Bez przesadnej skromności mogę stwierdzić, że „Szusta Rano” inspiruje treścią i imponuje formą. Jest piękna i dopracowana graficznie, bo rzeczy robione w Kościele powinny być piękne. Nie tandetne, nie plastikowe, nie zrobione na skróty, tylko właśnie piękne.
Przeczytaj również
Dlaczego warto mieć ją u siebie w domu? Subiektywnie: przedkawowy filozoficzno-pandowo-filmowy codziennik motywacyjny to skrzynia, w której znajduje się 365 różnokolorowych kamieni. Otwierasz, wyciągasz jeden i pozwalasz mu błyszczeć przez cały swój dzień, pracując nad tym, aby ten blask stał się częścią Ciebie.
Styl „niehomilijny”
Trudno zarzucić ojcu Adamowi rozmijanie się z Ewangelią i nauczaniem Kościoła. Owoce jego kaznodziejskiej posługi są imponujące. Dlaczego zatem twórca Langusty na palmie przez część wierzących odbierany jest jako postać kontrowersyjna?

Być może dlatego, że przy głoszeniu Dobrej Nowiny nie boi się sięgać po nowoczesne narzędzia, platformy internetowe, formaty wideo, ani używać „niehomilijnego” stylu i języka, który z kolei sprzyja odbiorowi przez ogromną większość jego słuchaczy.
Mądrości szefa Apple
Taka również jest „Szusta Rano”. To książka przede wszystkim wypełniona Słowem Pisma Świętego, ale także mądrością odszukaną w treści życia ludzi nie kojarzonych z chrześcijaństwem, takich jak Steve Jobs, twórca i wieloletni szef firmy Apple.
Co więcej, w poszukiwaniu perełek w cytatach Dwayne’a Johnsona, Ciasteczkowego Potwora z ulicy Sezamkowej, Salvadora Dalego czy szefa Facebooka, Marka Zuckerberga nieustannie towarzyszy nam autorytet Kościoła. Dlatego, jako wydawcy „Szustej Rano”, zadbaliśmy o Imprimatur. Mocno zapadły mi w pamięć słowa księdza-cenzora: „Może właśnie taka książka, kładąca nacisk na motywację i inspirację, jest odpowiedzią na problemy, które przeżywamy w Kościele”.
Andrzej Mitek
O „Szustej Rano” słuchaj więcej w najnowszym Popfiction:
Słuchaj podcastu na: