Nasze projekty
fot. M. Mazur / EpiskopatNews / Flickr

Franciszek, fake-news i aborcja. “Wydawał się postępowy”

To nie papież zmienił podejście do aborcji, lecz polskie społeczeństwo.

Reklama

Od początku swojego, dziś już 11-letniego pontyfikatu Franciszek był postrzegany jako papież postępowy. Jego postawa, decyzje, słynna zapowiedź “końca karnawału”, homilie oraz prawdziwe czy rzekome wywiady (i takie bywały), silnie kontrastowały z dziedzictwem dwóch poprzedników. Media mainstreamowe chętnie cytowały “liberalnego” papieża, który w ich perspektywie mówił o ekologii i klerykalizmie, a przestał mówić o przykazaniach i aborcji. 

Ten “liberalizm” Franciszka ujawniał się w wielu publicystycznych tezach, powtarzanych zapowiedziach i rozpowszechnianych plotkach. Przecież – przypomnę – Franciszek miał znieść celibat (przy aktywnym udziale niemieckich teologów) podczas Synodu w Amazonii, miał usankcjonować rozwody kościelne i dopuścić rozwodników w drugich związkach do komunii, podczas synodu o rodzinie. Miał też usankcjonować homoseksualizm (“kimże on jest, bym go osądzał”) podczas kolejnego z synodów. Wszystkie tezy agendy liberalnego papieża tygodniami były zapowiadane jako już gotowe reformy, ewentualnie wprowadzane “tylnymi drzwiami”. 

W depeszach światowych agencji próżno było szukać wypowiedzi o aborcji

Jeśli ktoś uważa jednak, że w takiej perspektywie Franciszka widzieli tylko ci z “lewej strony”, to się bardzo myli. Publicyści postępowi, owszem przyklaskiwali tym planom, zaś równie wiele pisali o tym publicyści konserwatywni, patrząc jednak na program Franciszka z coraz większym niepokojem i trwogą. I jedni, i drudzy nie sprawdzali faktów. Na przykład takich, że żaden synod nie ma uprawnień doktrynalnych, co najwyżej pastoralne, więc absurdem było ramowanie pastoralnych synodów w medialne tematy: homoseksualizm, aborcja czy rozwody w Kościele. Sam Franciszek wielokrotnie zapowiadał na przykład to, że nie chciałby być papieżem, który przed Sądem Bożym stanie jako ten, który zniósł celibat w Kościele.  

Reklama

Obraz postępowego papieża utrwalono głównie podczas pierwszych pięciu, sześciu lat pontyfikatu, podkreślając wszelkie jego wypowiedzi, które – nawet jeśli wprost o tym nie mówiły – mogłyby tę postępowość sugerować. W depeszach rozpowszechnianych przez światowe agencje próżno było szukać wypowiedzi o aborcji. Ci, którzy mieli dostęp chociażby do depesz KAI albo czytali portale katolickie, szereg takich wypowiedzi dostrzegali, ale do mainstreamu one nie trafiały. A skoro nie trafiały, to znaczy, że papież o tym nie mówił. Proste.

PRZECZYTAJ>>> Papież: nigdy nie przestanę mówić, że aborcja to morderstwo

Tymczasem papież od początku prezentował jasne stanowisko wobec przerywania ciąży. Mówił o “płatnym mordercy” wynajmowanym dla zabicia najbardziej niewinnego i to była chyba najczęściej powtarzana jego metafora w tej kwestii. Przestrzegał przed grzechem, pokazywał zło, prosił o poszanowanie życia, powołując się i na nauczanie Jana Pawła II, i na Pawła VI, i po prostu na naukę Kościoła, która nie może się zmienić. Powtarzał, że nie można odbierać praw embrionowi, ponieważ gdy decyduje się o przerwaniu ciąży nie ma on żadnego głosu w sprawie. Nie negował trudnych sytuacji życiowych kobiet, ale pytał: “czy słusznym jest zabicie jednego życia, by rozwiązać problem?”. Wspominał również o ogromnej ranie, jaką aborcja wywołuje w kobiecie, a co jest wciąż przemilczane. 

Reklama

„Aborcja to zło absolutne”

Najostrzejsze słowa padły chyba podczas rozmowy z dziennikarzami na pokładzie samolotu, gdy Franciszek w lutym 2016 roku wracał z Meksyku: “Aborcja to nie jest „mniejsze zło”. To zbrodnia. To zabić jedno, aby ocalić drugie. Tak samo postępuje mafia. To zbrodnia. To zło absolutne. Aborcja to nie jest problem teologiczny. To problem ludzki. To problem medyczny. Zabija się jedną istotę ludzką, aby – w najlepszym przypadku – ocalić drugą, albo żeby dobrze sobie żyć dalej. To jest sprzeczne z Przysięgą Hipokratesa, jaką muszą składać lekarze. Jest to zło samo w sobie, ale nie jest to – zrazu – zło w znaczeniu religijnym. Nie! To jest zło ludzkie. I oczywiście, ponieważ jest to zło ludzkie – jak każde zabójstwo – jest potępione”.

Ta jednoznaczna ocena aborcji znalazła się i w adhortacji “Evangelii gaudium”, choć jej duszpasterski  “pozytywny” tytuł “O głoszeniu Ewangelii we współczesnym świecie” zdaje się być odległy od “negatywnego” powtarzania: “Aborcja to zło”:

“A przecież obrona rodzącego się życia jest ściśle związana z obroną jakiegokolwiek prawa człowieka. Zakłada ona przekonanie, że każda ludzka istota jest zawsze święta i nienaruszalna w jakiejkolwiek sytuacji i w każdej fazie swego rozwoju. Jest celem samym w sobie, i nigdy nie jest środkiem do rozwiązania innych trudności. Jeśli obalimy to przekonanie, nie ma solidnych i trwałych fundamentów do obrony praw człowieka, które byłyby zawsze uzależnione od korzyści zmieniających się rządów. Sam rozum wystarczy, aby uznać nienaruszalną wartość każdego ludzkiego życia, ale jeśli spojrzymy na nie w świetle wiary, «wszelki gwałt zadany osobistej godności istoty ludzkiej wzywa o pomstę przed obliczem Bożym i jest Obrazą Stwórcy człowieka». Właśnie dlatego, że kwestia ta powiązana jest z przesłaniem o wartości osoby ludzkiej, nie powinno się oczekiwać, że Kościół zmieni swoją postawę w tej kwestii. Chcę być całkowicie uczciwy w tym względzie”.

Reklama

ZOBACZ TEŻ>>> Franciszek: stanowisko Kościoła w sprawie aborcji musi być jasne

Kiedy na początku Jubileuszowego Roku Miłosierdzia Franciszek rozszerzył uprawnienia do rozgrzeszania z aborcji na wszystkich księży, jako wielkiego znaku miłosierdzia, na całym świecie dominowała interpretacja, że papież robi krok w kierunku akceptacji praw kobiet, “łatwiej” miało być “o rozgrzeszenie”, a wręcz “zniesienie tego grzechu”. Choć Franciszek chciał w ten sposób pokazać, że miłosierdzie Boga jest tak wielkie, że potrafi uleczyć nawet wielkie zło, wielki grzech, jakim jest aborcja. 

Papież wzywa Polaków do chronienia życia

Obserwatorzy aktywności i nauczania papieża, z biegiem lat nie mogli już ukryć dojrzewającej pewności, że z Franciszka naprawdę nie da się zrobić liberała. “W kwestii doktryny, w kwestii zasad moralnych to po prostu twardy konserwatysta” – mówiono (coraz mniej szeptem) – co najwyżej próbujący mówić o nienegocjowalnych zasadach moralnych innym niż poprzednicy językiem, paradoksalnie nawet bardziej dobitnym. Prawda o tym dotarła wkrótce do wszystkich chyba liderów opinii, zdziwionych, że w kwestii aborcji albo tzw. małżeństw jednopłciowych stanowisko papieża, który wydawał się przecież postępowy, jest tak bardzo konserwatywne, co jasno wyraził w swojej nowej książce “Życie. Moja historia w Historii”. 

“Niech Polska będzie ziemią, która chroni życie w każdym jego momencie, od chwili, gdy pojawia się w łonie matki, aż do jego naturalnego kresu. Nie zapominajcie, że nikt nie jest panem życia, czy to swojego, czy też innych” – powiedział papież do Polaków podczas ostatniej Audiencji Generalnej. Nieprzypadkowy to czas. Papież był w pełni świadom toczącej się w Polsce debacie o liberalizacji aborcji. 

ZOBACZ>>> Papież do Polaków: nie zapominajcie, że nikt nie jest panem życia

Choć tak bardzo długo usiłowano przekonać do trwającej liberalizacji nauczania moralnego Kościoła – w opozycji do Kościoła w Polsce – Franciszek wcale nie zmienił papieskiego podejścia do aborcji, nie mówił o niej mniej niż poprzednicy, a teraz – jak niegdyś Jan Paweł II – wzywa Polaków, by chronili życie w każdym momencie. 

To nie nauczanie Kościoła się zmieniło. Zmianie uległo nastawienie do aborcji polskiego społeczeństwa, a zwłaszcza klasy politycznej, która radykalnie zmieniła swoje podejście do “terminacji ciąży”.

Ps. Portal gazeta.pl opisując poglądy papieża zawarte w nowej książce-biografii, również te dotyczące aborcji, którą Franciszek nazywa morderstwem, u końca artykułu opublikował takie oto wyjaśnienie-sprostowanie:

Fragment artykułu pt.: „To zabójstwo”. Papież Franciszek odklejony? Twierdzi, że ci, co robią aborcję, są „płatnymi mordercami”/ źródło: kobieta.gazeta.pl

Dodany akapit przypomina praktykę rozpoczętą po inwazji Rosji na Ukrainę, kiedy pod depeszami dotyczącymi przemówień Władimira Putina albo innych przedstawicieli Moskwy redakcje, skądinąd słusznie, przypominały, jakie są fakty w tej sprawie, mając na celu wykazać manipulacje Rosji. Zastosowanie tej praktyki do niezmiennej nauki Kościoła i traktowanie wypowiedzi papieży jako fake-news to już jednak absurd. 

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę