Nasze projekty
Wikipedia/domena publiczna

Maria Goretti. Dziewczynka, która pozostała czysta od świata

W chwili swojej śmierci miała niespełna 12 lat. Broniła się, więc napastnik zadał jej 14 ciosów nożem. Ta mała, silna bohaterka jednak obroniła swoją czystość a na łożu śmierci przebaczyła oprawcy. Maria Goretti dziś jest patronką bielanek, dziewic i młodzieży.

Reklama

Już od najmłodszych lat charakteryzowała się ogromną siłą i wiarą, że to co ją spotyka nie jest przypadkowe, a Bóg przez liczne konfrontacje z przeciwnościami, tylko i wyłącznie napełnia ją coraz większą łaską. Urodziła się w 1890 roku, jako trzecia z siedmiorga dzieci Luigiego Goretti i Assunty Carlini. Rodzina żyła w ubóstwie, które spowodowało, że po narodzinach kolejnego dziecka, musieli przeprowadzić się w inne rejony, szukając lepszego sposobu na utrzymanie.

Zaufać opatrzności

Niestety rok po przeprowadzce, Marię i jej rodzinę spotkała tragedia. Nowa praca przy osuszaniu bagien, która miała być szansą na lepsze życie, okazała się śmiertelna dla Ojca- głowy rodziny. Dla małej Marii śmierć ukochanego taty musiała być wielkim ciosem. 

To wtedy postanowiła w pełni zaufać Opatrzności Bożej i z pokorą przyjąć to z czym Bóg ją konfrontuje. Wierzyła, że to właśnie dzięki temu ma jeszcze większą łaskę siły duchowej, a to sprawia, że staje się silniejsza. Postanowiła być siłą swojej mamy i na każdym kroku dodawać jej odwagi. Co wcale nie należało do najłatwiejszych, gdyż mama doskonale wiedziała, że ich i tak ubogie życie zamieni się w skrajne ubóstwo. 

Reklama

Marzenia się spełniają! 

Po tej wielkiej tragedii rodziny, mama Marii musiała zastąpić swojego męża przy osuszaniu bagien, co spowodowało, że jej obowiązki domowe przejęła zaledwie dziesięcioletnia Maria. Mimo, tak młodego wieku nie marudziła i z największą starannością wykonywała wszystkie te „dorosłe” zadania. Jej głęboka wiara w moc bycia dobrym, sprawiła, że coraz bardziej pragnęła przystąpić do Pierwszej Komunii Świętej. Jednak jak wiele spraw w jej życiu, także i ta nie była najłatwiejszą do rozstrzygnięcia. Bowiem w okolicy nie było nikogo kto mógłby spróbować przygotować ją do tego, a Maria nawet nie potrafiła czytać. Pomimo to, w końcu 16 czerwca 1901 roku udało się zrealizować marzenie dziewczynki. 

Od tego dnia mała Maria Goretti pragnęła jak najczęściej przyjmować Jezusa. Tymczasem, gdy jedne trudności udało się pokonać, pojawiły się następne. W okolicach, w których mieszkała nabożeństwa odprawiane były niezwykle rzadko, a w okresie od lipca do listopada w ogóle. Dlatego wierni w tym czasie na Mszę świętą udawali się pieszo do miejscowości oddalonej o ponad 10 km. Dla małej dziewczynki pokonanie takiej trasy, przez dzikie, niezaludnione mokradła było nierealne. Dlatego Maria przez całe swoje, krótkie życie zaledwie pięć razy przystąpiła do Komunii Świętej. 

Taka sytuacja wbrew pozorom jeszcze bardziej złączyła dziewczynkę z Bogiem. Za każdym razem po przyjęciu Pana Jezusa, mówiła, że jak najdłużej nie może doprowadzić do Jego utraty. Ciągle powtarzała, że musi być dobra i tak też było. 

Reklama

Prędzej dałabym się zabić! 

Maria najbardziej zapragnęła, aby w swoim życiu mieć czyste serce. Brzydziła się nieprzyzwoitymi żartami, a kiedyś nawet powiedziała, że wolałaby się dać zabić, niż coś tego rodzaju powiedzieć.

Z pewnością nie wiedziała, że wkrótce przyjdzie jej wypełnić swoje słowa. Maria ze swoim zabójcą widywała się codziennie, ponieważ był jej najbliższym sąsiadem. Dziewczynka odnosiła się do niego z pełną życzliwością, dziecięcą prostotą i przyjaźnią. On jednak inaczej na nią patrzył, nie potrafił opanować swoich myśli i słabości. Dziewczynka doskonale o tym wiedziała, dlatego też zaczęła modlić się o przemianę jego serca. Jednak był to dla niej bardzo trudny czas, zdawała sobie sprawę z tego, że w każdej chwili wszystko może eksplodować i może dojść do tragedii i dla niej i dla Alessandra. 

Chłopak coraz śmielej okazywał jej swoje zamiary, z  niczym się nie krępując. Dodatkowo groził Marii, że jeśli tylko komuś powie to zabije ją i jej matkę, a ona wiedziała, że jest do tego zdolny. Oprócz walki z zewnętrznym wrogiem, w pewnym momencie u dorastającej dziewczynki pojawił się także wewnętrzny. Bała się, że w pewnym momencie ulegnie swoim myślom i zrobi coś niezgodnego z wolą Pana. 

Reklama

Jedyne zachowane zdjęcie Marii Goretti /fot. Wikipedia

Nieustanna walka trwała do 5 lipca, kiedy to stało się najgorsze. Alessandro nie chciał już dłużej czekać. Kiedy dziewczynka była sama w domu przyszedł do niej, aby ostatecznie zrobić to o czym od dawna myślał. Maria wiedziała co ją czeka i absolutnie nie chciała do tego dopuścić. Krzyczała i walczyła z wszystkich sił i chociaż nie miała z nim żadnych szans, długo się nie poddawała. Chłopak widząc, że nie da rady zadał jej kilkanaście ciosów nożem. Gdy nie miał wątpliwości, że to już koniec, jakby nigdy nic – odszedł. Jednak wbrew jakimkolwiek prawom natury Maria nadal żyła. Resztkami sił uciekła na zewnątrz, gdzie spotkała swoją matkę.

Przebaczam mu 

Postanowiono przewieźć ją do szpitala, gdzie lekarze nie byli w stanie zrozumieć jakim cudem całkiem wykrwawiona dziewczynka nadal żyje. Mimo to, podjęli się próby ratowania jej życia. Podczas operacji w pełni świadoma Maria czuła każde wbijane w jej ciało ostrze. Przybył do niej miejscowy biskup, opowiadał jej o męce Pana Jezusa i o tym jak On przebaczył swoim katom. W końcu zapytał jej czy chce przebaczyć Alessandrowi, a Ona z pełną świadomością odpowiedziała, że tak, wybacza mu. 

Niedługo po tym przyjęła swoją ostatnią Komunię Świętą i zmarła. Miało to miejsce dokładnie 6 lipca 1902 roku, o godzinie 15:45 w pierwszą niedzielę miesiąca. 

pa/mariagoretti.pl/Stacja7

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę