Nasze projekty
Fot. Francisofmconv,Wikipedia / Łukasz Kaczyński

Niezwykłe muzeum poświęcone męczennikom z Pariacoto

Zetknięcie się z pamiątkami i rzeczami osobistymi po tych dwóch franciszkańskich misjonarzach, którzy obecnie już z nieba wspierają wiernych modlących się o dar potomstwa, jak i o zdrowie - naprawdę porusza.

Reklama

Franciszkańskich misjonarzy zamordowanych w peruwiańskim Pariacoto właściwie przedstawiać nie trzeba. Ich muzeum powstanie przy ul. Franciszkańskiej 4 w Krakowie, gdzie przez sześć lat studiowali i odbywali formację zakonną i kapłańską.

Po dwóch latach pracy duszpasterskiej o. Zbigniew i o. Michał udali się na misje do Peru. Główną ich działalnością w Pariacoto pod koniec lat 80-tych XX w. była praca ewangelizacyjna prowadzona w ponad 70 andyjskich miejscowościach. Nie szczędzili też sił i czasu na pracę charytatywną.

9 sierpnia 1991 r. zostali oni pojmani i zastrzeleni przez terrorystów z komunistycznego ugrupowania „Sendero Luminoso”, czyli „Świetlisty Szlak”. 5 grudnia 2015 r. zostali beatyfikowani w Chimbote, stolicy diecezji, na terenie której żyli. W Polsce ich liturgiczne wspomnienia obchodzone jest 7 czerwca.

Reklama

CZYTAJ>>> Cztery kule za Jezusa. Błogosławieni misjonarze z Pariacoto

Pamiątki codzienności

Powyższa historia jest znana w zasadzie wszystkim. Jednak zetknięcie się z pamiątkami i rzeczami osobistymi po tych dwóch franciszkańskich misjonarzach, którzy obecnie już z nieba wspierają wiernych modlących się o dar potomstwa, jak i o zdrowie, a także są patronem Krucjaty Różańcowej W Obronie Przed Terroryzmem – naprawdę porusza.

Rzeczy, którymi dysponujemy, pokazują, że jako kapłani i misjonarze nie byli oni oderwani od szarości dnia codziennego. Realizowali swoje duszpasterskie obowiązki, a jednocześnie interesowali się tym, co dzieje się na świecie, jak i zachowali swoje pasje – opisuje br. Jan Hruszowiec OFMConv., promotor kultu męczenników z Pariacoto.

Reklama

W zbiorach muzeum znajdzie się m.in. maszyna do pisania Consu o. Michała, radio Unitra o. Zbigniewa, a także ich dokumenty, rzeczy osobiste czy medale pamiątkowe. Tego radia o. Zbyszek bardzo lubił słuchać, zwłaszcza wszelkich informacji o Polsce, bo żywo interesował się tym, co działo się w drogiej mu ojczyźnie. To taki dowód na to, że nie odcinał się od ludzi. Nie był wylogowany z rzeczywistości – ocenia br. Hruszowiec.

Będą również elementy ukazujące zainteresowania męczenników z Pariacoto. Zwróciłbym uwagę na fujarkę o. Michała, na której lubił grać. To dla mnie potwierdzenie tego, że człowiek wstępując do zakonu nie musi wyrzekać się swoich talentów, ale właśnie je ukierunkowywać. Podobnie jest w przypadku jego roweru. Świadkowie życia o. Michała podkreślają, że lubił sport i zawsze starał się chodzić pieszo albo jeździć rowerem, tak, by zachować tężyznę fizyczną. Bo przecież będąc zadbanym pod względem siły fizycznej na pewno lepiej można służyć Panu Bogu – przybliża franciszkanin.

ZOBACZ>>> Powstała aplikacja mobilna o Męczennikach z Pariacoto

Reklama

Listowa teologia prostego życia

Dużą część planowej ekspozycji będą stanowić listy franciszkańskich błogosławionych misjonarzy męczenników. Promotor ich kultu nazywa je „teologią prostego życia”.

Mamy wiele listów o. Michała, mniej o. Zbigniewa, gdyż on raczej takie rzeczy od razu niszczył, a nie zachowywał. Dużo listów o. Michała wskazuje jak bardzo kochał życie. Są one proste w swojej formie, ale niosą ze sobą zrozumiałą dla wszystkich teologię, realizowaną w codziennych zadaniach. Żaden z nich nie napisał doktoratu ani dzienniczka duchowego. Ale to właśnie z tych listów wypływa niezwykła nauka stosowania wiary i miłości bliźniego na każdym kroku – podkreśla br. Hruszowiec.

„W zamian wysyłania mi pieniędzy moglibyście sobie kupić jakiś mały traktorek, żeby ułatwić sobie pracę. Szkoda, że nie mogę Wam wysłać ze dwóch osłów. Tutaj jest to podstawowy środek transportu w górskich wioskach. Zwierzak ten żre praktycznie wszystko – więc kwestia utrzymania jest łatwa do rozwiązania, ale niestety odległość… (…) Żeby się Mamusia nie martwiła muszę dopisać, że już nie mam brody” – pisał o. Zbigniew do swoich rodziców.

„Pariacoto jest bardzo ładne, porównując do Polski, jest bardzo brzydkie miasteczko, ale w Peru jest piękną osadą. Muszę Wam powiedzieć, że mi się tu bardzo podoba, czuję się jak w domu, widok tych gór jest jakby od urodzenia dla mnie przeznaczony, wcale nie czuje się tej odległości jaka nas dzieli, a kiedy się modlę, to czuję Was tak blisko, nawet bliżej niż w Pieńsku. Musiałem zmienić imię, bo Michał jest trudne do wypowiedzenia dla Indian, wszyscy mówią mi Migiel” – relacjonował natomiast swoim bliskim o. Michał.

CZYTAJ>>> O. Michał Tomaszek i o. Zbigniew Strzałkowski. Patron starań o nowe życie i „lekarz dusz”

Ostatni dzień

Franciszkanie mają w posiadaniu także zakrwawione koszule męczenników z Pariacoto oraz chusteczkę poplamioną krwią z imieniem Miguel. Mówi się, że krew męczenników jest posiewem nowych chrześcijan. W przypadku o. Michała i o. Zbigniewa to bardzo się sprawdza, gdyż wyjątkowo przyciągają ludzi do Kościoła, dając mu nowe życie – wskazuje br. Hruszowiec.

Zaznacza, że nie sposób nie wspomnieć przy tym o ostatnich godzinach życia o. Michała. W tym czasie złożył on trzy największe ofiary, jakie może przeżyć człowiek.

Najpierw była to ofiara z samego siebie. W ciągu dnia pojechał on z dziećmi i młodzieżą na spotkanie, które odbywało się na drugim piętrze budynku, w którym zapaliła się butla gazowa i wybuchł pożar. Trudno było przejść. Uczestnikom spotkania groziła realnie śmierć. A o. Michał stanął w korytarzu z oblanym obficie mokrym kocem i nie pozwolił ogniowi rozprzestrzenić się dalej, przez co umożliwił ucieczkę swoim podopiecznym – wspomina z przejęciem promotor kultu męczenników z Pariacoto.

Następnie wieczorem, około godz. 19:00, o. Michał odprawił Mszę św. podczas której padły słowa z Ewangelii św. Marka: “Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je”. To była ofiara eucharystyczna, którą dopełniła dwie godziny później ofiara z własnego życia. Pomimo tego, że tak bardzo kochał życie, oddaje je za Boga, który jest źródłem tego życia w nim. To wyjątkowe świadectwo – podsumowuje br. Hruszowiec.

Tworzeniem Muzeum Misyjnego zajmuje się Biuro Promocji Kultu Męczenników, które popularyzuje wiedzę o błogosławionych od 2015 r. Do dziś przeprowadziło ono 571 różnych akcji z męczennikami, w tym w 145 miejscach zagranicznych. W okresie tym udało się rozdystrybuować: 28 tysięcy publikacji w różnych językach, blisko 91,9 tysiąca różańców oraz prawie 525,4 tysięcy obrazków z relikwiami II stopnia, drukowanymi w dziewięciu językach. Relikwie I stopnia w postaci cząstki kości są już w 358 miejscach w Polsce i 235 miejscach za granicą.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę