Nasze projekty
fot. domena publiczna/wikipedia.org

Dominik Savio. Chłopiec, który został świętym

Służbę do mszy świętej rozpoczął mając zaledwie pięć lat. Nie straszna była mu długa droga do kościoła, ani wczesne pory nabożeństw. Jego nauczycielem był ks. Jan Bosko, któremu zwierzył się, że chciałby zostać... świętym! Poznajcie św. Dominika Savio.

Reklama

Dominik Savio urodził się 2 kwietnia 1842 roku i jeszcze tego samego dnia został ochrzczony. Jego ojciec był rzemieślnikiem, a mama krawcową. Swoje dzieci wychowywali w wielkim szacunku do wiary.

Jako pięcioletni chłopiec służył do mszy świętej

Dominik już jako pięcioletni chłopiec służył do mszy świętej, co wymagało od niego dużego zaangażowania, ale i samozaparcia, bo Eucharystie były wówczas sprawowane tylko rano. Co więcej jego dom znajdował się w znacznej odległości od kościoła.

Podobno, gdy ktoś go zapytał czy nie boi się chodzić sam tak daleko, w dodatku w różnych warunkach pogodowych, miał odpowiedzieć, że nie jest sam, bo idą z nim Maryja oraz jego Anioł Stróż. Po mszy świętej uczył się w szkółce prowadzonej przez miejscowego proboszcza. Następnie przeniósł się do kolejnej szkoły, do której musiał codziennie iść osiem kilometrów.

Reklama

W Wielkanoc w 1849 roku, gdy miał siedem lat przyjął pierwszą Komunię świętą. W tamtych czasach nie było to tak oczywiste, gdyż panowało przekonanie, że do sakramentu pokuty i komunii świętej powinno dopuszczać się znacznie starsze dzieci. Jednak Dominik był bardzo dojrzały duchowo, jak na swój wiek.

ZOBACZ>>> Modlitwa młodych za wstawiennictwem bł. Karoliny Kózkówny

Uczeń księdza Jana Bosko

Pewnego razu po spowiedzi i przyjęciu komunii świętej napisał akt ofiarowania się Matce Bożej Niepokalanej: „Maryjo, ofiaruję Ci swoje serce. Spraw, aby zawsze było twoim. Jezu i Maryjo bądźcie zawsze moimi przyjaciółmi. Błagam Was, abym raczej umarł, niż bym miał przez nieszczęście popełnić choć jeden grzech”.

Reklama

Mając dwanaście lat Dominik Savio spotkał księdza Jana Bosko, a ten przyjął go do swojego oratorium w Turynie. Nawiązała się między nimi silna duchowa więź. Pewnego dnia chłopiec miał powiedzieć ks. Bosko, że czuje potrzebę i pragnienie zostania świętym. Na co duchowny miał mu odpowiedzieć, żeby był zawsze dobry, wesoły i pomocny kolegom.

Dominik wziął sobie do serca te słowa i swoją postawą dawał przykład innym chłopcom. Był znany jako gorliwa i nigdy nie marnująca okazji do modlitwy osoba. W bardzo młodym wieku chłopiec otrzymał dar kontemplacji czy ekstazy.

PRZECZYTAJ>>> Święty Jan Bosko. Bajarz i akrobata z sercem bez granic

Reklama

„Ja już tu nie wrócę”

Niestety późną jesienią 1856 roku Dominik zaczął poważnie chorować, utrzymywała się wysoka gorączka, męczył go silny kaszel. Ks. Jan Bosko wezwał lekarza, który stwierdził bardzo zaawansowaną chorobę płuc. Zalecił, aby chłopiec powrócił do rodzinnych stron.

Kiedy Dominik żegnał się z kolegami i swoim mistrzem miał ze łzami w oczach powiedzieć: „Ja już tu nie wrócę”. Tak też się stało. Choroba pozwoliła mu przeżyć jeszcze kilka miesięcy. Zmarł 9 marca 1857 roku, mając zaledwie 15 lat. W chwili śmierci miał powiedzieć do swojego ojca, że widzi „piękne rzeczy”.

Papież Pius XI nazwał go „małym świętym” i „gigantem ducha”. W 1950 roku papież Pius XII ogłosił go błogosławionym, a już zaledwie cztery lata później świętym. Św. Dominik Savio został patronem dzieci i młodzieży oraz ministrantów. Jego relikwie znajdują się w Turynie.

wikipedia.org, brewiarz.pl, pa/Stacja7

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę