Siostra Hilaria – mistyczka, która była gotowa żyć w ciemnościach
Siostra Hilaria wstąpiła do zakonu, bo jak sama pisała chciała "uwolnić się od świata". Uboga zakonnica nie zostawiła po sobie, co naturalne, majątku, ale kilka jej zeszytów – niemal jedyna własność, jaką miała, odsłoniły po kilku dekadach jej tajemnicę – ukryty skarb.
Siedemnastego września 1939 roku w Warszawie przy ulicy Piwnej 43 siostra Hilaria Główczyńska w chwili, gdy weszła do zakonnej kaplicy żeby przenieść w bezpieczne miejsce Najświętszy Sakrament, została śmiertelnie ranna. Bombardowania stolicy przez Niemców były tego dnia bardzo gwałtowne. Ranną zabrały służby sanitarne, po czym ślad po niej zaginął – z pewnością zmarła i nikt nie wie, gdzie została pochowana. Prawdopodobnie w zbiorowej mogile pierwszych ofiar strasznej wojny. Miała wówczas pięćdziesiąt dwa lata.
Przeciętna biografia szeregowej zakonnicy
Córka ubogich rodziców, ojciec najmował się do rozmaitych prac. Emilia Główczyńska urodziła się w 1883 w Świerszczowie na Ziemi Siedleckiej. Jej wykształcenie zakończyło się na czterech klasach szkoły powszechnej. Później… „Do wstąpienia do życia zakonnego spowodowało to, że świat ciągle za mną gonił, wszędzie mnie znalazł i dlatego uciekłam od rodziców, aby wyrwać się tym, którzy chcieli pozyskać serce moje… i uwolnić się od świata. Przyszłam po to, aby lepiej służyć najsłodszemu Jezusowi, więcej miłować, a szczególnie cierpieć, odpłacać się miłością za miłość, cierpieniem za cierpienie…”
Nie czuła powołania do bycia w świecie, a ponieważ ubogie dziewczęta musiały wcześnie podjąć pracę zarobkową, wyjechała z rodzinnego domu i ostatecznie w Częstochowie zatrudniła się w szwalni. Tam zetknęła się z siostrami ze Zgromadzenia Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi, zwanych potocznie honoratkami lub siostrami fabrycznymi. Instytut powstał pod koniec XIX w. dzięki proroczej wizji kapucyna, o. Honorata Koźmińskiego i matki Anieli Róży Godeckiej i w ukryciu ewangelizował robotnice, zatrudnione w fabrykach i warsztatach.
Dalej nastąpiła standardowa formacja – w Zgromadzeniu otrzymała imię Hilaria od Imienia Jezus i została przyuczona do zawodu pielęgniarki, który uprawiała z poświęceniem i talentem. Dzięki własnej inwencji opracowywała niezwykle skuteczne mikstury, także samodzielnie zdobywając wiedzę medyczną. Pracowała w miejskim szpitalu, w infirmeriach Zgromadzenia i wszędzie tam, gdzie posyłały ją przełożone. Współsiostry zapamiętały ją jako cichą, rozmodloną, pomocną i ofiarną. Jadła niewiele, chodziła wciąż w jednym szarym fartuchu, usuwała się w cień. Na Piwnej 43 w Warszawie była administratorką domu dla uczennic. Tam zginęła 17 września 1939.
ZOBACZ: Niezwykła siła modlitwy matki. Ks. Jan Bosco został uzdrowiony wbrew prawom medycyny!
Przeczytaj również
„Wybieram Cię na ofiarę za innych”
Niewyróżniająca się, przeciętna biografia, ukrywała niezwykłe życie ofiarowania i łaski. Uboga zakonnica nie zostawiła po sobie, co naturalne, majątku, ale kilka jej zeszytów – niemal jedyna własność, jaką miała, odsłoniły po kilku dekadach jej tajemnicę – ukryty skarb. Siostra Hilaria była mistyczką, a jej „Notatnik duchowy” („Notatnik odnośnie natchnień i oświeceń duchowych”) został wydany i zaprezentowany niedawno w Częstochowie i Warszawie.
„Notatnik duchowy” pisała w latach 1928-1929 na stanowcze polecenie spowiednika, choć sprawiało jej to wiele trudności – notowała na gorąco słowa Jezusa (tzw. komunikacje nadprzyrodzone stanowią 45 proc. tekstu), przepisywała na czysto, po czym przekazywała kapłanowi. Na podstawie zapisków można odtworzyć kolejne etapy jej drogi duchowej.
Emilia Główczyńska już w dzieciństwie chciała całkowicie ofiarować się Jezusowi. Pragnęła odwdzięczyć Mu się miłością za miłość, cierpieniem za cierpienie. Odczuwała Jego wielką bliskość, „uczuwała” jego słowa, ale gdy wstąpiła do zakonu, jakby było „wszystko ucięte”. Osaczył ją mrok, poczucie osamotnienia, udręka niepewności. Powątpiewała w prawdy wiary, miewała pokusy, czuła wstręt do modlitwy. Znawcy życia duchowego nazywają ten etap nocą wiary, ona o tym nie miała pojęcia, więc Jezus tłumaczył jej, że od dzieciństwa otrzymywała wszystko za darmo, teraz miała wszystko zdobywać własnym wysiłkiem. Znając jej pragnienia, Oblubieniec „przytrzymał” ją za słowo i zaczął przygotowywać do konkretnej misji.
„Miłość za miłość, cierpienie za cierpienie”
„Wybrałem cię, abyś była przedłużeniem moich Ogrójcowych cierpień i dręczeń, wszak chcesz pomóc Mi zbawiać dusze. Od najmłodszych lat prosiłaś, że chcesz Mi oddać miłość za miłość, cierpienie za cierpienie” – przypomina Chrystus. Przygotowuje ją, tłumaczy. On już nie cierpi, więc Jego cierpienia mogą przedłużyć ofiarni ludzie i pokutować za grzeszników. Przyjąć je dobrowolnie, w zastępstwie tych, którzy są na manowcach, którzy grzeszą.
„W Tobie chcę przedłużać mój Ogrójec, poddawaj się chętnie”. „Przedłużam w Tobie mój Ogrójec”. „Pal się na stosie cierpienia”. „Przygotuj się na konanie ze Mną”. Trzeba ogromnej odwagi żeby się na taki los zgodzić, ale Hilaria mówi „Tak”, prosi Go o łaskę miłości doskonałej, zapewnia, że jest gotowa żyć w ciemnościach do końca świata.
On dodaje jej otuchy. „Nie lękaj się, jesteś umiłowana moja, wybrana na ofiarę męczeńskiej miłości Mojej i bliźniego”.
Od tej chwili zaczyna się jej misja. Jezus podaje jej intencje, dla których ma się ofiarować, wskazuje osoby, które potrzebują duchowego wsparcia i ratunku. W ciągu dekady można naliczyć około czterdziestu różnych intencji – za rządzących i Polskę, za konających, za heretyków, osoby świeckie, za grzeszników, za wszystkich, którzy powstają przeciw religii i Kościołowi, dusze w czyśćcu, matki, dokonujące aborcji. Jej Oblubieniec wskazywał, jak ma wyglądać ta pokuta – wynagrodzenie – często była połączona ze spowiedzią, postem, odmawianiem podyktowanych jej modlitw – trzydzieści trzy, sześćdziesiąt trzy razy. Albo tysiąc razy „Zdrowaś Maryjo”. Przed spowiednikiem i często trwało to długo, ponad dwie godziny. Lub przyjmować Komunie św. wynagradzające.
PRZECZYTAJ TEŻ: Marianna Kolbe. Po śmierci Maksymiliana swoje listy podpisywała: „Matka Boleściwa”
Nawracać dusze, szczególnie za kapłanów
Jednak szczególnie często Chrystus powtarzał polecenie, by modliła się i pokutowała za kapłanów, ponieważ „…gdy w Ogrójcu krwawymi łzami płakałem za grzechy całej ludzkości. … już wówczas widziałem odstępstwa wszystkich kapłanów i grzechy… i to najwięcej bólu sprawiło Sercu Mojemu”. Ofiarowała się za kapłanów z wiejskich parafii i całego świata, za ich grzechy przeciw IX przykazaniu i grzechy nieczyste, za zwiedzionych przez Kozłowską, mariawitkę. Odmawiała psalm 50., przez czterdzieści dni powtarzała tę samą modlitwę w ich intencji. Wciąż powtarzała podyktowane przez Jezusa modlitwy.
Chyba najtrudniejsza była czterdziestodniowa pokuta za abp. Jana Kowalskiego, zwierzchnika mariawitów, oskarżonego i osądzonego za malwersacje i molestowanie współwyznawczyń. Jego proces był bardzo nagłośniony przez media, zaś Jezus pragnął, żeby pościła, codziennie się spowiadała, odmawiała przekazaną modlitwę, całowała krzyż. Dawał szansę grzesznemu…
Nie było łatwo połączyć długie modlitwy i spowiedzi z codziennymi obowiązkami pielęgniarki. W czasie pokuty przeżywała cierpienia Jezusa od agonii w Ogrójcu aż po śmierć na krzyżu. Była atakowana przez złe moce tak, że spowiednicy musieli wpierw odprawić egzorcyzmy, by móc dalej spełniać polecenia Jezusa.
I jak zwykle z mistykami bywa – jedne przełożone uznawały jej przeżycia za autentyczne, inne nie, tak samo jak spowiednicy – jedni doskonale rozumieli ją i wspierali, inni uważali za pyszną… Współsiostry i czekający na spowiedź wierni na Jasnej Górze niecierpliwili się w kolejce. Histeryczka? Wariatka? Opinia publiczna była wzburzona, a to ją bolało, bo bardzo pragnęła się ukryć. „Te względy ludzkie więcej robią niż szatan” – ubolewał Jezus.
Wciąż podejrzewała, że ulega złudzeniom…
Przełożone, gdy atmosfera wokół niej gęstniała, przenosiły ją do innych domów Zgromadzenia. Wówczas traciła kontakt ze spowiednikami, którzy ją rozumieli, takimi, jak paulin o. Szczepan Szawaryn, ks. Jerzy Imiela i in. Musiała zaczynać wszystko od nowa, absolutnie posłuszeństwo spowiednikowi było przecież niezbędne.
Upadała, nie miała sił. Tłumaczyła Jezusowi, że jest przecież jednym biednym nic, przepaścią nędzy. Wciąż podejrzewała, że ulega złudzeniom, że jej odczuwanie to pokusy diabelskie. Udręka niepewności… „Ta niepewność to twoje największe cierpienie” – mówił do niej.
„Jezu, Jezu, Jezu” – często wzywa w zapiskach (w Zgromadzenia była Hilarią od Imienia Jezus i było jakby prorocze, że często będzie błagać o ratunek).
Te zapiski to także niezwykły dialog miłości. On mówił, że jest ptaszyną, gołąbką, dodawał jej otuchy. „Ufaj, miłuj, gołąbko moja”. „Ptaszyna wystraszona”. „Baranku”. A czasem po prostu: „Idź spać”. Zagrzewał ją do boju, zachęcał żeby walczyła za tych, którzy nie walczą, nazywał ją Swoim walecznym rycerzem. „Upadniesz. Powstań. Dalej walcz”. Ona wciąż Go wzywała, nazywała Go swoją windą, siebie zaś – lichym lejkiem, przez który przepływają łaski.
CZYTAJ: „Widział Pana Jezusa w Hostii. To było coś nieprawdopodobnego!”. Ojciec Pio i Eucharystia
„Będę biegać od duszy do duszy”
„…jesteś umiłowana Moja, wybrana na ofiarę męczennica miłości Mojej i bliźniego” – zapewniał. Po latach zmagań uczuwała: „Stajesz Mi się podobna w troskliwości dusz” – jej determinacja upodabniała ją do Oblubieńca.
I tak jak św. Teresa z Lisieux przeczuwała, że po śmierci będzie bardzo aktywna, bo będzie rozdawać róże łask, tak siostra Hilaria kreśliła swoją rolę po tamtej stronie. „…gdybym już mogła być w niebie, nie przestałabym błagać Cię, ażebyś (…) pozwolił mi pójść do nich i dotąd bym nie odstąpiła, aż by się nawrócili… A szczególnie obecnością swoją będę przeszkadzać grzeszyć, obrażać Cię tymi grzechami, które pociągają świętokradztwa. (…) bo nie będą mogli popełniać (grzechów), gdy momentalnie będę się zjawiać przy nich w chwilach niebezpieczeństwa”. „Biegać od duszy do duszy i mówić o Twojej miłości”
Błagała Jezusa, „ażebym po śmierci mogła nawracać dusze, a szczególnie kapłanów, gdy duch nieczysty będzie ich pobudzał do grzechu i gdy wyczerpani pokusą już będą mieli grzeszyć, abym w owej chwili mogła stanąć przy nich i powstrzymać. (…) Na pewno wówczas, gdy się zjawię przy nich, nie popełnią grzechu”.
W „Notatniku” „siostra ciemności” pisała, że chciałaby zniknąć. To pragnienie zostało spełnione, nie wiadomo, gdzie została pochowana. To, co po niej zostało, to świadectwo jej ofiary. Proces beatyfikacyjny siostry Hilarii Główczyńskiej toczy się od 2003 r.
S. Hilaria Główczyńska, Wołanie miłości. Notatnik duchowy. Redakcja Bogumiła Czemko. Częstochowa 2023
Modlitwa podyktowana s. Hilarii przez Pana Jezusa:
Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Najświętsze Serce Jezusa
z całą Jego miłością, ze wszystkimi cierpieniami,
na zadośćuczynienie za wszystkie grzechy kapłanów,
które dziś i w ciągu całego swojego życia popełnili.
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu…
Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Najświętsze Serce Jezusa
z całą Jego miłością, cierpieniami i zasługami,
na uświęcenie wszystkich dobrych uczynków,
które źle wykonywali dziś i w ciągu całego życia swojego.
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu…
Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Najświętsze Serce Jezusa
z całą Jego miłością, ze wszystkimi cierpieniami i zasługami,
na przeproszenie za wszystkie dobre uczynki,
które mogli wykonać, a przez niedbalstwo opuścili dziś i w ciągu całego życia swojego.
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu…
Modlitwa s. Hilarii:
O najsłodsza miłości moja, z przepaści nędzy mojej, z ufnością w moc zasług Twoich, przez wszystkie Rany Najświętsze, błagam Cię za kapłanów całego świata. Jezu mój ukochany, na słowa ich zstępujesz z nieba i jeśli chcesz, możesz zaradzić [wszelkiemu złu]. O Jezu, Mistrzu Najpotężniejszy, daj im serce Twoje i miłość, i udziel im mądrości swojej.
Amen.