Patryk Galewski, „Synek” ks. Kaczkowskiego: Nie omijajmy ludzi, musimy być uważni na innych
"Jan mnie nie ominął i dziś moje życie jest dobre! Nie omijajmy ludzi. Wokół nas są osoby, które być może doświadczają najgorszych momentów swojego życia, musimy być uważni!" - mówi Patryk Galewski, którego historia została opowiedziana w filmie o ks. Janie Kaczkowskim pt. "Johnny".
Historia Patryka Galewskiego stała się znana dzięki filmowi „Johnny”. Film opowiada o ks. Janie Kaczkowskim z perspektywy podopiecznego – Patryka Galewskiego, chłopaka, który nie miał łatwego startu w życiu. Dzięki księdzu Janowi, Patryk miał szansę na nowy początek. Dziś opowiada jak ks. Jan zmienił jego życie.
CZYTAJ>>> Film „Johnny” – żywot liberalnego świętego? [RECENZJA]
Dlaczego „Synek”?
„Synek” to jest bardzo dobre określenie, bo Johnny w pozabiologiczny sposób przekazał mi swoje DNA i tak się czuję i Jan tak mnie nazywał – wyjaśnia Patryk Galewski w rozmowie z Katarzyną Szlonzak i Michałem Bukowskim w programie „Studio Raban”.
Podkreśla, że jego życie przed poznaniem ks. Jana było smutne. Smutny dom, często brakowało jedzenia, brakowało kasy, była przemoc, ojciec był alkoholikiem, siedział w więzieniu, więc ja tak naprawdę jako 12-latek „odbiłem na street” i tam wchłonął mnie świat – ćpanie, picie, to były te elementy, które pozwalały choć na chwilę poczuć się szczęśliwym.
ZOBACZ>> “Do samego końca, na pełnej petardzie”. Ks. Jan Kaczkowski
Przeczytaj również
Zaskakujące spotkanie z ks. Janem Kaczkowskim
Do hospicjum prowadzonego przez ks. Jana Kaczkowskiego, Patryk Galewski trafia za karę. Nigdy nie poszedłbym do tego miejsca, gdyby nie nasze pierwsze spotkanie z Janem, który wrzucił gest tradycyjnej, młodzieżowej esski i powiedział: „Patryk, ty będziesz dużo tej trawki jarać czy ty wpadniesz do mnie te godziny odpracować?”.
Jan był przy mnie, nawet jeśli nie było go fizycznie przy różnych sytuacjach. On pomógł mi przez to przejść – dodaje.
CZYTAJ>>> Ksiądz Jan Kaczkowski: “Hospicjum to nie jest droga w jedną stronę”
„Żaden człowiek nie rodzi się zły!”
Dziś sam Patryk Galewski pomaga młodzieży z poprawczaka odnaleźć sens w życiu. Szacunek względem drugiego człowieka – Jan to we mnie wykuł na solidnym gruncie, że minimum przyzwoitości w życiu to jest szacunek do drugiego człowieka. Każdy z nas, obojętne z jakich przestrzeni życia pochodzimy, nikt z nas nie ma prawa okazać drugiemu człowiekowi braku szacunku. Powtarzał mi często: Takich cudów nie ma, żaden człowiek nie rodzi się zły!
Jan mnie nie ominął i dziś moje życie jest dobre! Takich Patryków czy Patrycji Galewskich jest dziś bardzo dużo! Nie omijajmy ludzi. Wokół nas są osoby, które być może doświadczają najgorszych momentów swojego życia, musimy być uważni!
Posłuchaj całej rozmowy:
Studio Raban, zś/Stacja7