Wracamy do kościołów
Tak bardzo tęskniliśmy. Tak łapczywie “rzuciliśmy” się do transmisji Mszy św., kiedy mieliśmy poczucie, że Eucharystia została nam “odebrana”. Taki odczuwaliśmy głód. Taką biedę i poczucie braku...
Czy dziś, kiedy już możemy brać udział w Eucharystii, biegniemy masowo do kościołów, by dołączyć do uczty Chrystusa?
Mamy chyba różne poczucie w tym względzie i różne słyszymy głosy katolików zatroskanych o przyszłość naszego Kościoła jako wspólnoty ludzi, wspólnoty Sakramentów. Z jednej strony są głosy, że jesteśmy katolikami rozpieszczonymi, którzy zawsze mieli dostęp do Eucharystii, dlatego też nie potrafimy docenić naszego szczęścia i że nikogo jednak nie zmusi się do chodzenia do kościoła – jeśli ktoś postanowił teraz nie chodzić, to powinien sam zastanowić się jaka była jego wiara.
Z drugiej strony słyszymy, że podporządkowanie się Biskupów rozporządzeniom Rządu daje ludziom usprawiedliwienie do nieuczestniczenia w Eucharystii.
Czytając komentarze, że ludzie wierzący nie będą teraz chodzić na Mszę św. do kościoła i będą powoływać się na swoje poczucie zagrożenia, zastanawiam się nad tym przed kim będą się powoływać? Kto będzie zadawał te pytania? Kto ma ludzi z tego rozliczać? Będą powoływać się na poczucie zagrożenia przed Panem Bogiem? Jeśli tak, to w końcu przecież oczywisty rozrachunek nas wszystkich. Pan Bóg i my. Tylko w takim duecie będziemy sobie wyjaśniać nieobecność, obecność zdalną, obecność w ogóle, naszą relację z Nim i z innymi ludźmi. Nikogo nie zmusimy do chodzenia do kościoła, jeśli wiara opiera się na szukaniu wytłumaczeń i usprawiedliwień.
Kościół żyje i trwa jako wspólnota. Kościół to przykazania, prawdy wiary, sakramenty. Kościół ofiarowuje nam takie sakramenty jak: spowiedź, komunia, eucharystia, po to byśmy mogli jak najbliżej zjednoczyć się z Chrystusem. Do kościoła chodzimy, by jako wspólnota wyznać swoją wiarę i brać wspólnie udział w uczcie z Chrystusem. Miłość i ochrona bliźnich są wpisane w naszą wiarę, w naszą duchowość. To właśnie ze względu na tę miłość i ochronę innych, których życie mogło być zagrożone na chwilę zostaliśmy odłączeni, po to by teraz móc z wielką radością wrócić na „łono” kościoła. Przyjąć sakramenty już nie tylko duchowo ale w pełni z Ciałem i Krwią Chrystusa.
Przeczytaj również
Nie pozostaje nam dziś nic innego tylko biec do kościoła i dziękować Panu Bogu za to, że już możemy w pełni brać udział w Jego Wieczerzy.
Zaraz po ogłoszeniu informacji, że zostały zniesione limity co do obecności w kościele, mieliśmy możliwość usłyszeć podczas Liturgii Słowa fragment Ewangelii, kiedy Jezus mówi: Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego.
W naszych dyskusjach, różnych zdaniach, różnej wrażliwości wiary najważniejsze jest to, byśmy nie zostawili Jezusa samego. Najbardziej życzy sobie tego, byśmy byli wspólnotą, jednym ciałem, jednym Kościołem, który idzie z Nim i za Nim.
Zapraszam do wydania o wielkim powrocie do kościołów. Nie zostawiajmy Jezusa samego ani chwili.
Zaczął się czerwiec, każdego dnia możemy brać udział w nabożeństwie czerwcowym i wyśpiewywać Sercu Jezusa jak bardzo nam Go brakowało.
W tym numerze:
● Ile czasu trzeba żeby stracić wiarę?
● Transmisja nie zastąpi spotkania
● Ostatnia prosta okresu wielkanocnego. Czas na spowiedź
● Znikają limity wiernych w kościołach! Kolejny etap łagodzenia obostrzeń
● Biskupi znoszą dyspensę od obowiązku niedzielnego udziału we Mszy św.
● Modlitwa jasnogórska za Kościół w Polsce