Kamil Stoch w ostatnich tygodniach otrzymał od kibiców mnóstwo słów wsparcia. "Z Turnieju Czterech Skoczni wracałem samolotem sam. Niedaleko siedziała pewna rodzina. Pani z tej rodziny podeszła do mnie i dała mi karteczkę. Ten liścik jeździ ze mną wszędzie" - powiedział.

Przypomnijmy, że w obecnym sezonie trzykrotny mistrz olimpijski zmagał się z brakiem formy, a później kontuzją. Jednak wszystko wrócił do normy, a Stocha możemy oglądać na igrzyskach olimpijskich w Pekinie.
„Czegoś takiego się zupełnie nie spodziewałem!”
Skoczek przyznał, że w momencie kryzysów, które spotkały go w ostatnich tygodniach otrzymał mnóstwo dobrych wiadomości, ale jedna szczególnie zapadła mu w pamięci.
STACJA7 POLECA
Najbardziej przemówiła do mnie sytuacja z samolotu, którym wracałem z Turnieju Czterech Skoczni. Leciałem sam. A niedaleko siedziała pewna rodzina. Pani z tej rodziny podeszła do mnie, dała mi karteczkę, skinęła głową i odeszła. Na karteczce było napisane, że ta rodzina jest ze mną, że życzy mi wszystkiego dobrego i niezależnie od tego, jakie wyniki będę jeszcze osiągał, oni zawsze będą mi kibicować. Czegoś takiego się zupełnie nie spodziewałem! – opowiedział skoczek.
Jak tłumaczył, w tamtym momencie wracał do domu „z bardzo ciężką głową, wręcz z czarnymi chmurami w głowie”. A to był promyk nadziei i promyk życzliwości, który się wlał w moje serce. Ten liścik jeździ teraz ze mną wszędzie – mówił.
kh, sport.pl/Stacja7