W czasie mszy świętej w parafii św. Gduli w Rhede w diecezji Muenster na zachodzie Niemiec 82-letni ksiądz przyznał się do nadużyć seksualnych - podaje portal dw.com.
W czasie mszy świętej ksiądz Josef L. odczytał list, który wcześniej wysłał do biskupa diecezji. 82-letni duchowny wyjawił w nim, że ponad 30 lat temu dopuszczał się nadużyć seksualnych na jednym ze swoich podopiecznych – ofiara ukończyła wówczas 18 lat. Kapłan powiedział parafianom, że wie o cierpieniu swojej ofiary. Przyznał także, że był przekonany, że wybaczono mu jego czyny. Josef L. zaproponował biskupowi zrzeczenie się działalności kapłańskiej. W oczach niektórych pojawiły się łzy, inni byli skonsternowani – tak wierni z parafii św. Gduli zareagowali na wyznanie księdza.
Nadużycia zgłosił ojciec ofiary
W rozmowie z mediami, poszkodowany mężczyzna przyznał, że pochodził z domu z problemami, ale miał dobre relacje z księdzem i nie potrafił się przed nim bronić.
W połowie lat 90. ojciec ofiary poinformował diecezję o nadużyciach seksualnych księdza. Kiedy doszło do spotkania duchownego z osobą z diecezji ksiądz na początku zaprzeczał zarzutom, ale ostatecznie przyznał się do winy i przeprosił. Wtedy też zapytano ofiarę „czy teraz już wszystko w porządku?”. Byłem całkowicie zdumiony – opowiadał poszkodowany.
„Dziś ocenilibyśmy sprawę inaczej”
Gdy w 2010 roku w Niemczech zrobiło się głośno o nadużyciach seksualnych księży, ofiara ponownie skontaktowała się z diecezją. Mężczyzna usłyszał jednak, że w momencie nadużyć był już pełnoletni, a takie kontakty są „prywatną sprawą”.
Dziś ocenilibyśmy sprawę inaczej niż wtedy – przyznał w rozmowie z WDR Peter Frings, diecezjalny pełnomocnik ds. nadużyć. Starszy o ponad 40 lat ksiądz wykorzystał swoją pozycję, co było typowym przypadkiem nadużycia władzy. Jednak zasługą księdza jest otwarte przyznanie się do tych czynów – stwierdził Frings.
Przeczytaj również
O zarzutach nie wiedział proboszcz parafii
Jak się okazało, proboszcz parafii w Rhede, Thorsten Schmoelzing, do niedawna nie wiedział o zarzutach stawianych księdzu. Ponadto, kiedy siedem lat temu zwrócił się do diecezji z pytaniem, czy są jakieś zarzuty wobec Josefa L., diecezja temu zaprzeczyła.
Ofiara księdza zaznaczyła, że nie szukała zemsty, ale gdyby diecezja zareagowała wtedy inaczej, sytuacja na niedzielnej mszy świętej nie miałaby miejsca.
Biskup zdecydował o przeniesieniu księdza Josefa L. na emeryturę oraz zezwolił mu na wykonywanie zadań kapłańskich, jeśli wierni o to poproszą, a proboszcz wyrazi zgodę.
kh, rmf24.pl, dw.com/Stacja7