„Gwarantowana wolność kobiet do skorzystania z aborcji”
Jaki - delikatnie mówiąc - fikołek retoryczny trzeba wykonać, aby prawo do mordowania nazwać prawem do wolności? I to zagwarantowanym konstytucyjnie.
Wolność aż po totalitaryzm. Absurd? Nie. Tak właśnie można w krótkim zdaniu zamknąć nowy proces definiowania wolności, który odbywa się niestety w ostatnich latach. W Europie od czasów II wojny światowej, od czasów totalitaryzmu komunistycznego wreszcie udało się odpowiednio nazwać i zdefiniować pojęcia, czym jest wolność, a czym zniewolenie. Jednak wygląda na to, że historia znów zatacza tragiczne koło.
Z kolebki chrześcijaństwa, od „najstarszej córki Kościoła”, przenika do całej Europy “definicja wolności”, która sprowadza się do zabijania innych. Przecież to nic nowego, już kiedyś ktoś to wymyślił, że wolność polega na „wyczyszczeniu” świata z „elementów” niechcianych.
We Francji właśnie powrót do tego stylu myślenia został przypieczętowany przez Senat a w najbliższy poniedziałek w parlamencie ma zostać zatwierdzony większością trzech piątych głosów i zacząć obowiązywać jako prawo zawarte w konstytucji. Prezydent Macron zrealizował w ten sposób swoją obietnicę wyborczą „uczynienia prawa kobiet do aborcji nieodwracalnym poprzez zapisanie go w konstytucji”.
Rząd Francji we wstępie do projektu ustawy wyjaśnił, że to konieczność, powołując się na „zagrożone prawo do aborcji w Stanach Zjednoczonych”, gdzie Sąd Najwyższy uchylił orzeczenie, które to prawo gwarantowało. Jak napisano z ubolewaniem w ww. wstępie do projektu: „Niestety, to wydarzenie nie jest odosobnione: w wielu krajach, nawet w Europie, istnieją nurty opinii, które za wszelką cenę starają się utrudniać kobietom swobodę przerywania ciąży, jeśli tego chcą”.
CZYTAJ>>> Czy papież pojedzie na otwarcie katedry Notre Dame?
Przeczytaj również
„Jeśli tego chcą” – to jest kluczowe stwierdzenie obecnych czasów. Zdanie, które otrzymało rangę świętości. Nic się nie liczy, jeśli czegoś chcę. Chcę zabić swoje dziecko? Proszę bardzo. Chcę zabić siebie? Nie ma sprawy, prawo do wolności musi mi to gwarantować. Chcę zabić niedołężnego bliskiego? Wystarczy umówić się na termin. Chcę od dzisiaj być mężczyzną? To oczywiste, że mogę, bo przecież chcę. Chcę nie definiować płciowo mojego dziecka? Nadaję mu imię damsko- męskie, żeby nie zamykać mu drogi do wolności. Przecież jeśli czegoś chcę, to prawo powinno mi to zagwarantować. Papież określił dzisiaj ideologię gender „największym niebezpieczeństwem naszych czasów”. Ten sposób pojmowania wolności – „jeśli tego chcę” – może nas zaprowadzić wyłącznie do zagłady.
Nie wolno lekarzom wyłączać sumienia. Nie wolno wmawiać ludziom, że wolność polega na realizacji zachcianek. Arcybiskup Paryża, Michel Aupetit, po tym głosowaniu w Senacie Francji powiedział – „Francja sięgnęła dna” – myślę, że niestety możemy to zacząć mówić już o całej Europie.
Niestety także w Polsce, dotknięci przecież tak bardzo ciężkimi doświadczeniami, nie nauczyliśmy się dotąd, że myślenie, iż wolność polega na zabijaniu innych, prowadzi do totalitaryzmu i zagłady. Naprawdę inaczej nie da się tego określić.
OPINIE STACJI7 to wartościowe komentarze do aktualnych wydarzeń, przygotowane przez grono doświadczonych publicystów.
W stałym dwutygodniowym rytmie piszą dla nas:
w poniedziałki – Tomasz Krzyżak,
we wtorki – Agata Puścikowska,
w środy – Marcin Makowski,
w czwartki – Konstanty Pilawa,
w piątki – Aneta Liberacka.
Zapraszamy!