Przeżywamy najważniejsze dni w roku. Najważniejszy dla Katolików czas. Czas, który powinniśmy spędzić w Kościele: na adoracji, liturgii, modlitwie, byciu z Jezusem. Serce nam pęka, kiedy zamiast tego mamy możliwość uczestniczyć w liturgii jedynie przez szkło ekranu. Tęsknota sprawia nam coraz większy ból, a myśl o kolejnym „straconym Triduum” (bo przecież nic nie zastąpi doświadczenia liturgii w Kościele, we wspólnocie), powoduje, że chce nam się tylko płakać.
Nie pozostaje nam więc nic innego, w tej jakże bardzo ciężkiej sytuacji, jak tylko potraktować ten „WIELKI BRAK” jako krzyż. Krzyż, który możemy nieść razem z Jezusem. Wszyscy możemy złożyć właśnie taką ofiarę BRAKU „prawdziwych świąt”, ofiarę za wszystkich tych, którzy są w znacznie gorszej sytuacji niż my: za tych, którzy leżą w szpitalach, przykuci do respiratorów, za ich rodziny, które z ogromnym lękiem, tęsknotą i nadzieją czekają na poprawę, na powrót do domu swoich bliskich, za tych, którzy opłakują zmarłych i spędzą pierwsze święta bez nich, za tych, którzy w kwarantannie czekają na pogrzeb swoich bliskich, by w ogóle móc towarzyszyć im w ostatniej ziemskiej drodze…
Wszyscy możemy złożyć właśnie taką ofiarę BRAKU „prawdziwych świąt”, ofiarę za wszystkich tych, którzy są w znacznie gorszej sytuacji niż my: za tych, którzy leżą w szpitalach, przykuci do respiratorów, za ich rodziny, które z ogromnym lękiem, tęsknotą i nadzieją czekają na poprawę, na powrót do domu swoich bliskich, za tych, którzy opłakują zmarłych i spędzą pierwsze święta bez nich
W momencie, kiedy będzie wracał nam smutek i poczucie „straconych świąt”, pomyślmy o tych wszystkich osobach, może wtedy nasze święta nabiorą właściwego sensu. Sensu, który naprawdę ze sobą niosą.
Może to właśnie takie święta staną się dla nas szansą.
Może to nawet będą pierwsze święta, podczas których z gapiów wykrzykujących: „Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć z krzyża” staniemy się Cyrenejczykiem, Weroniką, czy choćby kobietami płaczącymi, nad losem skazanych na chorobę, izolację, kwarantannę.
Przeczytaj również
W większości kościoły są otwarte w ciągu dnia, mamy możliwość wybrać sobie jakąś godzinę i po prostu w ciągu dnia wejść do Kościoła, pobyć z Jezusem. Ofiarować mu cierpienie wszystkich chorych. I ofiarować Mu ten nasz BRAK. Myślę, że to może przynieść nam dużą ulgę i pomóc innym.
W domowym kościele
Przygotujmy także swoje domy do Triduum. I nie chodzi tylko o umyte okna. Warto wystawić na widoczne miejsce poświęcone krzyże, wyszukać i zaplanować godziny transmisji Mszy Św. i liturgii, przygotować godne miejsce na liturgię, które będzie naszą domową „kaplicą” podczas świąt. Warto każdego dnia czytać i analizować Pismo Święte, rozdziały opisujące tamte wydarzenia.
Tak spędzony ten Wielki Czas, na pewno będzie niezastąpionym doświadczeniem wiary i prawdziwym naszym nawróceniem na Drogę Krzyżową Jezusa, po to by razem z nim w poranek wielkanocny zmartwychwstać.
Na ten piękny czas Triduum Paschalnego,
życzę najbardziej nam wszystkim miłości i miłosierdzia wobec innych ludzi.
Życzę dużo zdrowia, siły, odwagi i nadziei.
Życzę wzajemnej życzliwości i zadbania o siebie nawzajem.
Życzę najpiękniejszego Poranka Wielkanocnego.
Niech Zmartwychwstały Chrystus przyniesie nam Wielką Radość i Nadzieję.