Nasze projekty
Zdjęcie ilustracyjne | Fot. Wikipedia/ David Klein,Unsplash

Został uzdrowiony za wstawiennictwem o. Pio, dziś pomaga niepełnosprawnym. Niezwykła historia Paula Walsha

Gdy miał 17 lat uległ poważnemu wypadkowi. Lekarze nie mieli wątpliwości: Paul już nigdy nie wybudzi się ze śpiączki. Jego mama poprosiła Grupę Modlitewną Ojca Pio o modlitwę za wstawiennictwem tego świętego. I... stał się cud! Dziś Paul pracuje z osobami upośledzonymi umysłowo jako opiekun medyczny w Elwyn Inc i daje świadectwo o tym, co przydarzyło się mu przed laty. Poznaj jego historię!

Reklama

Zdarzyło się to w grudniu 1983 roku. Paul Walsh, młody siedemnastoletni chłopak z Filadelfii podczas powrotu do domu uległ bardzo poważnemu wypadkowi. Na śliskiej nawierzchni stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w drzewo. Jego stan był bardzo ciężki. Chłopak miał pogruchotaną czaszkę, a konsekwencją doznanych urazów głowy było poważne i nieodwracalne uszkodzenie mózgu, którego czołowy płat (odpowiedzialny za świadomość i procesy myślowe) był spłaszczony i również uszkodzony. Spodziewano się nawet, że chłopak już nigdy nie odzyska przytomności – lekarze nie dawali matce większej nadziei na jego przeżycie.

Jego operacja była szalenie trudna i trwała dziesięć godzin. Paul stracił bardzo dużo krwi i jego stan był ciężki. Lekarzy niepokoił płyn wyciekający z jego nosa. Kilka godzin po operacji Paula przewieziono więc na dalsze leczenie do innej specjalistycznej kliniki Crozer-Chester Medical Center. Przeprowadzone kolejne badania oraz tomografia głowy wykazały, że wyciekająca z nosa ciecz jest płynem rdzeniowym, a w oponach mózgowych chłopca jest poważna perforacja. Wniosek z tego mógł być tylko jeden – stan zdrowia Paula jest dużo gorszy, niż początkowo sądzono. Pacjent cały czas pozostawał w śpiączce.

CZYTAJ: Cud za wstawiennictwem bł. Carlo Acutisa. Uzdrowiony 4-letni chłopczyk

Reklama

Pani syn nigdy się nie wybudzi

Z czasem pojawiło się u niego wodogłowie – komory mózgu zapełniały się płynem. Kiedy lekarze przystąpili do operacji, by go usunąć, dodatkowo stwierdzili u chłopca zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Przestała też działać jego przysadka mózgowa i rozwinął się u niego szereg innych poważnych problemów, które wymagały operacji. To wszystko spowodowało, że medycy całkowicie stracili nadzieję na uratowanie Paula i powiedzieli nawet jego rodzicom, żeby zaczęli szukać dla niego domu opieki – będzie bowiem potrzebował stałej pomocy. W zasadzie oznaczało to, że Paul dożyje reszty swego życia jako „warzywo”, a większość jego komórek mózgowych będzie martwa i zniknie.

Paul miał jeszcze ósemkę rodzeństwa, a jego matka Betty Walsh wierzyła wbrew faktom, że syn wróci do zdrowia i modliła się o cud, bo tylko on mógł mu jeszcze pomóc. Była religijną kobietą i bardzo kochała wszystkie swoje dzieci, postanowiła więc do końca walczyć o syna.

ZOBACZ: „Wygrać życie, to powiedzieć „tak” Bogu w odpowiednim momencie”. Poruszające świadectwo nawrócenia

Reklama

Szturm o cud uzdrowienia

Codziennie cała rodzina Paula uczestniczyła we mszy świętej, a ponadto jego mama z babcią modliły się na różańcu w szpitalu przy łóżku chłopca. Kobiety zanosiły też wówczas modlitwy w intencji beatyfikacji kilku sług Bożych. I zdarzyło się tak, że kiedy Betty Walsh wypowiadała słowa modlitwy do Ojca Pio, zauważyła, jak jej syn się poruszył. A był wówczas w stanie zupełnej nieświadomości. Świadkami tego były również obecne na sali pielęgniarki oraz kilka innych osób. Matka odebrała to jako
pewien znak nadziei i poprosiła Grupę Modlitewną Ojca Pio o wsparcie.

Członkowie grupy nie tylko gorąco modlili o uzdrowienie Paula, ale 12 marca 1984 roku przynieśli nawet do szpitala niezwykle cenną relikwię – rękawiczkę ojca Pio ze śladami krwi z jego stygmatów. Była to jedna z tych rękawiczek, które stygmatyk zakładał na swoje dłonie naznaczone ranami męki Chrystusa. Kilka osób modliło się wówczas przy chłopcu i pobłogosławiło go przyniesioną relikwią włoskiego kapucyna.

CZYTAJ: Uzdrowienia, rozmnażanie żywności, wskrzeszenia. Cudowne dary św. Jana Bosko

Reklama

„Nagle otworzył oczy”

Wydawało się, że w kolejnych dniach stan chłopca nieco się poprawił, ale on sam wciąż był w śpiączce. Jego matka była jednak pełna nadziei i raz jeszcze poprosiła
członków Grupy Modlitewnej Ojca Pio, by odwiedzili jej syna w szpitalu, modląc się przy jego łóżku. Ci ponownie przynieśli ze sobą relikwię włoskiego stygmatyka i na czas modlitwy położyli ją na głowie Paula.

Krótko po tej modlitwie matka zauważyła jakby elektryczny wstrząs, który przeszył ciało jej syna. Nagle otworzył oczy i jasnym, trzeźwym spojrzeniem rozejrzał się po pokoju, po czym zamknął je, dalej trwając w stanie śpiączki. Dla Betty Walsh był to znak i bardzo mocne przeżycie. Głęboko wierzyła, że jej syn wyzdrowieje.

ZOBACZ: Ojciec Pio rozmawiał z duszami zmarłych. Jak opisywał czyściec?

„Tak, to on mnie odwiedził”

Kiedy następnego dnia odwiedziła syna w szpitalu, zobaczyła puste łóżko. Paul bowiem… siedział na krześle i spokojnie coś rysował oglądając telewizję! Odwrócił się, słysząc kroki i widząc totalnie zaskoczoną twarz matki, pierwszy ją pozdrowił: „Cześć, mamo”. Pielęgniarka, która weszła za kobietą do sali, rzekła do niej. „Mówił bardzo dużo, gdy tylko się obudził”. Neurochirurg, do którego Betty zadzwoniła, by podzielić się tą radosną nowiną, rzucił tylko krótko, że to niemożliwe i zdenerwowany odłożył słuchawkę.

Paula natychmiast poddano kolejnym badaniom. Wówczas tomografia wykazała, że nie ma żadnych zmian w mózgu, a wcześniej zgnieciony płat czołowy jest nienaruszony. Lekarze nie mogli w to uwierzyć. Jednak to jeszcze nie koniec tej niezwykłej historii. Po kilku dniach bowiem, wczesnym rankiem, zaraz po swoim przebudzeniu, Paul zobaczył przy swoim łóżku „starszego księdza w brązowym habicie” – tak właśnie opisał jego wygląd. Ten patrzył na niego i uśmiechał się tylko, by po chwili spokojnie wyjść z sali. Betty zaskoczona słowami syna pokazała mu obrazek Ojca Pio, a chłopiec skinął tylko na to głową i potwierdził: „Tak, to on mnie odwiedził”.

ZOBACZ: Modlitwa św. Ojca Pio o uzdrowienie

„Jeśli nie pomoc ponadnaturalna, Paul dziś by już nie żył”

Po kilku tygodniach Paul wyszedł ze szpitala zupełnie zdrowy. Dwóch lekarzy z tego szpitala napisało świadectwa, w których czytamy, że nie ma żadnego rozsądnego, ziemskiego, medycznego wytłumaczenia dla jego wyzdrowienia. Jeden zaś z nich (dr Michael Ryan), który był wówczas w zespole diagnozującym i leczącym chłopca,
napisał wprost: „Jeśli nie pomoc ponadnaturalna, Paul dziś by już nie żył albo nadal by trwał w stanie śpiączki”.

A jak się potoczyły dalsze losy Paula? 14 maja 2005 roku odebrał dyplom z wyróżnieniem ukończenia studiów na kierunku artystycznym w Neumann College w Aston. Obecnie pracuje z osobami upośledzonymi umysłowo jako opiekun medyczny w Elwyn Inc. Podczas różnych spotkań daje świadectwo o tym, co przydarzyło się mu
przed laty.

Fragment książki „Ratujcie nas! Znaki z zaświatów. Święci i mistycy o duszach czyśćcowych” Grzegorza Felsa


Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę