Twoja wiara Cię uzdrowiła
Nie mam srebra ani złota - powiedział Piotr - ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!
Wielu z nas, chrześcijan, tzw. wierzących – praktykujących, słysząc o uzdrowieniach, uwolnieniach, egzorcyzmach, modlitwie charyzmatycznej, myśli jak o czarach lub pobożnej magii. Często mamy z tym jakiś problem. Zwłaszcza, gdy nic strasznego w naszym życiu się nie dzieje.
Jeśli się zdarzy, że jacyś znajomi będąc w dramatycznej sytuacji, zdecydują się na udział w mszach z modlitwą o uzdrowienie, może nawet się nie dziwimy, bo w końcu to pewnie dla nich ostatnia deska ratunku i w sumie raczej nie zaszkodzi. Cieszymy się, że nam nic tak dramatycznego się nie przytrafia. I ze współczuciem, choć z niedowierzaniem patrzymy, jak oni dają się w to wciągać.
Przeanalizujmy zatem głębiej, co o tym mówią dokumenty kościelne? Jakie muszą być spełnione warunki, by modlitwa o uzdrowienie była zgodna z nauką Kościoła? Czy taka modlitwa prowadzona po Mszy św. nie kwestionuje znaczenia Eucharystii i jej owoców? Czy po prostu Msza nie jest wystarczająco skuteczna? Odpowiedzi na te pytania znajdziemy w artykule ks. Wojciecha Nowackiego (Msze z modlitwą o uzdrowienie. Szansa czy zagrożenie?).
Zastanówmy się też, skąd bierze się fenomen tych spotkań z charyzmatykami, którzy jeżdżą po całym świecie i gromadzą tłumy, również w Polsce (Eksplozja uwielbienia). Co takiego przyciąga tych wszystkich ludzi, że dają się porwać? Czy jest to tylko beznadzieja, w jakiej się znaleźli i szukają ratunku wszędzie, gdzie się da? Czy jednak są to wspólne modlitwy i bliskie spotkania z Chrystusem: tym uzdrawiającym, przebaczającym, tym przynoszącym pokój w sercach i umysłach?
Przeczytaj również
Może takie spotkania, wspólne modlitwy, dają człowiekowi prawdziwe ukojenie, pogłębiają wiarę. Zbliżają do mocy, której sam nigdy nie byłby w stanie dotknąć. A nawet się do Niej zbliżyć.
Czy podczas takich spotkań rzeczywiście mają miejsce spektakularne uzdrowienia, o jakich mówił Jezus do Jana Chrzciciela w 11 rozdziale Mateusza: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię?
A może też chodzi o odzyskanie spokoju, harmonii w życiu, która możliwa jest wyłącznie w bliskim zjednoczeniu z naszym Ojcem, poprzez modlitwę („Cuda są dla innych”. Czemu Bóg mnie nie uzdrowił)?
Może o zwyczajną radość przebywania w bliskości z Chrystusem i drugim człowiekiem. O nie ustawanie w modlitwie, skoro mówił, że mamy prosić a będzie nam dane.
Każde uzdrowienie zależy od wiary wierzącego. Od zawierzenia wszystkich swoich spraw Bogu. Każdy sposób, który przybliża nas do tego, aby nasza wiara stała się choćby jak ziarno gorczycy jest dobry. Każdy uzdrowiony opisany w Piśmie Świętym, został uleczony dzięki swojej głębokiej wierze w Boga: Twoja wiara Cię uzdrowiła – mówi Jezus. Do Jezusa przynoszono wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał. Uzdrawiał ich, modląc się!
Cud może zdarzyć się tam, gdzie jest głęboka wiara. Jezus objawia w nich swoją chwałę, aby uczniowie w Niego uwierzyli (J 2,11) i z mocą głosili wszystkim Jego Ewangelię.
Wiara czyni cuda, to nie jest jakieś czcze gadanie.
Zapraszam do wydania o uzdrowieniach!