
Marianna Popiełuszko niosąca ukojenie po stracie dziecka. Poruszające świadectwo
"Gdy czytałam jej historię, łzy spływały mi po policzkach i docierały do serca, niosąc ukojenie. Patrzyłam na moją cierpiącą córkę i szeptałam jej do ucha: „Pan Bóg się o nas troszczy, skoro podsyła nam taką lekturę. Uczę się, Asiu, przyjmować wolę Bożą, uczę się od mamy świętego (błogosławionego)”" - mówi Renata, która dzięki Mariannie Popiełuszko odnalazła ukojenie po śmierci córeczki.
Scena z życia Renaty
Koleżanka pożyczyła mi książkę: „Przeczytaj, na pewno ci pomoże”. Przy ciężko chorym dziecku czasu mało, zmęczenie bierze górę. Zobaczyłam tytuł: Matka Świętego. Poruszające świadectwo Marianny Popiełuszko.
Jak być dobrą matką? Trzeba mieć w sobie dużo pokory i uczyć się od tych lepszych. „Przykład świętych nas umacnia”. Nagle Pani Marianna stała się mi szczególnie bliska, zwłaszcza w swoim zawierzeniu Bożej woli, w swojej skromności i wielkiej pokorze.
Gdy czytałam jej historię, łzy spływały mi po policzkach i docierały do serca, niosąc ukojenie. Patrzyłam na moją cierpiącą córkę i szeptałam jej do ucha: „Pan Bóg się o nas troszczy, skoro podsyła nam taką lekturę. Uczę się, Asiu, przyjmować wolę Bożą, uczę się od mamy świętego (błogosławionego)”.
CZYTAJ: Marianna Popiełuszko – uzdrowiona przez wstawiennictwo syna. „Ksiądz Jerzy żyje i wciąż jest obecny”
„Wola Boża jest najważniejsza”
Pani Marianna była niezwykle ciepłą, dobrą, bogobojną, prostą kobietą. Miała pięcioro dzieci, a wśród nich Jurka. To jego, jak sama mówi, „oddała Kościołowi” i odtąd był dla niej „księdzem Jerzym”. Swoim dzieciom powtarzała, że należy „kochać Boga i ludzi, kochać sercem i czynami”. Mówiła, że zawsze trzeba się cieszyć, że wola Boża jest najważniejsza.
Przeczytaj również
„Wrzesień 1984 rok. Syn przyjechał do domu bez zapowiedzi. Nie mówił wiele, ale wiedziała, że dzieje się coś niedobrego, czuła wielkie zagrożenie o życie syna… Służby Bezpieczeństwa nie dawały mu spokoju. Zostawił sutannę do zacerowania… i słowa na pożegnanie: «Pamiętajcie, jeśli umrę, nie opłakujcie mnie». Kiedy do wsi Okopy koło Suchowoli (Podlaskie) dotarła wiadomość, że wyłowiono z rzeki ciało ks. Jerzego Popiełuszki, matkę przeszył miecz boleści…”.
Nie szukała odwetu, nie domagała się sprawiedliwości, przebaczyła oprawcom i choć serce matki pozostało zranione, nie przestała kochać.
CZYTAJ: Marianna Popiełuszko. Matka Świętego
Serce przebite, ale pełne pokoju
Miecz boleści rozrywał moje serce stopniowo, dzień po dniu, gdy patrzyłam na cierpienie kochanego dziecka, aż zadał śmiertelny cios, gdy Asia odeszła do Domu Ojca. Moje serce jest przebite, a mimo to jest w nim prawdziwy pokój i wdzięczność, i miłość. Wiem, że dary te otrzymałam dzięki wstawiennictwu Maryi. Są one dla mnie cudem i działaniem Bożej łaski.
Ból może zabić. Zranione serce może ogarnąć rozpacz i beznadzieja. Ileż matek cierpi po stracie swojego dziecka…
Maryjo, Matko z sercem przeszytym mieczem boleści, bądź pocieszeniem i wsparciem dla tych matek, których smutek rozrywa serce. Rozpal w nich ogień miłości do Twego Syna i do drugiego człowieka.
Fragment pochodzi z książki „30 scen z życia Maryi” autorstwa Anety Liberackiej. Śródtytuły zostały nadane przez redakcje.