
Andrea Bocelli: kto oddaje swoje życie w ręce Tego, który je stworzył, oddaje je w dobre ręce
"Gdyby nie istniało życie… życie wieczne, życie po życiu, wtedy wszystko straciłoby sens" - mówił Andrea Bocelli w wywiadzie dla EWTN News.
Lekarze namawiali jego matkę do dokonania aborcji. Urodził się z wadą wzroku – jaskrą. Osiągnął niesamowity muzyczny sukces. Jego dotychczasowe albumy sprzedały się na całym świecie w nakładzie ponad 75 milionów egzemplarzy.
Głos płynący bezpośrednio do serca
Jest niewidomy, nie przeszkodziło mu to jednak w zrobieniu międzynarodowej kariery. Jak podkreśla „niepełnosprawność umocniła jego charakter”. Andrea urodził się z wadą wzroku – jaskrą. W wieku 12 lat grając z kolegami w piłkę nożną dostał wylewu. Było to bezpośrednią przyczyną utraty wzroku. Z dnia na dzień Bocelli zaczął słuchać coraz więcej muzyki, a potem… śpiewać. Zafascynowali go zwłaszcza wielcy włoscy tenorzy.
Koncertuje na całym świecie. Jego płyty sprzedają się w milionach egzemplarzy. Udowadnia, że niepełnosprawność nie jest przeszkodą! A wręcz przeciwnie – jest darem. Śpiewając stara się zawsze nawiązać więź ze słuchaczami. Chciałbym poruszyć ich tak jak mnie w dzieciństwie poruszyli moi ulubieni wykonawcy, którzy dotarli do mojego serca. Sprawili, że mogłem płakać i marzyć. Dziennikarze pisząc o Bocellim podkreślają, że „jego wyjątkowy dar to głos płynący bezpośrednio do serca”.
CZYTAJ: Skarb niepełnosprawności
„Ktokolwiek oddaje swoje życie w ręce Tego, który je stworzył…”
Moja wiara wynika z niezwykle prostego rozumowania: nie wierzę w zegar bez zegarmistrza. Nie wierzę, że można coś zrobić bez kogoś, kto to zaprojektował. Dlatego wierzę, bardzo wierzę w Tego, który stworzył świat – mówił Bocelli. Podkreślił, że „nawet jeśli życie trwa 100 lat, jest nieistotnym odcinkiem w porównaniu do wieczności”.
Przeczytaj również
Muzyk od dziecka zmagał się z przeciwnościami, a z powodu wrodzonej jaskry stracił wzrok w wieku 12 lat. Jednak, jak podkreśla, w swoim życiu otrzymał bardzo wiele od Boga, przede wszystkim wspaniałą rodzinę, przyjaciół, a później fanów. Ktokolwiek oddaje swoje życie w ręce Tego, który je stworzył, oddaje je w dobre ręce – mówił Bocelli.
„Trzeba z optymizmem patrzeć w przyszłość”
W wywiadzie dla EWTN News Bocelli mówił także o pandemii koronawirusa, przez którą wielu ludzi znalazło się w trudnej sytuacji. Zawsze trudno jest powiedzieć słowo, by pocieszyć tych, którzy naprawdę cierpią. Ale z pewnością ludzkość przeżyła jeszcze trudniejsze czasy – mówił.
Przypomniał, że w poprzednich wiekach ludzkość również nawiedzały pandemie chorób, które w końcu minęły, mimo braku leków, szczepionek czy antybiotyków. Trzeba więc z dużym optymizmem patrzeć w przyszłość, bo i ten czas minie – podkreślił.
Alicja Samolewicz-Jeglicka, kh/ National Catholic Register/ Stacja7