Otylia Sałek (Stacja7): Bardzo cieszy nas wieść o nowej płycie. Jak idą nagrania?
Darek „Maleo” Malejonek: Za nami pierwsza sesja nagraniowa. Nagraliśmy 10 utworów, instrumentalnie. Na razie jeszcze planujemy jedną jedną taką nagraniową, na początku września, no i potem już będzie praca nad wokalami.
Gramy w znanym składzie, Robert “Litza” Friedrich, Tomek Budzyński, Robert Drężek, Krzysiek “Kmieta” Kmiecik. Będzie też na płycie aż 3 perkusistów na płycie: jest Beata Polak, jest Tomek “Krzyżyk” “Krzyżaniak i Tomasz Goehs. Nie gramy w żadnym momencie na 3 zestawach, ale są różne konfiguracje perkusistów w nagraniach.
Jeśli w pierwszej sesji nagraliście 10 utworów, to ile finalnie będzie ich na płycie?
Przeczytaj również
Może 12, 13 – zobaczymy. Jeszcze kilku utworów brakuje. Ja przygotowałem 4, Tomek Budzyński 3, Litza – 2, ale jeszcze pomysły są.
Nie jest to takie proste, żeby to zrobić, bo było tylko 4 dni nagrań, a to trzeba wszystkich zebrać i żeby studio było wolne. Płyta powstaje w studiu Okolitza, u Roberta Friedricha w Poznaniu.
To teraz chwila prawdy – kto był inicjatorem pomysłu nagrania nowej płyty?
Myśleliśmy już o tym bardzo dawno. Ale byłem ostatnio u Roberta przy okazji koncertu zespołu DOKA w Śremie i zobaczyliśmy na niebie znak – znak krzyża. przecięły się dwie smugi samolotowe i jak zobaczyliśmy to, to odczytaliśmy to jako znak, że musimy nagrać płytę.
Ten live był zaledwie w maju, a wy pod koniec lipca znaleźliście się w studiu – szybko poszło.
Tak, od tej decyzji zabraliśmy się od razu do pracy i wszyscy jakoś tak sobie wzięli to do serca, siedzieli i tworzyli piosenki.
Koncertujecie teraz z 2 Tm 2,3?
Jako Tymoteusz generalnie nie, będziemy mieli jedyny koncert w przyszłym tygodniu na Przystanku Jezus. Byliśmy ostatnio wspólnie w Jarocinie – była Luxtoropeda, graliśmy z zespołem Hyperhemon – moim nowym zespołem. Odbył się też świetny koncert “Tribute to the Jarocin `80s”, to z okazji otwarcia nowego amfiteatru. Zaprosiłem na niego Anię Rusowicz, Tomka Budzyńskiego, Roberta Cichego, była Renata Przemyk, Skubas. A do tego Rob Silent – FORT BS czyli jeden z laureatów Festiwalu w 1986 roku.
Skoro pojawiacie się w tylu miejscach i gracie w tak różnych składach – jak będzie brzmiała nowa płyta Tymoteusza? Czego możemy się spodziewać?
Zdecydowanie to będzie ciężkie brzmienie, charakterystyczne dla zespołu. Choć akurat moje numery są pod tym względem nietypowe, bo będą takie zróżnicowane – momentami dosadne, ale też liryczne, ze spokojnych rzeczy będziemy przechodzić do bardzo mocnych.
Myślę, że to będzie coś nowego, czego jeszcze nie było w t”Tmoteuszu”, ale zdecydowanie nadal będzie to Tymoteusz. Gramy też w takim składzie, gdzie każdy z nas ma jakieś rozpoznawalne, charakterystyczne brzmienia, więc nie będzie to jakaś zupełna rewolucja, ale na pewno nowość. Staramy się cały czas coś nowego robić, żeby nie powtarzać tych samych pomysłów. Poza tym doświadczenie też mamy coraz większe i chcemy pokazać, że się rozwijamy.
A czy znajdą na płycie jakieś znane już Wasze utwory, ale w nowych aranżacjach?
Nie. Wszystkie piosenki będą nowe.
Wybraliście już tytuł nowej płyty?
Nie, ale możemy powiedzieć, że będzie to płyta mocno apokaliptyczna. Również trochę ze względu na czasy, w których żyjemy i znaki, które widzimy. Na Apokalipsie będzie oparte sporo utworów. Ale tytułu jeszcze nie ma.
Ale jest szansa, że usłyszymy płytę jeszcze w tym roku?
Zdecydowanie, chcemy wydać płytę jesienią.