„Zostaliśmy odcięci od całego świata”
Pankova przez ostatnich 15 dni wraz ze swoją rodziną przebywała w piwnicy. Spędziliśmy 14 nocy w nieogrzewanej piwnicy, gdzie temperatura wynosiła 5°C. Drugiego dnia połączenie zostało utracone, trzeciego – światło. Bez światła, bez gazu, bez ogrzewania, leków i benzyny. Zostaliśmy odcięci od całego świata. Nie mogliśmy wyjść. Nie wypuścili nas – pisze na Instagramie.
Dziennikarka opisuje także tragiczny obraz śmierci jej znajomych i przyjaciół. W pobliskiej wsi rozstrzelano rodzinę. Przyjaciel został zabity, gdy przewoził żywność cywilom. Ostatnio zmarła mama moich przyjaciół. Została wyjęta i umieszczona na ławce w torbie w Hostomel. Nie została jeszcze pochowana…
Każdego dnia, każdego wieczoru szybko biegłam i sparaliżowana stawałam przy oknie, żeby złapać jakieś połączenie telefoniczne. I z całym zaskoczeniem, ramy okienne odpychały mnie od tych przerażających fal wybuchów – pisze.
„Wiedziałam, że ten dzień może być moim ostatnim”
9 marca w jej domu pojawił się oddział czeczeńskich kadyrowców. Wyrwali bramy, włamali się do domu, przeszukując szybko każde pomieszczenie jak oddział specjalny. To piekło trwało nie dłużej niż 30 minut, ale wydawało się, że nie ma końca. Zabrali telefony, broń myśliwską. Grozili mojemu ojcu. Podjęliśmy decyzję o wyjściu. Nie można było dłużej zostać.
Przeczytaj również
Ucieczka i decyzja o ewakuacji nie była łatwa, bowiem nie było możliwości ucieczki dzięki oficjalnym korytarzom, a dodatkowo docierało do nich wiele nagrań i informacji o ciągłym rozstrzeliwaniu cywilów. Wiedziałam, że ten dzień może być moim ostatnim. Zaakceptowałam to i pogodziłam się – pisze.
Ucieczka na miarę cudu
Zdecydowali się na ucieczkę poruszając się czterema autami – zawiesili na nich białe flagi uszyte z prześcieradeł i mopów. Wśród uciekających z nimi ludzi były dzieci i niemowlęta. Jak relacjonuje, cudem udało im się ominąć trzy wojskowe blokady. Widziałam zwęglone i zamarznięte ciała, ostrzelane cywilne auta, zepsuty sprzęt. Zawsze trzymaliśmy się krawężnika, kiedy naprzeciwko nas pędziły pojazdy wroga.
Dziś Julia Pankova i jej bliscy są bezpieczni, jednak wciąż odczuwa wydarzenia, jakie pozostawiła w niej wojna. Nadal nie mogę słuchać muzyki. Denerwują mnie głośnie dźwięki, a kiedy zapada cisza, odczuwam straszny stres. Czekam, kiedy będzie kolejny nalot – pisze Pankova.
„Każdy z nas chce wrócić do domu”
Po tych wydarzeniach dziennikarka nagrała film, w którym wzywa do pomocy Ukrainie. Przeżyliśmy. Ale teraz, kiedy oglądasz ten film – tysiące dzieci, kobiet w ciąży, osób starszych i chorych żyje i cierpi przez to, co ja cierpiałam przez dwa tygodnie… – mówi w nagraniu.
Jesteśmy Ukraińcami. Jesteśmy wolni, silni i odważni. I każdy z nas chce wrócić do domu. Proszę! Pomóż nam powstrzymać tę lawinę śmierci i bólu!
Film został wyświetlony m.in. w centrum Tel Awiwu i we Frankfurcie. Ludzie usłyszeli moją historię, naszą historię. Historię Ukrainy, która dzieje się teraz. Dzięki za wsparcie. Mam nadzieję, że świat w końcu zrozumie, że potrzebujemy realnego wsparcia militarnego – napisała na Instagramie.
Instagram: pankova_julja, wp.pl, zś/Stacja7