Ponad 85 tys. pątników uczestniczyło w tradycyjnym wielkopiątkowym Misterium Męki Pańskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej. To "pokazuje moc wiary, która jest w sercach Polaków" - podkreślił rzecznik sanktuarium o. Tarsycjusz Bukowski OFM.
Wielkopiątkowe Misterium Męki Pańskiej na Dróżkach Sanktuarium pasyjno-maryjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej to wielka tradycja przyciągająca tłumy wiernych. W tym roku wzięło w nim udział ponad 85 tys. pątników.
„Rozmodlony tłum pielgrzymów robi imponujące wrażenie i pokazuje moc wiary, która jest w sercach Polaków” – podkreśla rzecznik sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej o. Tarsycjusz Bukowski OFM. „W rozmowach mówili o wielu trudnościach i życiowych obciążeniach, jakie przynoszą na Kalwarię i tu zostawiają i dlatego wyjeżdżają stąd umocnieni” – dodał.
Misterium zakończyło się na górze Ukrzyżowania a wielkopiątkowej Liturgii Męki Pańskiej przewodniczył bp Robert Chrząszcz. Biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej w czasie homilii zwrócił uwagę, że podobnie jak w czasie, gdy Chrystus szedł drogami Jerozolimy, tak i dzisiaj można spotkać różne reakcje na cierpienie Jezusa, ale człowiek wiary nie może pozostać obojętny na Jego mękę. Ludzie, którzy spotkali Jezusa wtedy na drodze krzyżowej, albo widzieli Jego ukrzyżowanie i to, co się tam wtedy działo, z pewnością nie powrócili do swoich domów już tacy sami. Bo albo stali się jeszcze bardziej oziębli, albo z miłością i żalem pochylili się, choćby duchowo, nad niesprawiedliwie krzywdzonym człowiekiem – mówił bp Chrząszcz.
„Krzyż, to wezwanie do solidarności”
Duchowny stwierdził, że uczestnicząc w kalwaryjskim Misterium Męki Pańskiej pośród różnych sytuacji życiowych, spotykamy Jezusa niosącego krzyż. Zwrócił uwagę, że kiedy stajemy pod krzyżem widzimy wielki znak miłości Boga do człowieka, ale też wielki objaw niesprawiedliwości, a nawet obojętności.
Jakże i w tych czasach obojętność staje się dla nas normą. Lepiej być obojętnym, nie stawać po żadnej stronie, a będzie się wieść życie ciche i spokojne. To nic, że kogoś dzisiaj niesprawiedliwie osądzą i skażą na śmierć społeczną, najważniejsze, że do mnie nie mają pretensji. A przecież krzyż, to wezwanie do solidarności, do troski o tych, którzy są najbardziej potrzebujący, do walki o sprawiedliwość społeczną. Przecież Jezus na krzyżu nie umierał dla siebie, z obojętnością wobec ludzi. On na krzyżu umiera dla ludzi – powiedział bp Chrząszcz i zwrócił uwagę, że kiedy obojętność staje się normą, krzyż Chrystusa traci swoje znaczenie.
Przeczytaj również
Po liturgii Najświętszy Sakrament został przeniesiony do adoracji w Grobie Pańskim, tuż obok kościoła Ukrzyżowania Jezusa, gdzie modlitwa trwała do procesji rezurekcyjnej w niedzielę rano.
KAI, kalwaria.eu,pa/Stacja7