Nasze projekty
Fot. Łukasz Kaczyński

S. Teresa Pawlak: “Bądź takim człowiekiem dla innych, by widzieli w twoich oczach swoją prawdziwą wartość”

“Główne przyczyny bezdomności to konflikty rodzinne czy trudności w relacjach. I to rzeczywiście widać. Brakuje człowieka. Historie są naprawdę różne i trzeba wielkiej wrażliwości, by nie stygmatyzować ludzi żyjących na ulicy” - w rozmowie z Łukaszem Kaczyńskim mówi s. Teresa Pawlak ZSAPU, odpowiedzialna za wolontariat krakowskiej odsłony Światowego Dnia Ubogich.

Reklama

Łukasz Kaczyński: Ubodzy, którzy potrzebują naszej pomocy, to szeroka grupa osób, ale najbardziej widoczni z nich są ludzie bezdomni. Kim jest bezdomny?

S. Teresa Pawlak ZSAPU: Nie można patrzeć na osoby w kryzysie bezdomności tylko jak na osoby ubogie, czyli nędzarzy. Oni są może biedni, niezamożni, często są żebrakami, ale mają pewne zasoby, które Pan Bóg złożył w ich życiu i sercu. To może nie jest majątek czy umiejętności intelektualne, ale też my, „bardziej domni”, możemy się wielu rzeczy od nich nauczyć. To ludzie, którzy są niewątpliwie dla nas zadaniem i wyzwaniem, ale jednocześnie to osoby, które otwierają nasze oczy na rzeczy, o których często zapominamy.

Jak to rozumieć? Czy możesz przedstawić jakieś historie, które to dobrze obrazują?

W środowisku osób, którzy są mniej lub bardziej w kryzysie bezdomności, jestem od prawie 20 lat. I choć często to osoby cierpiące wielorakie biedy, tak materialne, jak i relacyjne, bądź ludzie uzależnieni, to był ogrom takich spotkań, które uświadomiły mi, że tak naprawdę to ja jestem biedna, a ci ludzie mogą mnie nauczyć pewnych mądrości. 

Często to osoby cierpiące wielorakie biedy, tak materialne, jak i relacyjne, bądź ludzie uzależnieni, to był ogrom takich spotkań, które uświadomiły mi, że tak naprawdę to ja jestem biedna, a ci ludzie mogą mnie nauczyć pewnych mądrości. 

Reklama

Kiedyś w przytulisku dla bezdomnych kobiet spotkałam panią Anię, która opowiadała jak głodowała, jak często nie miała co jeść i jak trudne było to dla niej doświadczenie. Przez pewien okres swojego życia mieszkała na cmentarzu – tam czuła się bezpieczna. W swojej biedzie była bardzo szlachetna. Nie miała żalu do Pana Boga, że jej życie wygląda tak, a nie inaczej. Że była w domu dziecka, że miała męża przemocowca, że straciła wszystko. Mimo wszystko starała się nie żebrać, ale w miarę możliwości zapracować na to życie na ulicy. Zdarzały się jednak dni, że była bardzo głodna, że nie miała co zjeść. I opisała nam taką sytuację, że kilka dni już nie jadła. Pomogła jakiemuś panu odśnieżyć samochód, a on w ramach podziękowania dał jej bułkę z kotletem mielonym. Siadła z nią na Placu Centralnym i pomyślała sobie, że nie jadła co prawda 3 dni, ale piła, więc może dzisiaj jej nie zje, ale zostawi ją sobie na jutro. Nagle obok niej usiadła starsza pani, która zaczęła się żalić, że nie przyszła jej jeszcze emerytura i od rana nic nie jadła. I Anka mówi, że dała jej wtedy tą bułkę, bo pomyślała, że na tamten moment ta starsza pani była w gorszej sytuacji od niej. Nie opowiadała tego, by się chwalić, ale po prostu. A później dodała, że Pan Bóg jej pobłogosławił następnego dnia, bo zarobiła pieniądze i zjadła dobry obiad. 

Ta historia mnie poruszyła, bo zadaje mnie jako albertynce, ważne pytanie. Czy byłabym w stanie zrobić coś takiego? Podzielić się czymś, co było mi naprawdę niezbędne i to do przeżycia. Choć nie pamiętam takiej sytuacji w moim życiu, żebym była tak naprawdę głodna. To dla mnie wielka lekcja, że można nie mieć łatwo w życiu, ale i tak dostrzegać tych, którzy mają się jeszcze gorzej.

CZYTAJ: Papież na Dzień Ubogich: „Niech nasza troska o ubogich będzie zawsze nacechowana ewangelicznym realizmem”

Reklama

Czy coś jeszcze dotknęło Cię w relacji z osobami bezdomnymi?

Tak. Ich wielka wzajemna troska o siebie. Choć nie zdarza się to zawsze i bezdomni są często samotni, to zachwycają mnie sytuacje, które pokazują, że są to ludzie wrażliwi, którzy także mogą zbudować silne relacje, oparte na przyjaźni i pomocy. Mamy w Krakowie taką parę, Marek i Kinga. Nie są małżeństwem, chcą nim być, ale dbają i opiekują się sobą, żyjąc na ulicy już tych kilka lat. Kiedyś okazało się, że Marek został zatrzymany przez Policję i najprawdopodobniej zostanie osadzony w więzieniu na pół roku. Kinga jest na granicy normy intelektualnej i potrzebuje zaopiekowania, więc Marek w takiej sytuacji przyszedł do mnie i poprosił, czy mogłabym załatwić jej jakieś miejsce, gdzie się nią zajmą. To było niezwykłe pokazanie odpowiedzialności za kochaną osobę. 

Choć nie zdarza się to zawsze i bezdomni są często samotni, to zachwycają mnie sytuacje, które pokazują, że są to ludzie wrażliwi, którzy także mogą zbudować silne relacje, oparte na przyjaźni i pomocy.

Mam jeszcze jedno doświadczenie, tym razem z Woodstocku, kiedy zostały nam pakiety obiadowe i postanowiliśmy się nimi podzielić. Miałam jednocześnie zakupione nowe sztućce turystyczne prosto z promocji. Przyszła do nas kobieta z pary bezdomnych, dostała jedzenie, ale zabrakło już sztućców jednorazowych. Zapytała, czy przypadkiem nie mam widelca. A mi się zrobiło żal tych moich nowych sztućców i poprosiłam ją, by zjadła przy mnie i mi je oddała potem. Na co ona oddała mi to jedzenie i powiedziała, że w takim razie rezygnuje, bo chciała tym jedzeniem podzielić się ze swoim facetem, ale on jest w takim stanie, że nie da rady podejść do naszego namiotu. To był kolejny szok dla mnie – ta głodna kobieta była w stanie zrezygnować z posiłku, bo chciała też nakarmić kochaną przez siebie osobę, a nie zjeść sama. Oczywiście pożyczyłam, zawstydzona, te moje nowiusieńkie sztućce. Po jakimś czasie je oddała. Była to dla mnie wielka lekcja pokory, by nie przywiązywać do tego, co się ma.

Reklama

ZOBACZ: Bezdomność zaczyna się od samotności

A jaka historia poruszyła Cię najbardziej?

Jedna z początków mojej drogi zakonnej. Do przytuliska dla samotnych kobiet przyszła młoda dziewczyna, która miała 22 lata i od 4 lat pracowała w agencji towarzyskiej. Historia życia Magdy była bardzo trudna – w wieku 9 lat straciła tatę, który zapił się na jej oczach. Potem w jej domu pojawiali się „wujkowie”, którzy wykorzystywali nie tylko jej mamę, ale i ją. I ona w wieku 18 lat postanowiła, że będzie żyć inaczej, co oznaczało dla niej, że dalej będzie robić to, co do tej pory, ale będą jej za to płacić. I miała stałych klientów, ale wydarzyło się coś, co sprawiło, że trafiła do naszego przytuliska. Okazało się, że jeden z nich umawiał się z nią systematycznie, później spotykali się prywatnie, częściej były to rozmowy niż seks. I ten człowiek podczas któregoś takiego spotkania zapytał ją czy naprawdę chce przeżyć w taki sposób całe życie. Magda powiedziała, że popatrzył na nią takim wzrokiem, że przypomniała i zobaczyła w sobie tę dziewczynę, która chce żyć normalnie i ma piękne marzenia. To sprawiło, że ta dziewczyna spakowała się w reklamówkę i przyszła do przytuliska. To wymowne. Ten człowiek, który najprawdopodobniej nie był z pierwszej ławki kościelnej, bo przecież korzystał z usług agencji towarzyskiej, potraktował ją w taki sposób, że ona znów poczuła swoją godność i zupełnie zmieniła swoje życie. To wyzwanie dla każdego z nas – być takim człowiekiem dla innych, by widzieli w naszych oczach swoją prawdziwą wartość.

To wyzwanie dla każdego z nas – być takim człowiekiem dla innych, by widzieli w naszych oczach swoją prawdziwą wartość.

Przedstawiasz przykłady, które pokazują naprawdę wrażliwe osoby. To całkowicie odmienny obraz bezdomnego, którego często prezentuje się jako osobę, która zasłużyła sobie na to, że żyje na ulicy. Jak jest w rzeczywistości?

Od lat przyglądam się historii osób, które trafiają do różnych schronisk i noclegowni. Na pierwszy rzut oka można takie osoby łatwo skrzywdzić, szybko oceniając. Mamy taki stereotyp bezdomnego, którym jest mężczyzna, po 60-tce, najczęściej alkoholik, który nie chciał pracować i wszystko przepił. Sam jest sobie winien. To wielka nieprawda. To nie jest tak, że człowiek mając wybór: mieć dom lub go nie mieć – wybiera jego brak. Nikt zdrowy i w pełni sprawny intelektualny nie wybierze życia na ulicy bez przymusu. I nie chodzi o taki przymus, że ktoś Cię wyrzucił z domu, ale może była to wewnętrzna sytuacja, która sprawia, że człowiek nie widzi innego wyjścia. Oczywiście, że problem uzależnienia jest tutaj częsty, ale czasem jest wtórny. Nie zawsze da się od razu odpowiedzieć co było pierwsze – uzależnienie czy bezdomność.

Mamy taki stereotyp bezdomnego, którym jest mężczyzna, po 60-tce, najczęściej alkoholik, który nie chciał pracować i wszystko przepił. Sam jest sobie winien. To wielka nieprawda.

Rządowe badania na temat przyczyn bezdomności wskazują, że one się zmieniają – kilka lat temu na pierwszym planie rzeczywiście były wszelkiego rodzaju uzależnienia, natomiast ostatnio okazuje się, że główne przyczyny to konflikty rodzinne czy trudności w relacjach. I to rzeczywiście widać. Brakuje człowieka. To mogło być nieraz tak, że ktoś wychowywał się w środowisku, w którym nie miał dobrych wzorców, gdzie była patologia i to rzutuje na całe jego życia. Albo ktoś traci kogoś ważnego bliskiego czy został wykorzystany przez drugą osobę. Te historie są naprawdę różne i trzeba wielkiej wrażliwości, by nie stygmatyzować ludzi żyjących na ulicy.

CZYTAJ: Pomóż sobie samemu

Czemu czasem tak trudno nam okazać wsparcie osobom bezdomnym?

Trudno nam im zaufać. Nie do końca wiemy, jak im pomóc. Oni nas roztkliwiają, są wyrzutem sumienia, czasem dajemy im pieniądze. Ale tak ostatecznie to nie rozwiązuje ich problemów. Trudno też z nimi rozmawiać, bo oni uruchamiają pewne mechanizmy ukazywania siebie na przykład jako ofiary, a w ich opowieściach czasem brakuje tylko jednorożców. To może wzbudzać w nas poczucie bycia manipulowanym. Łatwo jest też dać takiemu komuś pieniądze czy jedzenie, ale trudniej spędzić z nimi czas. Bo może nie wiemy co doradzić, bo nie znamy instytucji, które mogą dać im kompleksową pomoc. Czasami bezdomni są na skraju jakieś normy intelektualnej czy zdrowia psychicznego albo nie dbają o higienę, więc się ich obawiamy, czy chcemy zachować dystans. Pomocą w zmianie postrzegania tej sytuacji może być dostrzeżenie, że za każdym razem to jest człowiek, który ma swoją historię, swoją wartość i godność. Więc jeśli nie chcę mu pomóc, to przynajmniej nie powinienem go poniżać.

Czasami bezdomni są na skraju jakieś normy intelektualnej czy zdrowia psychicznego albo nie dbają o higienę, więc się ich obawiamy, czy chcemy zachować dystans. Pomocą w zmianie postrzegania tej sytuacji może być dostrzeżenie, że za każdym razem to jest człowiek, który ma swoją historię, swoją wartość i godność.

s. Teresa Pawlak na ŚDU
Siostra Teresa Pawlak podczas obchodów Światowego Dnia Ubogich w Krakowie | Fot. Paulina Krzyżak/Flickr ŚDU Archidiecezja Krakowska

Jaką istotę bezdomności trzeba zrozumieć, żeby właściwie pomagać?

Myślę, że trzeba sobie uświadomić, że nie pomoże się wszystkim. I że ludzie na ulicy to tak naprawdę osoby wolne. One mają prawo wyboru. Sama łapię się na tym, że często mam konkretny pomysł na to, jak pomóc osobie, która przychodzi do nas „z ulicy”. A to nie tak. Trzeba pamiętać, że dopóki ten człowiek nie zobaczy potrzeby zmiany, to my nie zmusimy go do tego. To bardzo trudne. Oczywiście jak ktoś leży na ulicy, a jest mróz, to trzeba wezwać pomoc, by nie zamarzł. Natomiast trzeba być gotowym na to, że ten człowiek w końcu podejmie decyzję, że nie chce być w żadnym przytulisku czy schronisku. Być w gotowości na podanie pomocnej dłoni, ale nie wyciąganie go na siłę z przestrzeni, którą zna i czuje się w niej bezpiecznie. Bo żeby pomóc człowiekowi i na przykład go zwyczajnie nakarmić, trzeba poznać jego prawdziwy wewnętrzny głód, ale czasem trzeba trochę poczekać zanim on się przed nami otworzy.

ZOBACZ: Twoja Biblia. Ubóstwo to skarb

Jak dobrze zrozumieć ideę Światowego Dnia Ubogich, który w Krakowie przeżywamy przez 3 dni?

Światowy Dzień Ubogich to pomysł, który zrodził się w Kościele katolickim 7 lat temu. Papież kieruje na ten czas specjalne orędzie do wiernych. Wydarzeniu przyświeca cel stworzenia przestrzeni spotkania z ludźmi ubogimi. W tym roku przewodzi mu fragment z Księgi Tobiasza: „Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka”. Co nie jest łatwe i naprawdę trzeba ciągle wzmacniać otwartość swojego serca na potrzeby ubogich, by w żadnym momencie nie przestać być na nich wrażliwym. Ale myślę, że Światowy Dzień Ubogich to też zwrócenie uwagi czym naprawdę jest ubóstwo. Po pierwsze rozumiane jako trudna sytuacja osób, którzy mają się gorzej od nas i którym trzeba pomagać jako naszym bliźnim, a jednocześnie rozpatrywane jako próba odkrycia czym ubóstwo powinno się objawiać w naszym życiu człowieka wierzącego.

To znaczy?

Sama etymologia słowa „ubogi” wskazuje, że nie chodzi w nim tylko o biedę materialną. To słowo zwraca uwagę, że wszystko, co mamy, pochodzi od Boga i tak naprawdę nie jest do końca naszą własnością. Nawet życie otrzymaliśmy jako niczym niezasłużony dar od Stwórcy. Owszem możemy mówić, że czegoś się dorobiliśmy, coś osiągnęliśmy czy odnieśliśmy jakiś sukces, ale w gruncie rzeczy w kluczu wiary to wszystko są Boże dary. To uczy, że w ubóstwie nie odnoszącym się do problemów ekonomicznych chodzi o wolność serca. Niezmiernie istotne jest zrozumienie, że to co mam – życie, talenty czy dobra, którymi dysponuję są darami, którymi powinienem się dzielić z drugim człowiekiem, zwłaszcza znajdującym się w trudnej ekonomicznie sytuacji dnia codziennego.

Niezmiernie istotne jest zrozumienie, że to co mam – życie, talenty czy dobra, którymi dysponuję są darami, którymi powinienem się dzielić z drugim człowiekiem, zwłaszcza znajdującym się w trudnej ekonomicznie sytuacji dnia codziennego.

Jak przeżyć ten czas Światowego Dnia Ubogich?

Każdy pewnie przeżyje go inaczej. Są dwie przestrzenie, których jednak nie można ominąć. Światowy Dzień Ubogich skierowany jest do ludzie Kościoła, więc warto się w tych dniach pomodlić – zarówno za potrzebujących, jak i tych, którzy chcą im pomagać. A ponieważ ma to być przestrzeń spotkania i nie odwracania twarzy od ubogiego, może warto znaleźć w najbliższym środowisku kogoś, kogo do tej pory mijaliśmy i pochylić się na jego historią życia.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę