Nasze projekty
Fot. Kadr z filmu "Syn" / medleyland.pl

Bezradność, czyli problem depresji w filmie „Syn”

Film "Syn" na pewno nie ukoi serca, raczej nim wstrząśnie, stanie się dla jednych ostrzeżeniem, dla innych może choć małą iskierką zrozumienia problemu.

Reklama

Gdyby ktoś chciał określić jednym słowem problem depresji myślę, że tym słowem byłaby bezradność. W obliczu problemów psychicznych jako bliscy, rodzina, rodzice natychmiast wszyscy stajemy się bezradni. Kiedy ktoś zaczyna się zmagać z tą chorobą, najczęściej słyszy: nie przejmuj się, weź się w garść lub pytania: czy coś Cię boli? sprecyzuj z czym dokładnie masz problem? 

CZYTAJ>>> Dziecko i depresja. Jak ją rozpoznać?

Z uwagi na to, że problem depresji tak ciężko zrozumieć, dlatego też tak ciężko jest zaufać lekarzom w metody i skuteczność leczenia. Zwłaszcza, gdy to zwykle wiąże się z oddzieleniem, brakiem kontaktu, odcięciem wszystkiego, co chorobę może rozwijać, czasem jest to odcięcie od rodziny. Jednak to oddzielenie następuje przecież o wiele wcześniej, człowiek, który zaczyna zmagać się z depresją przeżywa ogromne poczucie samotności, niezrozumienia, jakiegoś życia obok życia, myśli, których nikt nie jest w stanie zrozumieć. Tak, jak w pierwszej części „Ojciec” tego swoistego tryptyku, reżyser Florian Zeller – poruszył problem demencji, gdzie bohater żyje sam, w swoim świecie niezrozumienia i wyobcowania, podobnie w „Synu” młody człowiek pomimo obecności bliskich jest sam. Staje się „problemem”, z którym nikt nie umie sobie poradzić. 

CZYTAJ TEŻ>>> Oskarowa rola Hopkinsa. „Ojciec” – historia tak bardzo poplątana

Reklama

***

Film „Syn” opowiada (paradoksalnie) historię ojca – Petera, granego przez Hugh Jackmana. Peter po rozwodzie z pierwszą żoną, z którą ma syna Nicholasa, układa sobie życie z inną kobietą – Beth, z którą także ma małego synka. W niemalże układające się życie tego dobrze radzącego sobie biznesmena, wkracza jednak znów starszy syn, ponieważ jego matka zaczyna mieć z nim problemy wychowawcze. Chłopak często chodzi na wagary, nie chce się uczyć, nie ma żadnych przyjaciół, a wszelkie pytania i próby pomocy zbywa milczeniem lub zniecierpliwieniem. Historia prowadzi nas tak, że na ten ich wspólny świat patrzymy oczami ojca, który głównie skupiony jest na pracy, na wielkich możliwościach zawodowych, które właśnie się przed nim otwierają. Peter jednak jako ojciec chce stanąć na wysokości zadania i postanawiają z byłą żoną, że syn zamieszka teraz z nim. Stara się stać znów dla syna autorytetem i wzorem mężczyzny. Próbuje mu wyjaśniać, jak bardzo ważna jest nauka, praca, przyszłość, kariera, to, do czego w życiu dojdzie. Ma przeświadczenie, że będąc dla swojego syna wzorem, w końcu jakoś pomoże mu poukładać życie, ustawić priorytety. 

ZOBACZ>>> Rekord prób samobójczych dzieci i młodzieży. Skrajnie niska samoocena i samotność

Reklama

Niestety, wspólne mieszkanie, rozmowy, próby zrozumienia kończą się tym, że pewnego dnia ojciec dostaje telefon, że syn trafił do szpitala psychiatrycznego po próbie samobójczej. Zrozpaczeni rodzice spotykają się w szpitalu, zszokowani dowiadują się, że życiu syna już nie zagraża niebezpieczeństwo, jednak musi zostać w szpitalu. Słuchają zaleceń lekarza, zostawiają syna na jakiś czas, chociaż ciężko im to wszystko zrozumieć. Po tym czasie, bierzemy udział w najbardziej wstrząsającej scenie filmu. Lekarz tłumaczy rodzicom, że syn wymaga niestety dalszego leczenia, a co za tym idzie – dalszego pozostania na zamkniętym oddziale. Lekarz mówi im, że muszą podjąć decyzję o dalszym leczeniu i przekazać ją synowi… Tu następuje moment całkowitej bezradności, ich ukochany syn płacze, krzyczy, nie chce zostać w szpitalu, twierdzi, że tego nie wytrzyma, błaga. by go zabrali, obiecuje, że już nigdy nic takiego nie zrobi, że zrozumiał swój błąd…

Myślę, że nie ma rodzica, który widząc taką scenę miałby gotową odpowiedź co zrobić w tej sytuacji. Wszystko wydaje się niby proste, wiadomo, że należy zastosować się do zaleceń lekarza. Jednocześnie jednak widzi się zrozpaczone, bezradne, poranione dziecko, które błaga, by je zabrać do domu i otoczyć miłością. Patrzyliśmy z mężem na tę scenę w milczeniu i oboje kompletnie nie wiedzieliśmy co każde z nas by zrobiło. W efekcie jedno z nas stwierdziło, że zabrałoby dziecko, drugie, że zostawiłoby w szpitalu. Nie będę zdradzać na co zdecydowali się rodzice Nicolasa i nie będę zdradzać zakończenia tej historii… 

Wstrząsnęła mną ta bezradność. Kiedy człowiek widzi, że jego dziecko zaczyna „odpływać” w jakiś swój świat. do którego nie ma się dostępu, musi to niepokoić, a jednocześnie jakie jest dobre rozwiązanie? Co można zrobić? Oczywiście podjąć próbę rozmowy, przytulenia, wyjaśnienia, okazania jeszcze większej miłości. A co, jeśli to nie wystarcza? Jeśli choroba jest w takim stadium, że wszystko to za mało, a jednocześnie przy tak nieuchwytnych objawach, przecież bardzo ciężko uwierzyć, że to już to stadium. Myślę, że takie dylematy towarzyszą wszystkim rodzicom zmagającym się z taką tragedią. 

Reklama

Fim „Syn” nie ukoi serca, raczej nim wstrząśnie, stanie się dla jednych ostrzeżeniem, dla innych małą iskierką zrozumienia problemu. Na pewno jednak nie pozostawi nikogo bez refleksji. 

Depresja dziecka to całkowita bezradność rodziców, to jedno na pewno pokazuje film „Syn” o tej strasznej chorobie.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę