Zbigniew Herbert urodził się 29 października 1924 r. we Lwowie. Rok przed wybuchem II wojny światowej rozpoczął naukę we lwowskim Gimnazjum im. Kazimierza Wielkiego. Wiosną 1944 r., uciekając przed kolejnym wkroczeniem Sowietów do miasta rodzina Herbertów przeniosła się do Krakowa. Tam Zbigniew rozpoczął studia na Akademii Sztuk Pięknych i Wydziale Prawa UJ. Dostał się również do szkoły aktorskiej, jednak ostatecznie nie kontynuował ani studiów artystycznych ani aktorskich, lecz ukończył ekonomię na Akademii Handlowej w Krakowie.
ZOBACZ: 10 najpiękniejszych cytatów Wandy Półtawskiej
STACJA7 POLECA
Studia prawnicze ukończył w roku 1949 w Toruniu. W 1950 r. poeta przeprowadził się do Warszawy. W tym samym roku debiutował na łamach tygodnika „Dziś i jutro”. Początkujący poeta drukował swoje wiersze pod pseudonimami Patryk oraz Stefan Martha. W roku 1956 wydał swój debiutancki zbiór wierszy „Struna światła”.
W 1958 r. Zbigniew Herbert otrzymał stypendium państwowe pozwoliło na uzyskanie paszportu i pierwszą z licznych podróży zagranicznych. Odwiedził wiele krajów, interesowały go przede wszystkim zabytki i architektura, które uwieczniał w swoim szkicowniku.
Jego kolejne zbiory poezji, eseje były bardzo dobrze przyjmowane przez recenzentów. Otrzymał liczne nagrody literackie, m.in. Fundacji Kościelskich (1963) oraz Nagrodę im. Gottfrieda Herdera (Austria 1973). Od końca lat 60. XX w. był jednym z najpoważniejszych pretendentów do Literackiej Nagrody Nobla. Jego książki przetłumaczono na 38 języków. Zbigniew Herbert zmarł po długich zmaganiach z chorobami układu oddechowego 28 lipca 1998 r. w Warszawie. Ostatni tomik poety, który ukazał się na krótko przed jego odejściem, nosi tytuł „Epilog burzy”.
Przeczytaj również
PRZECZYTAJ: Paweł Domagała: zostaję w Kościele katolickim
Modlitwa doceniająca świat
Utwór „Modlitwa Pana Cogito – podróżnika” został wydany w zbiorze „Raport z oblężonego Miasta i inne wiersze” w 1983 roku. Jak wskazuje tytuł, pojawia się w nim postać Pana Cogito. Herbert przedstawia w wierszu modlitwę doświadczonego podróżnika, który przez poznawanie świata zdobywa mądrość życiową.
Postać mówiąca w wierszu dziękuje Bogu za wszystko czego doświadczyła w życiu. Wymieniając kolejne, z pozoru proste sytuacje zdaje sobie sprawę, że człowiek nie jest w stanie całkowicie docenić bogactwa świata, stworzonego przez Boga. W utworze padają także słowa pokory i przeprosin za niedocenienie tego co wokoło najprostsze. Osoba wypowiadająca się prosi Boga, aby zadośćuczynił wszystkim dobrym ludziom, którzy jej pomogli. Ma także nadzieję, że stanie się dzięki wierze lepszym człowiekiem.
Zbigniew Herbert
Modlitwa Pana Cogito – podróżnika
Panie
dziękuję Ci że stworzyłeś świat piękny i bardzo różny
a także za to że pozwoliłeś mi w niewyczerpanej
dobroci Twojej być w miejscach które nie były
miejscami mojej codziennej udręki
– że nocą w Tarquinii leżałem na placu przy studni
i spiż rozkołysany obwieszczał z wieży Twój gniew
lub wybaczenie
a mały osioł na wyspie Korkyra śpiewał mi ze swoich
niepojętych miechów płuc melancholię
krajobrazu
i w brzydkim mieście Manchester odkryłem ludzi
dobrych i rozumnych
natura powtarzała swoje mądre tautologie: las był
lasem morze morzem skała skałą
gwiazdy krążyły i było jak być powinno – Iovis
omnia plena
– wybacz – że myślałem tylko o sobie gdy życie
innych okrutnie nieodwracalne krążyło wokół
mnie jak wielki astrologiczny zegar u świętego
Piotra w Beauvais
że byłem leniwy roztargniony zbyt ostrożny
w labiryntach i grotach
a także wybacz że nie walczyłem jak lord Byron
o szczęście ludów podbitych i oglądałem tylko
wschody księżyca i muzea
– dziękuję Ci że dzieła stworzone ku chwale Twojej
udzieliły mi cząstki swojej tajemnicy i w wielkiej
zarozumiałości pomyślałem że Ducio van Eyck
Bellini malowali także dla mnie
a także Akropol którego nigdy nie zrozumiałem do
końca cierpliwie odrywał przede mną okaleczone
ciało
– proszę Cię żebyś wynagrodził siwego staruszka
który nie proszony przyniósł mi owoce ze swego
ogrodu na spalonej słońcem ojczystej wyspie syna
Laertesa
a także Miss Helen z mglistej wysepki Mull na
Hebrydach za to że przyjęła mnie po grecku i prosiła
żeby w nocy zostawić w oknie wychodzącym na
Holy Iona zapaloną lampę aby światła ziemi
pozdrawiały się
a także tych wszystkich którzy wskazywali mi drogę
i mówili kato kyrie kato
i żebyś miał w swej opiece Mamę ze Spoleto
Spiridiona z Paxos dobrego studenta z Berlina który
wybawił mnie z opresji a potem nieoczekiwanie
spotkany w Arizonie wiózł mnie do Wielkiego
Kanionu który jest jak sto tysięcy katedr zwróconych
głową w dół
– pozwól o Panie abym nie myślał o moich
wodnistookich szarych niemądrych prześladowcach
kiedy słońce schodzi w Morze Jońskie prawdziwie
nieopisane
żebym rozumiał innych ludzi inne języki inne
cierpienia
a nade wszystko żebym był pokorny to znaczy ten
który pragnie źródła
dziękuję Ci Panie że stworzyłeś świat piękny i różny
a jeśli jest to Twoje uwodzenie jestem uwiedziony na
zawsze i bez wybaczenia
pa, fundacjaherberta.com, poezja.org, wikipedia.org, pap.pl/Stacja7