Nasze projekty

Służyć to dawać siebie. Wystarczy nawet sam łokieć

Służba to codzienna, cicha obecność. To podanie niewidomemu łokcia, żeby pomóc mu gdzieś przejść. To nie musi być wielkie zaangażowanie, wystarczy mały gest - mówi s. Leona ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża.

Reklama

Matka Róża Czacka założyła Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, a charyzmatem sióstr jest służba osobom niewidomym. Jak to się ze sobą wiąże?

Kiedy powstało zgromadzenie, związało się nieodłącznie z oddawaniem chwały Trójcy Przenajświętszej przez życie Ewangelią poświęcone apostolstwu i służbie niewidomy.

Wierne charyzmatowi pozostawionemu nam przez Założycielkę – w każdej naszej placówce w Polsce i na misjach służymy osobom niewidomym i to na każdym etapie ich życia. Nasze życie jest służbą, żyjemy po to, aby służyć – to przewija się w pismach i notatkach Matki Czackiej.

Reklama

My, służąc niewidomym, pragniemy, aby nieśli swój krzyż z miłości ku Bogu i w ten sposób włączali się w dzieło Odkupienia. Może zabrzmi to dziwnie, ale nierzadko jest tak, że to my, osoby widzące, odzyskujemy przy nich wzrok duszy. Poza służbą niewidomym, naszym charyzmatem jest także właśnie wynagradzanie Bogu za “duchową ślepotę świata” poprzez kontemplację Krzyża i naśladowanie Maryi – Służebnicy Pańskiej.

CZYTAJ WIĘCEJ: Cud za przyczyną Matki Elżbiety Czackiej. Uzdrowiona 7-letnia dziewczynka

Skoro żyjemy po to, aby służyć, to czy jeśli nie służymy – nie żyjemy?

Reklama

Jan Paweł II powiedział takie słowa, że człowiek staje się w pełni człowiekiem tylko przez bezinteresowny dar z siebie. Być darem to służyć, dawać siebie, swój czas. Widzieliśmy przez ostatni rok, rok epidemii, niesamowite przykłady poświęcenia, oddania drugiemu człowiekowi. To ogromna służba. Ale jest też ta prosta, codzienna, cicha – służba przez obecność, przez chociażby podanie niewidomemu tego łokcia, żeby mu pomóc gdzieś dotrzeć, przejść z nim. Nas to nic nie kosztuje, a dla takiej osoby może wiele znaczyć. To służba bardzo potrzebna, choć nie rzuca się w oczy.

Mając czas dla innych – służymy.

Co możemy zrobić dla bliźniego, aby podać mu łokieć, usłużyć mu, czy też aby umyć mu nogi? Pytam o to, ponieważ jutro w naszych kościołach nie zobaczymy obrzędu umycia nóg, a jest to jeden z mocniejszych znaków w Wielki Czwartek – i właśnie wskazuje na postawę służby.

Reklama

Jak? Choćby przez zwykłą pomoc sąsiedzką – tu znów wracam do tematu epidemii. Myślę, że ogromnym wsparciem w doświadczeniu izolacji, wykluczenia, służbą staje się zwykła obecność, dobre słowo, gest życzliwości. Epidemia wiele spraw nam przewartościowała, zobaczyliśmy, jak ważny jest drugi człowiek oraz jak kruche jest nasze życie.

Mając czas dla innych – służymy. Papieska encyklika o braterstwie wydaje się tak bardzo aktualna i potrzebna na obecne czasy. Budzi wręcz ona niepokój, że wszystkich wskazówek Franciszka nie uda nam się wcielić w życie. Ale nie chodzi o wielkie „działania”, wystarczy mały gest, proste pytanie “jak się czujesz?”, “co mogę dla Ciebie zrobić?”. W wielu przypadkach może to być możliwe tylko na odległość, ale to też jest służba, gdy myślami jesteśmy skierowani na drugiego człowieka. Gdy owocem modlitwy jest to, że sięgamy po telefon i do kogoś dzwonimy. Myślę, że to nie będzie herezja, gdy powiem, że to także jest służba – oddawanie siebie.

Umycie nóg to piękny gest. W czasie Liturgii przemawia bardzo mocno. To, co Pan Jezus zrobił dla nas, to pokazał nam, czym jest służba. Pozostaje nam tylko jedno: dzień po dniu Go naśladować, aż do końca – poprzez bezinteresowny dar z siebie – poprzez służbę.


Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę