Nasze projekty
fot. prt. scr. Jastrząb Post/źródło: Facebook

Sebastian Fabijański: najważniejsze dla mnie w tym filmie było to, abym szukał kontaktu z Bogiem

"W najgorszych momentach mojego życia, czułem, że ktoś się mną zaopiekował. Wierzę, że widać to na ekranie, że nie byłem sam. Dużo w moim życiu się działo wtedy rzeczy, które finalnie ten plan i ten film uleczył" - powiedział Sebastian Fabijański, który zagrał rolę ks. Stanisława Brzóski w filmie pt. "Powstaniec 1863".

Reklama

Na ekrany kin właśnie wchodzi film pt. Powstaniec 1863″, który opowiada historię ks. Stanisława Brzóski, który walczył w powstaniu styczniowym. W główną rolę wcielił się Sebastian Fabijański. Na premierze filmu udzielił wywiadu dla Jastrząb Post, w którym podzielił się z dziennikarką prowadzącą swoimi przemyśleniami na temat wiary i tego, w jaki sposób kreował swoją postać.

Czytaj także >>> Sebastian Fabijański: Zbyt łatwo nam przychodzą wnioski na temat innych

„On serce i rozum oddał w imię wiary i dla ludzi”

Dla mnie najważniejsze w tym filmie było to, abym szukał kontaktu z Bogiem. Każdy może Go nazywać jak chce, nie wchodzę w tę retorykę. To jest historia człowieka, który oddał życie za kraj. Nie był wyszkolonym żołnierzem, ale on tak naprawdę oddał samego siebie. W filmie bohater mówi takie słowa: „Mam jeszcze serce i rozum. Tego nikt nam nie zabierze”. On serce i rozum oddał, wszystko oddał, w imię wiary i dla ludzi. To po prostu bohater dla ludzi” – powiedział Sebastian Fabijański.

Reklama

Aktor podkreślił także, że w czasie, w którym nagrywany był film, znajdował się w trudnej, życiowej sytuacji. Dlatego – jak sam mówi – plan filmowy „Powstańca 1863” uleczył go ze wszystkich trosk. „W najgorszych momentach mojego życia, kiedy jechałem do Kościoła dominikańskiego na Służewiu, czułem, że ktoś się mną zaopiekował. Dla mnie to jest wystarczające, żeby szukać tej opieki. Wierzę, że będzie widać na ekranie, gdy ludzie będą oglądać ten film, że ja nie byłem sam. Za dużo w moim życiu się działo wtedy rzeczy, które gdzieś finalnie ten plan i ten film uleczył. Jestem bardzo wdzięczny, że coś takiego do mnie przyszło i mogłem zagrać rolę ks. Stanisława Brzóski” – wyznał.

Czytaj także >>> Najnowszy film o ks. Stanisławie Brzósce wkrótce w kinach! „Los tego człowieka i jego wartość na to zasługuje”

„Dzięki Tobie on żyje”

Sebastian Fabijański opowiedział także o pewnej wyjątkowej historii, która zmieniła jego postrzeganie swojej roli w filmie. Wszystko zaczęło się od tego, gdy ks. Maciej Majek oprowadzał aktora po Podlasiu – miejscu, gdzie żył ks. Stanisław Brzóska.

Reklama

„Na planie, w trakcie kręcenia sceny Mszy polowej, pożyczyli nam piękny ornat, w którym odprawiałam tę Mszę. Ks. Maciej po tej scenie podszedł do mnie i powiedział: „dziękuję Ci. Dzięki Tobie on żyje”. I on teraz żyje. To jest najpiękniejsze, co mogłem temu filmowi dać – siebie dla niego. Bo jego historia była warta opowiedzenia. Piękne jest to, że obejrzy ją dużo więcej ludzi, niż dzisiaj o nim w ogóle o nim ktokolwiek wie” – dodał.

Reklama
Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę