Kard. Konrad Krajewski odwiedził, w drodze na Ukrainę, dworzec kolejowy w Przemyślu, gdzie spotkał się z uchodźcami. "Tam, gdzie ludzie są w potrzebie, gdzie się źle mają, gdzie są prześladowani, tam powinien być Kościół razem z nimi" - mówił jałmużnik papieski.

Kard. Krajewski zauważył, że jego misją jest niesienie obecności papieża Franciszka wszystkim dotkniętym tragedią wojny oraz pomagającym im wolontariuszom.
Jak podkreślił, papież „sam nie może przyjechać”, dlatego zdecydował, aby wysłać dwóch kardynałów w miejsca, gdzie jest najwięcej uchodźców.
Kard. Czerny pojechał na Węgry i od strony Węgier będzie próbował odwiedzić wolontariuszy i uchodźców, ale też wjechać na Ukrainę, natomiast ja udaję się na Ukrainę, bo taki jest mój cel mojego pobytu, by umocnić tych, którzy tam są, by powiedzieć im o obecności Ojca Świętego, zawieźć im błogosławieństwo zawieźć im także różańce, na których mogą się modlić, bo przecież dobrze wiemy, że modlitwa może góry przenosić, a co dopiero zatrzymać taką głupią wojnę. Tylko trzeba w to wierzyć, bo zanim Jezus uczynił cud, to najpierw potrzebował wiary, potrzebował naszej wiary i wtedy dokonywały się największe cuda, więc naprawdę zatrzymanie tej wojny zależy także od naszej wiary, od naszej modlitwy, od naszej jałmużny – mówił kard. Krajewski.
Kard. Krajewski późnym wieczorem odwiedził uchodźców z Ukrainy oraz rozmawiał z wolontariuszami, aby dowiedzieć się, jak wygląda pomoc tym, którzy zostali dotknięci tragedią wojny.
kh, KAI/Stacja7