Czy otwarte sklepy w niedziele są nam potrzebne?
Temat niedziel handlowych ponownie wzbudził wiele dyskusji, a to za sprawą Wigilii, która w tym roku przypada właśnie w niedzielę. Choć jesteśmy zgodni co do rodzinnego charakteru świąt Bożego Narodzenia, ciągle zapominamy, o... rodzinnym charakterze pozostałych niedziel.
Pierwszy raz o zakazie handlu w niedziele usłyszeliśmy już w 2014 roku. To wówczas w Sejmie odrzucono obywatelski projekt ustawy. Temat ten powrócił tam jednak ponownie w 2017 roku. Tym razem Sejm ustawę przyjął. I tak z początkiem 2018 roku prezydent Polski Andrzej Duda podpisał ustawę o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz w niektóre inne dni. Ustawa ograniczająca handel w niedziele przywraca normalność i jest faktycznym pokazaniem wewnątrzspołecznej, polskiej solidarności – mówił wówczas prezydent.
Ustawa ta była pewnego rodzaju stopniową rewolucją. Według niej, w 2018 roku handel był dozwolony jedynie w pierwszą i ostatnią niedzielę miesiąca, były także dwa wyjątki, które zezwalały na handel w dwie niedziele przed Bożym Narodzeniem oraz jedną niedzielę przed Wielkanocą.
W następnym roku, 2019 sklepy mogły być otwarte jedynie w ostatnią niedzielę miesiąca oraz z tymi samymi wyjątkami, co w 2018 roku. Od 2020 roku niedzielny handel dozwolony jest tylko w wybrane niedziele i przed świętami. W 2022 roku wprowadzono kolejne ograniczenia.
O wprowadzenie zakazu handlu w niedziele wiele razy opowiadali się polscy biskupi, między innymi poprzez apel w 2021 roku. W dokumencie podpisanym między innymi przez przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp. Stanisława Gądeckiego zwrócono uwagę na potrzebę odpoczynku, który jest także niezbędny do budowania relacji międzyludzkich. „Mamy obowiązek tak działać, aby wszyscy mogli zaznać wolności, odpoczynku i odprężenia, które są człowiekowi niezbędne ze względu na jego ludzką godność oraz związane z nią potrzeby religijne, rodzinne, kulturowe i społeczne, trudne do zaspokojenia, jeśli nie jest zagwarantowany przynajmniej jeden dzień w tygodniu dający wszystkim możliwość wspólnego odpoczynku i świętowania” – pisali biskupi.
Przeczytaj również
Wigilia w niedzielę – co więc z pracą w handlu?
Temat zakazu handlu w niedziele powrócił także i w tym roku, a to za sprawą nowej kadencji Sejmu, której pierwszą przegłosowaną ustawą była właśnie ta dotycząca zakazu handlu w niedziele i święta, ze zmianami dotyczącymi Wigilii.
Wigilia, choć regulowana przez przepisy, jest dniem pracującym. Te z 2018 roku mówią o tym, że powierzanie pracownikom pracy w handlu w tym dniu po godzinie 14 jest zakazane. Oczywiście, jak w wielu przypadkach tak i tu są wyjątki. Jeden z nich mówi o tym, że dwie niedziele poprzedzające święta Bożego Narodzenia są dniami handlowymi.
W tym roku pojawił się pewien problem – jedną z takich niedziel jest właśnie Wigilia. Co z założeń oznaczałoby pracującą niedzielę, ale i pracującą Wigilię. Jednak już od czerwca dyskutowano nad tym, aby ten dzień był wolnym od handlu. W argumentach “za” zwracano uwagę przede wszystkim na rodzinny charakter świąt i potrzebę spędzenia tego czasu z bliskimi, a nie w pracy.
PRZECZYTAJ TEŻ: Wigilia wypada w niedzielę. Czy wystarczy pójść na pasterkę?
Rozwiązaniem sytuacji okazało się przeniesienie tej jednej wyjątkowej niedzieli handlowej na inny dzień, którym stał się 10 grudnia. Choć zmiany te “uratowały” Wigilię przypadającą w niedzielę od handlu, to nie rozwiązały zupełnie problemu handlu w pozostałe niedziele.
„Praca w niedziele wpływa na relacje w rodzinie”
Temat prawdopodobnie jeszcze niejednokrotnie powróci, gdyż w w kampanii wyborczej niedawnych wyborów, kilka partii politycznych opowiadało się za złagodzeniem niedzielnych ograniczeń handlowych.
Przeprowadzone co chwile sondaże pokazują, że głosy Polaków są raczej podzielone. Z badania pracowni SW Research przeprowadzonego na zlecenie rp.pl wynika, że blisko połowa Polaków chciałaby zniesienia zakazu handlu w niedzielę, jednak blisko 37 procent badanych jest temu przeciwna.
Jednak jakie zdanie w tej sprawie mają Ci, których bezpośrednio dotyka praca w niedziele handlowe? Każdy z nas dobrowolnie decyduje, czy pójdzie w niedzielę do sklepu, czy też nie. Często taka niedzielna wizyta zajmuje nie więcej niż kilkanaście minut. Pracownik spędza tam osiem godzin.
Kiedyś takie handlowe niedziele miały sens, bo w tygodniu sklepy były czynne krótko i osoby pracujące miały problem, by zrobić zakupy. W obecnym czasie, gdy w zasadzie wszystkie sklepy w tygodniu są czynne do minimum 22:00, każdy ma czas, by spokojnie zrobić sobie zakupy – podkreśla Beata, która pracuje w jednej z popularnych w naszym kraju sieci sklepów spożywczych.
ZOBACZ TEŻ: Paweł Domagała: „Fascynuje mnie Bóg, który jest bezbronnym i opuszczonym dzieckiem”
Jak przyznaje, dla osób pracujących na co dzień w handlu, ten jeden dzień w tygodniu niezależnie wolny od pracy ma ogromne znaczenie, chociażby na budowanie relacji rodzinnych. Choć prawo przewiduje rekompensaty za pracę w niedzielę, to często nie są one współmierne, bo przecież dzieci nie pójdą do szkoły w niedzielę, kiedy mama lub tata jest w pracy, a w zamian “zrobią sobie wolne” w tygodniu.
Praca w niedzielę jest uciążliwa i wpływa na relacje chociażby w rodzinie. Ze swojego doświadczenia wiem, ile razy mieliśmy jakieś plany na niedzielę, na przykład miała nas odwiedzić rodzina czy też mieliśmy wybrać się na rodzinną wycieczkę i trzeba było te plany zmieniać, ponieważ była to niedziela handlowa i musiałam iść do pracy. W tygodniu dzieci są w szkole bądź na studiach, więc tylko niedziela jest w zasadzie takim dniem, kiedy można go spędzić rodzinnie – mówi Beata.
Podobnego zdania jest Maria, która również pracuje w jednej z sieci handlowych. W niedzielę żłobki przedszkola są pozamykane więc rodzice z małymi dziećmi nie bardzo mają je z kim zostawić – mówi.
Zakaz handlu w niedzielę, czy też jego brak to bez wątpienia ważny społecznie temat, którego nie można omawiać wyłącznie biorąc pod uwagę potrzeby klientów. Tutaj przede wszystkim istotne są potrzeby osób, które w tak zwane niedziele handlowe spędzają w sklepach nie kilkanaście minut, ale pełne osiem godzin, a czasem zapewne i więcej. Pozostaje mieć nadzieje, że Ci, którzy o tym decydują wezmą pod uwagę przede wszystkim dobro ludzkich relacji, a nie potrzeby konsumenckie.
źródła: sejm.gov.pl, prezydent.pl, wikipedia.org, wirtualnemedia.pl, rp.pl