestniczą w projektach antyprzemocowych, i na wielu polach edukują kobiety. 

Jednak to zdjęcie młodej lekarki – drobnej i nieśmiało uśmiechniętej, obiegło media. O jej istnieniu dowiedział się świat. Zaważyły dramatyczne okoliczności: oto, przez cztery dni przebywała w rękach niebezpiecznych ludzi, którzy porwali ją wprost ze szpitala. Niewątpliwie, miała wielkie szczęście, że wróciła do Polski cała i zdrowa. Pojechała pomagać, dawać dobro i tylko dobro innym ludziom. Co otrzymała w zamian? Czy kiedyś wróci do potrzebujących w Afryce? Żałuje? 

Reklama

Nie, nie chodzi o to, by z młodej lekarki robić bohaterkę lub rozdrapywać dramatyczną sytuację. Budzą się jednak pewne refleksje, a próba wyobrażenia sobie kontekstu jej działań i wydarzeń z Czadu, prowokuje do myślenia. 

Bo to chyba taka kobiecość, która bez wielkich słów, z zaangażowaniem, broni drugiego człowieka, wypełnia pewną misję i zadanie. I jest to trochę wbrew logice współczesnego świata, a zdumiewa, budzi szacunek, pewnego rodzaju… dumę. A być może – inspiruje. I nie chodzi tu też, by romantyzować ryzyko i niebezpieczne poświęcenie, lecz by zwrócić uwagę na fakt, że są cele i wartości, wybory, które są ważniejsze od lęku. Są ludzie, którym niestraszni są metaforyczni (!) porywacze. Czyli – po prostu – zewnętrzne zło. 

Takie postawy, bez wielkiego gadania, ciche i trochę poza skałą zwykłego życia, jeśli je znamy (!), chyba mają szansę bardziej sprowokować do myślenia, a może konkretnego działania. I może to na wiele kobiet zadziałać mocniej, niż wrzask medialny, niż „kobiecość” lansowana na socjalach, internetach czy – ostatnio niestety – salach sejmowych. 

Reklama

CZYTAJ>>> Polska lekarka porwana w Czadzie odzyskała wolność. „Jest cała i zdrowa”

Bo oto przykłady budują, i tak było w zasadzie od zarania dziejów. Gdy prześledzi się wpływ wyjątkowych kobiet na otoczenie, wyjątkowych przez swoje działania (nie ględzenie) okazuje się, że zmieniały społeczności, mniejsze i większe środowiska. Kształtowały i kreowały Polskę. Budowały zaplecze społeczne, duchowe i materialne. Nie ma tego w programie szkolnym? I nie będzie jeszcze bardziej! Ale to nie znaczy, że nie da się czytać, poznawać. To dostępna wiedza, ale trzeba chcieć po nią sięgnąć, i wiedzieć po co. 

Bardzo szkoda, że biogramy takich kobiet jak Urszula Ledóchowska, Marcelina Darowska, Antonina Tatarówna, Józefina Machay-Mikowa, ale i setki innych aktywistek, działaczek i kreatorek świata, są nadal w sumie mało znane. To one zmieniały rzeczywistość, ludzi, gospodarkę, prawo. I z dobrym skutkiem. I to one na co dzień walczyły o drugiego człowieka, o jego godność. Mimo złych „porywaczy” wokół. Z drugiej strony – one zrobiły swoje. Czy o tym wiemy, czy nie, stworzyły dobro…

Reklama

CZYTAJ>>> Skreśleni: o. Kolbe, Ulmowie, Irena Sendlerowa

Tymczasem, ktoś powie: u nas to już nie przejdzie, bo współczesna rzeczywistość skrzeczy. Skrzeczy niewątpliwie i jest dość inwazyjna w przekazie. Ale jakby się tak zastanowić, czy to będzie miało wpływ na życie, umysły i postawy? Czy nieprzyjemny dla serca i głowy wrzask, który faktycznie mocno pobudza, w ostatecznym rozrachunku osiągnie to wszystko, co osiągały ciche i hartujące jak woły, kobiety? Otóż niekoniecznie. 

Współczesne medialne i polityczne superbohaterki. Głośne, kolorowe, bywa że wulgarne. Na tym budują. Jednak, gdy spojrzeć na to z dystansu, ich sprawczość jest jednak napompowana, a faktyczny wpływ na inne kobiety to mit (choć i bagatelizować nie wolno). I można ów uderzający w oczy „koloryt”przebić jak różowy balonik. Złośliwą igiełką krytycznego spojrzenia. 

Taneczne szopki pt. „Walczymy z przemocą”, bardziej wywołują niesmak. Bo walki z przemocą jest tam tyle, ile poczucia rytmu w podrygujących. A dominujący coraz częściej „naukowy” tekst typu „nie można ustalić początków ludzkiego życia”, jest w stanie obalić nawet piątoklasista po lekcji biologii. W dodatku, gdy panie próbują dodać sobie animuszu i powagi, używając śmiesznie brzmiących feminatywów (ministra – tak. sekretarka – o, nie!) , wokół sprawczości kobiet tworzy się sosik śmiesznego feminizmu w mdlącej wersji light. Obecna „femirewolucja” zaczyna przybierać formy na tyle karykaturalne, że w sumie… może nawet niegroźne. Albo mniej groźne niż się wydaje. 

Przedziwne „kobiecości” mocno wbijające się w emocje, głowy, uszy i oczy (niektórych odzobaczyć się nie da), i które wydają się tak ekspansywne i niby mające szansę zawładnąć duszami i głowami młodych, gasną, bledną, w konfrontacji z prawdą, spokojem, wewnętrzną harmonią. 

A postaci wymienione powyżej, warto znać. Dają wiarę, nadzieję siłę i bynajmniej – nie tylko wierzącym. Dobro i prawda są uniwersalne i nigdy się nie starzeją. 

I taka to, na koniec, babska inspiracja i propozycja na dobrą przyszłość. Babki, naprawdę mamy wybór: postaw, historii i działań. Do wyboru, więc!


OPINIE STACJI7 to wartościowe komentarze do aktualnych wydarzeń, przygotowane przez grono doświadczonych publicystów.
W stałym dwutygodniowym rytmie piszą dla nas:

w poniedziałki – Tomasz Krzyżak,
we wtorki – Agata Puścikowska,
w środy – Marcin Makowski,
w czwartki – Konstanty Pilawa,
w piątki – Aneta Liberacka.

Zapraszamy!


Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę