„To była miłość od pierwszego wejrzenia”
Ze swoją żoną Henryką aktor przeżył 50 lat małżeńskiego życia. Małżonkowie poznali się w czasie… awarii światła w domu akademickim. Przy skrzynce z korkami majstrowała moja przyszła małżonka. „Może koleżanka pozwoli sobie pomóc?” – zapytałem, ale nie pozwoliła. To była miłość od pierwszego wejrzenia, która trwała tyle lat – mówił aktor w rozmowie dla „Gościa Niedzielnego”.
Ślub wzięli w 1954 roku. Mieli dwójkę dzieci – Ilonę i Piotra. Żona Franciszka Pieczki odeszła nagle w 2004 roku po krótkiej chorobie. Umarła nagle, akurat w roku naszego jubileuszu. I jak to w życiu bywa, człowiek chciałby jeszcze tyle tej drugiej osobie powiedzieć, wyjaśnić, cofnąć czas jak w „Jańciu”, ale już nie można – mówił w rozmowie z Tele Tygodniem.
PRZECZYTAJ TEŻ: Danuta Stenka i jej walka z depresją. „Ludzie boją się, że będą postrzegani jako słabi”
„Za rzadko mówiłem jej, że ją kocham”
W rozmowie z Barbarą Gruszką-Zych podkreślał, że tyle lat małżeństwa – to nietypowe wśród aktorów. Wśród ludzi mojego zawodu jestem nietypowy, bo koledzy mają po cztery żony, nawet pięć. Ale czy są z tym szczęśliwsi? Wydaje mi się, że gubi ich przekonanie: „Tylko moje się liczy, tylko ja muszę mieć satysfakcję. Jeśli jej nie mam, zmieniam żonę” – mówił.
Po śmierci kilka razy mi się przyśniła i wtedy tak bardzo chciałem jej powiedzieć, jak ją kocham. Za życia dawałem jej o tym znać uczynkami, ale bardzo rzadko bezpośrednio słowami. Teraz wiem, że ludzie powinni mówić sobie, że się kochają, bo życie szybko mija i nic się nie odstanie. Potem siedzi się jak ten Jańcio Wodnik i chce się cofnąć czas, ale to niemożliwe. Dlatego uważajmy, co robimy teraz – mówił w tej samej rozmowie.
Przeczytaj również
W rozmowie z Katarzyną Stoparczyk zamieszczoną w książce „Jak mieć w życiu frajdę” wyraził przekonanie, że po śmierci spotka się ze swoją ukochaną w niebie. Liczę tylko na to, że tam w niebie spotkam moją ukochaną żonę Henieczkę. Myślę, że zgotuje mi tam przyjęcie.
ZOBACZ TEŻ: Edyta Golec: oddanie wszystkiego Panu Bogu daje nam poczucie, że jesteśmy w dobrych rękach
„Mam nadzieję, że odejdę cicho i bezboleśnie”
Wiele razy w wywiadach i rozmowach podkreślał też, że nie boi się śmierci. Swoje przeżyłem, śmierci się nie boję. Mam nadzieję, że odejdę cicho i bezboleśnie – mówił w rozmowie z Katarzyną Stoparczyk. Jeśli z życia by się odjęło transcendencję, to takie życie nie ma sensu. Jeżeli życie okazałoby się tylko fanaberią chemii i fizyki, to takie życie nie ma sensu.
Franciszek Pieczka zmarł 23 września 2022 roku w wieku 94 lat. Zadebiutował na ekranie w filmie „Pokolenie” Andrzeja Wajdy. Występował na deskach Teatru Dolnośląskiego w Jeleniej Górze i Teatru Ludowego w Nowej Hucie i przez kilkadziesiąt lat Teatru Powszechnego w Warszawie. Popularność zdobył grając Gustlika w serialu telewizyjnym „Czterej pancerni i pies”. Zagrał m.in. w „Perle w koronie” i „Paciorkach jednego różańca” K. Kutza, „Rękopisie znalezionym w Saragossie” W.J. Hasa, „Ziemi obiecanej” A. Wajdy i „Jańciu Wodniku” J.J. Kolskiego. Zagrał karczmarza Taga w „Austerii” J. Kawalerowicza oraz w poetyckim obrazie „Żywot Mateusza” W. Leszczyńskiego. W ostatnich latach gościł na ekranach telewizorów jako Stacho Japycz, jeden z bohaterów serialu „Ranczo”.
Przypominamy tekst opublikowany 26 września 2022 roku.
viva.pl, gosc.pl, KAI, zś/Stacja7