Nasze projekty
fot. Unsplash

Dlaczego krzyż?

Pytanie w tytule postawione jest zbyt śmiało, by znaleźć na nie odpowiedź w kilku prostych słowach. Zresztą chyba czasem bardziej pasjonująca od samej odpowiedzi jest droga dochodzenia do niej. A na tę drogę mamy czas przez całe życie.

Reklama

Kiedy byłam uczennicą szkoły podstawowej, na języku polskim w starszych klasach omawialiśmy różne wiersze. Wchodziliśmy w świat poezji, podmiotów lirycznych i próbowaliśmy rozumieć, o co chodzi w trudnych frazach Szymborskiej, Gałczyńskiego czy Miłosza. Jako ambitna uczennica, chcąca osiągnąć stopień celujący, wybrałam poetę, którego wiersz omówię na dodatkową ocenę. Znalazłam utwór ks. Twardowskiego. Sześć wersów było w sam raz dla ambitnej, ale leniwej dziewczynki.

Dlaczego krzyż
uśmiech
rana głęboka
Widzisz
to takie proste
kiedy się kocha

Nie będę teraz tego wiersza analizować i interpretować. Chyba nabrałam szacunku dla poezji i większej świadomości własnej niewiedzy. Jednak pytanie o to, DLACZEGO krzyż… pozostaje wciąż żywe i aktualne.

Reklama

Czytaj także >>> Co to są kościoły stacyjne i skąd się wzięły?

Bezsensowi nadać sens

Nie tylko pytanie, dlaczego Jezus przeszedł przez tak okrutną mękę i śmierć. Nie tylko, dlaczego krzyż stał się znakiem naszego zbawienia. Głębokim symbolem, posiadającym wielowymiarowe znaczenie teologiczne. I byłby tylko pamiątką strasznej zbrodni, znakiem hańby i wstydu, absolutnym bezsensem, gdyby nie to, co stało się w poranek zmartwychwstania.

Reklama

Uczniowie idący do Emaus, mówią: „a myśmy się spodziewali, że On…”. Ile razy z takim wyrzutem spoglądamy na krzyż, bo przecież oczekujemy, że Bóg zrobi inaczej, zainterweniuje z mocą, uczyni cud, uporządkuje nam życie, uśmierzy ból, da ulgę w cierpieniu, pomoże w tym, co trudne; uzdrowi ciało i duszę, przeorganizuje życie według naszych marzeń. Ile razy mówimy, że przecież tak się staramy; z tylu rzeczy rezygnujemy, a On milczy, nie wynagradza, nie pomaga. Patrzymy na ten krzyż i pytamy ze smutkiem „Boże, dlaczego!?”. Patrzymy na krzyż i krzyczymy. Patrzymy na krzyż i czujemy złość, gniew, żal. Patrzymy na krzyż i czasem zapłaczemy gorzko. Patrzymy na krzyż i jesteśmy sobą. Jaka to ulga, że możemy przyjść pod ten krzyż i nic nie udawać, nie ukrywać. Krzyż Chrystusa bezsensowi nadaje sens. Znak hańby staje się drzewem zbawienia. Przekleństwo okazuje się chwałą. Głupstwo i zgorszenie staje się bramą do Królestwa. Powód do łez okazuje się zwycięstwem i okazją do wdzięczności.

Bez fajerwerków

Jezus urodził się w brudnej stajni i tylko gwiazda wskazywała drogę do Niego. Nie było orszaków, uczty, bogactwa. Kiedy umiera na krzyżu jest wyniszczony, zakrwawiony, po ludzku obrzydliwy – tak, że chce się odwrócić twarz, zakryć ją i nie spoglądać. Jest nagi. Odarty ze wszystkiego, upokorzony, wyśmiany, odrzucony i pobity. Doświadcza największego z możliwych fizycznego bólu i największego z możliwych bólu psychicznego. W ewangelii jeszcze na długo przed męką czytamy, że Jezus mówi „smutna jest moja dusza aż do śmierci”. Potem wiemy, że w Ogrójcu doświadcza trwogi, Jego pot staje się krwią. Ostatecznie na krzyżu powie: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił, a jednak nie zrezygnował, nie zszedł z krzyża – mógł to zrobić w każdej chwili. Wykonał jednak to, co po przyszedł. Umiera i to dopiero początek. Umiera i zmartwychwstaje. Bez spektakularnych znaków. Bez fajerwerków. Tak jak zdążył nas przyzwyczaić.

Reklama

Czytaj także >>> Biblijne stacje Drogi Krzyżowej. Inne niż te, które dobrze znamy

Twoja droga

Każdy z nas ma własny krzyż. Konkretny. Dający się nazwać. Czasem to choroba, czasem trudna historia życia. Innym razem to jakaś relacja. Twój krzyż ma imię. Twój krzyż ma drzazgi. Ma swój ciężar. Byłby tylko przekleństwem, gdyby nie WIELKA NOC i WIELKI PORANEK. Gdyby nie ten świt zmartwychwstania, nadający nową perspektywę każdemu cierpieniu i każdej trudnej chwili. Nie jesteśmy sami na drodze. Nie jesteśmy zmuszeni do dźwigania krzyża w pojedynkę. Co więcej, możemy wierzyć, że tak jak chwalebny krzyż Chrystusa jest naszą nadzieją i naszym ratunkiem, tak nasz osobisty krzyż jest wszczepiony w to drzewo z Golgoty. Bóg nie chce naszego cierpienia, nie zsyła go jako karę za grzechy. One są już zapłacone i darowane, dzięki krwi Jezusa. Jakkolwiek wygląda Twoje życie, to w świetle wiary jest ukierunkowane na zmartwychwstanie. To jest najlepsza z możliwych wiadomości.

Dlaczego krzyż? … A dlaczego Miłość?

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę