Nasze projekty
fot. Diecezja Bydgoska/youtube.com (print screen)

Wojciech Amaro: „Lekarz powiedział mi: z tej ręki już nic nie będzie. Potem stał się cud!”

“Trafiłem na intensywną terapię. Lekarz jak zobaczył moja rękę, złapał się za głowę i zadał mi pytanie: Mam nadzieję, że pan nie pracuje rękami? Bo z tej ręki już nic nie będzie...” - opowiada Wojciech Modest Amaro. Potem... stał się cud!

Reklama

Wojciech Modest Amaro jest cenionym polskim kucharzem, który doświadczył w swoim życiu nawrócenia. Wraz z żoną prowadzi Fundację Nowe Życie Polska. W tym roku, w święto świętego Jana Chrzciciela na Sisu Arenie podzielił się z młodzieżą pięknym świadectwem działania Boga w jego życiu. Pokazał, że Bóg o każdego walczy, trzeba tylko to dostrzec!

„Najważniejsze, aby pielęgnować, co zdziałał Bóg”

Swoje świadectwo, Wojciech Modest Amaro zaczął od przeczytania Psalmu 78, zatytułowanego: „Dzieje narodu szkołą służby Bożej”, który mówi o zmianach, jakie muszą zachodzić w przyszłych pokoleniach, by te nie powtarzały błędów swych ojców. 

Pan Jezus wie, że to spotkanie jest z młodymi ludźmi, i że najważniejszą rzeczą jest niezapominanie jak Pan Bóg działa. W tym słowie Bóg mówi, żeby nie byli jak ich ojcowie. Może to chodzi o te pokolenie JP2, które zalewało ulice Polski gęsto, a gdzie jest dziś większość z nich to też wiemy. Dlatego to dzisiaj jest takie ważne, żeby to co Bóg działał w tym psalmie, cała reszta, która dotyczy tego psalmu – wymienione cuda po kolei, które Bóg zdziałał: wygrane wojny, przejście przez Morze Czerwone, manna na pustyni, wielkie wydarzenia, które towarzyszyły… Jednak Pan Bóg o tym przypomina, że ludzie o tym zapomnieli. Najważniejsze jest to, żeby pielęgnować co Bóg zdziałał w naszym życiu i by dawać świadectwo temu, że to jest  wartością przyszłych pokoleń, aby one nie zapominały tego, żeby nie popełniały błędów, które być może ich rodzice – wcześniejsze pokolenia popełniały. 

Reklama

ZOBACZ: Wojciech Modest Amaro: bez spowiedzi nie ma prawdziwego nawrócenia

“Z tej ręki już nic nie będzie”  

Następnie Modest Amaro opowiedział o cudzie uzdrowienia jego ręki. Podkreślił jak duże znaczenie miało to wydarzenie w drodze jego przyszłego nawrócenia.

Po kolacji wszyscy goście schodzili się na dół do kuchni i rozmawiali ze mną, a ja nie zauważyłem, że jeden z kucharzy niechcący zostawił patelnię nad rozgrzanym palnikiem i stojąc przy tych ludziach złapałem za nią. (Śmiech) Mózg mi powiedział: Puść to! Z drugiej strony jak tu krzyczeć, zwijać się z bólu, jak ci ludzie na mnie patrzą i rozmawiam z nimi, więc idiotycznie trzymałem to niewiadomo jak długo, aż spaliłem tę rękę na amen. 

Reklama

Żona zawiozła mnie do szpitala. Trafiłem na intensywną terapię. Lekarz jak zobaczył moja rękę, złapał się za głowę i zadał mi pytanie: Mam nadzieję, że pan nie pracuje rękami, bo z tej ręki już nic nie będzie.  

Ja mówię: akurat pracuję rękami i mam ogromne zobowiązania, nie mogę nie pracować, to jest jedyna rzecz, którą umiem. 

Nie zgodziłem się zostać w szpitalu. Lekarz owinął mi rękę w wielką misią łapę, przepisał morfinę, żebym przestał krzyczeć, bo szorowałem korytarze na kolanach z bólu. Powiedział, żebym pojawił się w szpitalu następnego dnia. Kolejnego dnia te dawki były tak silne, że przespałem tę wizytę o ósmej rano, obudziłem się o wpół do 12 i powiedziałem do żony, że jadę do Atelier, bo to jest całe nasze życie…

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Jak pokonać swój grzech? Wyjaśnia o. Adam Szustak

„Powiedział, że jego marzeniem jest pracować ze mną”

Opowiadając o restauracji, Wojciech Modest Amaro przywołał, co wydarzyło się w tym miejscu kilka dni przed feralnym wypadkiem 

Pewnego dnia pod Atelier stał młody człowiek, który z torbą przyjechał ze Śląska i powiedział, że jego marzeniem jest pracować ze mną, że bardzo chciałby, że może zmywać, on jest spakowany i tylko czeka na szansę.  Zabrałem go do restauracji, parę dni spędził na tak zwanym zmywaku, ale był fajnym, młodym człowiekiem i mówię: Chodź z nami, pogotujesz.

Jak się później okazało, wiele zawdzięczał młodemu mężczyźnie.

Leżał krzyżem całą noc – prosił o uzdrowienie”

Wojciech Amaro następnego dnia po wypadku wrócił do restauracji. Jak powiedział swojej żonie, to jego całe życie. Więc wchodzę do restauracji z tą ręką – do szpitala pojadę po południu. Teraz jest lunch, są goście, muszę to nadzorować. Przychodzi do mnie menager i mówi, że dobrze się składa, bo przy stoliku siedzi bioenergoterapeuta. (Śmiech) Podchodzę do niego. On mówi: Niech pan pokaże tę rękę, ja tutaj zrobię czary-mary i ta ręka będzie zdrowa. 

Jeszcze nic nie zrobił, nie dotknął mnie nawet, nie byłem blisko. Odwijam tę rękę, a ta ręka wygląda tak – nie ma śladu. Oczywiście, wszyscy zachwyt – bioenergoterapeuta uzdrowił! W tym samym czasie ten młody człowiek, który był na kuchni poprosił mnie o rozmowę i jaka to jest ta historia?

Okazuje się, że przyjeżdżając do mnie, stawiając tę torbę przed restauracją, prosząc o pracę ten młody chłopak zostawił seminarium, bo tak bardzo kochał gotowanie. Powiedział, że w dzień, jak doznałem oparzenia, poszedł do najbliższej kaplicy i leżał krzyżem całą noc – prosił o uzdrowienie, bo dokładnie zdawał sobie sprawę co ta ręka dla mnie znaczy, i teraz jak usłyszał te dziwne dźwięki, te rozmowy, że bioenergoterapeuta uzdrowił, jego serce przecięło się na pół. 

PRZECZYTAJ: Wojciech Modest Amaro: relacja z Bogiem zmieniła mnie jako człowieka

Mało tego, on wiedział, że to uzdrowienie jest zasługą jego modlitwy, i że to jest coś do czego Pan Bóg go wzywa. Powiedział, że wraca do seminarium, że spróbował tego gotowania i cieszy się z uzdrowienia tej ręki, ale już wie gdzie jest jego prawdziwe powołanie. 

Ja nie znając tego psalmu 78 i tej wdzięczności, jaką powinienem okazać Bogu, przeszedłem do porządku dziennego. Uzdrowił? – No to świetnie, a więc pracuję dalej i nic to nie zmieniło w moim życiu. Podziękowałem, a życie toczy się dalej. Dopiero kilka lat później Pan Bóg przyszedł do mnie z tym nawróceniem i opamiętaniem.

Posłuchaj świadectwa Modesta Amaro:

Aleksandra Pawlikowska/Stacja7

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę