Nasze projekty
fot. James Coleman/Unsplash

Księża w Ukrainie. Jak wygląda ich posługa w czasie wojny?

"Sytuacja w Kijowie jest bardzo ciężka. Miasto jest praktycznie w oblężeniu. Nikt z nas nie wie, co będzie dalej" - mówi ks. Michał Brankiewicz, posługujący w Kijowie. Mimo ryzyka śmierci duchowni wytrwale towarzyszą tym, których mają pod opieką.

Reklama

Na terenie Ukrainy posługuje dziewięciu księży Archidiecezji Warszawskiej. Większość z nich ukończyła Archidiecezjalne Seminarium Misyjne „Redemptoris Mater”. Duchowni pracują na obszarach zagrożonych atakiem wojsk rosyjskich. Pomimo ryzyka śmierci, wytrwale towarzyszą tym, których mają pod opieką.

Rozmawialiśmy z księżmi Vyacheslavem Bystrytskiym z kościoła Chrystusa Króla w Chmielnickim, proboszczem ks. Vitaliym Kashchukiem z parafii Ducha Świętego w Winnicy, ks. Francesco Andolfatto z Użhorodu, a także ks. Michałem Brankiewiczem z kościoła pw. św. Aleksandra w Kijowie.

Ks. Michał Brankiewicz – kościół św. Aleksandra w Kijowie

Sytuacja w Kijowie jest bardzo ciężka. Miasto jest praktycznie w oblężeniu. Nikt z nas nie wie, co będzie dalej. Parafia jest dotknięta atakiem wojsk rosyjskich pośrednio. Codziennie transmitujemy Mszę św. w telewizji katolickiej EWTN. Niestety, jest mniej Mszy św. z uwagi na trudności z dojazdem. W ostatnią niedzielę nikt nie przyszedł na Mszę, gdyż trwała godzina policyjna. Każdego dnia odmawiamy publicznie Koronkę do Miłosierdzia Bożego, różaniec, ale także trwa adoracja Najświętszego Sakramentu.

Reklama

Ks. Vyacheslav Bystrytskiy – parafia Chrystusa Króla, Chmielnicki

Parafia na dzisiejszy dzień jest otwarta i czynna. Wszystkie sakramenty sprawujemy bez zmian. Odbywają się dodatkowe wystawienia Najświętszego Sakramentu. W mieście życie trwa normalnie. Bezpośredniego ostrzału w Chmielnickim jeszcze nie było. W nocy z czwartku na piątek było bardzo niebezpiecznie i dużo się modliłem. Nad miastem latały odrzutowce i pociski agresora. Pociski były nakierowane na Starokostiantyniv – tam jest baza wojsk lotniczych w odległości 30 km od Chmielnickiego.

Sytuacja jest opanowana. Nieustannie są budowane wzmocnienia na skrzyżowaniach. Zorganizowano oddziały „obrony terytorialnej” złożone z ludzi świeckich, którzy dostali broń i są na pozycjach.

W Chmielnickim jest teraz dużo uchodźców. W naszym kościele przebywa od 30-50 osób naraz. Liczba ta się zmienia, bo niektórzy nocują i jadą dalej. Oferujemy pomoc duchową i materialną, każdemu, kto się o nią zwróci. Oprócz tego do miejskich szpitali przybywa dużo rannych, są nieustanne zapotrzebowania na różne rzeczy. Obecnie zajmuję się organizacją pomocy z Włoch, Hiszpanii i Polski. Mam możliwość przewożenia transportu z Polski do Ukrainy.

Reklama

Ks. Vitaliy Kashchuk – proboszcz parafii Ducha Świętego w Winnicy

Winnica nie była dotknięta bezpośrednimi atakami wojsk rosyjskich. Rosjanie przeprowadzili ostrzały rakietowe okolicznych baz wojskowych i lotnisk, ale jedna rakieta również spadła na teren fabryki. Od eksplozji wyleciały okna w okolicznych blokach. Przez ukraińskie wojska przeciwlotnicze zostały zestrzelone pod Winnicą dwa rosyjskie samoloty, helikopter i rakieta balistyczna. W mieście są rosyjscy dywersanci, ale otwartych walk nie ma.

Posługa duszpasterska nie uległa żadnej zmianie, odwrotnie – została zintensyfikowana. Od pierwszego dnia wojny w dolnym kościele odbywa się całodobowa adoracja. W dni powszednie do kościoła przychodzi coraz więcej osób. Udostępniliśmy kościół i salki wszystkim szukającym schronienia. Codziennie nocuje tam kilkanaście osób z okolicznych bloków, ale także wielu zostaje w ciągu dnia. Niektórzy są na krawędzi paniki, dlatego oferujemy pomoc naszych parafian, którzy są psychologami. Zgłosiliśmy swoją dyspozycyjność władzom samorządowym oraz dowództwu obrony terytorialnej. W ogłoszeniach przekazujemy bieżące informacje. Zrobiliśmy bazę kontaktów dyspozycyjnych parafian, którzy mogą pomagać w różnych dziedzinach. Współpracujemy z wolontariuszami i z wojewódzkim ośrodkiem Caritas. Zorganizowaliśmy punkt przyjmowania i przechowania rzeczy dla żołnierzy, uchodźców, frontu.

Ks. Francesco Andolfatto – rektor Eparchialnego Seminarium Misyjnego „Redemptoris Mater” w Użhorodzie

Mieszkam blisko granicy ze Słowacją. Użhorod nie jest dotknięty działaniem wojsk rosyjskich, ale wielu ludzi i tak szuka u nas schronienia. Jako seminarium pomagamy osobom, które stoją w kolejce do przejścia granicznego. Rozdajemy gorącą herbatę, zupę, kanapki, wodę i dobre słowo! 

Reklama

Od wybuchu wojny posługa duszpasterska trwa nieprzerwanie. Jest więcej adoracji, modlitw i katechez. Kościół żyje i działa, a my pozostajemy na miejscu naszego pasterzowania.

kh, archwwa.pl/Stacja7

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę