Nasze projekty

Abp Jędraszewski: Jakże bardzo potrzeba nam świadków wiary aż do końca

"Głosząc Chrystusa pokazujesz światu kim jest Bóg, który z miłości do nas zesłał Swojego Syna; kim jest Chrystus, który do końca nas umiłował; kim powinniśmy być my – każda i każdy z nas – świadek Chrystusa" - mówił abp Marek Jędraszewski podczas liturgii stacyjnej.

fot. archidiecezja krakowska/flickr.com

W czasie homilii abp Marek Jędraszewski zwrócił uwagę, że oba czytania dzisiejszej liturgii Słowa mówią o męczeństwie tych, którzy do końca byli świadkami prawdy Bożej. Pierwszym był prorok Jeremiasz, a drugim – Jezus Chrystus. Chrystus stał się prawdziwie Królem męczenników; ofiarą wierności Bożemu Słowu, Bożej prawdzie; stał się ofiarą złożoną dobrowolnie ze Swego życia na odkupienie całego świata – mówił metropolita krakowski zaznaczając, że całe dzieje Kościoła są w swojej najbardziej głębokiej tkance dziejami męczenników. Przypomniał myśl Tertuliana, że „zasiewem Kościoła jest męczeńska śmierć chrześcijan” i wskazał na patrona świątyni w Mistrzejowicach – św. Maksymiliana Marię Kolbego.

ZOBACZ TEŻ: „Naśladuj Chrystusa – kochaj i służ”. Św. Maksymilian Kolbe

„Do końca potrafił być wierny temu, do czego wzywa go Bóg”

Arcybiskup zauważył, że w Rzymie liturgia stacyjna odbywała się tego dnia w bazylice św. Cecylii na Zatybrzu. Cecylia urodziła się na początku III wieku. Jako chrześcijanka złożyła śluby czystości Chrystusowi, któremu była wierna mimo namów rodziny do małżeństwa z poganinem. Arcybiskup przywołał fragment „Złotej legendy” Jakuba de Voragine, opisujący historię nawrócenia męża Cecylii – św. Waleriana. W dniu chrztu ujrzał anioła trzymającego dwa wieńce z róż i lilii. „Te wieńce przez zachowanie czystości zachowajcie nietknięte, bom je wam od Boga przyniósł” – miał powiedzieć anioł do małżonków, którzy postanowili żyć w czystości. Postawa Waleriana sprawiła, że nawrócił się także jego brata Tyburcjusz. Wyznawanie chrześcijańskiej wiary doprowadziło braci do męczeństwa i uwięzienia Cecylii. Gdy odmówiła oddania czci bożkom, próbowano ją udusić w łaźni, a gdy to się nie udało, to trzykrotnie próbowano ją ściąć; zmarła po trzech dniach. W 822 roku jej ciało odnaleziono w nienaruszonym stanie w katakumbach św. Kaliksta i przeniesiono je do bazyliki na Zatybrzu. W 1599 roku podczas prac renowacyjnych ponownie otwarto grób świętej i zobaczono jej nietknięte ciało. Wybitny rzeźbiarz Stefano Maderno najpierw sporządził rysunek a później wyrzeźbił marmurowy posąg św. Cecylii, który do dziś można podziwiać pod ołtarzem.

Reklama

Metropolita przywołał również wizję dwóch koron, którą mały Rajmund Kolbe miał w kościele w Pabianicach. Matka Boża pokazała mu dwie korony – białą i czerwoną. Biała znaczyła, że wytrwa w czystości, a czerwona, że będzie męczennikiem. Czystość zachował jako zakonnik, a męczeńską śmiercią zginął w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Do końca potrafił być wierny temu, do czego wzywa go Bóg. Do końca także potrafił dawać świadectwo o Bogu, zwłaszcza poprzez głoszenie czci do Niepokalanej Dziewicy – mówił arcybiskup.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Bp Muskus: róbmy wszystko, by żyć w prawdzie

„Głosząc Chrystusa pokazujesz światu kim jest Bóg”

Przypomniał także postać Sługi Bożego ks. Michała Rapacza, który zostanie ogłoszony błogosławionym 15 czerwca 2024 r. Zauważył, że jest to patron na dzisiejsze czasy postprawdy i życia tak, jakby Boga nie było; w których rządzą przyjemności natury cielesnej, w których młode dziewczęta deprawuje się zachętą do używania pigułki „dzień po”. Jakże bardzo potrzeba nam świadków wiary aż do końca – mówił abp Marek Jędraszewski przypominając słowa ks. Michała Rapacza, który mimo zagrożenia życia, zapewnił swoich parafian, że zostanie z nimi, bo musi być wierny swojemu powołaniu, musi być wierny Chrystusowemu krzyżowi; bo wie, że w ten sposób zasieje ziarno Ewangelii; że dzięki jego świadectwu Kościół znowu będzie nowy i żywy, bo „zasiewem Kościoła jest krew męczenników”.

Reklama

Daje go Pan Bóg na nasze czasy, byśmy wpatrzeni w jego wzór, dzisiaj głosili Chrystusa tak, jak to św. Paweł polecał swojemu umiłowanemu uczniowi Tymoteuszowi: „Głoś Chrystusa w porę i nie w porę”. Niezależnie czy się to będzie komuś podobało czy nie. Bo głosząc Chrystusa pokazujesz światu kim jest Bóg, który z miłości do nas zesłał Swojego Syna; kim jest Chrystus, który do końca nas umiłował; kim powinniśmy być my – każda i każdy z nas – świadek Chrystusa, który dla nas i dla naszego zbawienia oddał Swoje życie na krzyżu – zakończył metropolita.

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej/KAI

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę