Nasze projekty

„W oczach ludzi, którzy uciekali z Mariupola, dopiero widać, co przeżyli”. Ksiądz o sytuacji we Lwowie

"Podczas wojny nauczyłem się myśleć nie tylko o jednym dniu, ale o pół-dniu. Co będzie za pół dnia i co będzie jutro - nie wiem" - mówił w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim w RMF FM ks. Grzegorz Draus, proboszcz parafii św. Jana Pawła II w Sokolnikach pod Lwowem.

fot. Asweth Jose/Unsplash

Ksiądz wytłumaczył, że nie chowa się do schronu, bo nie ma takiego w pobliżu. Nawet się uczę trochę od mieszkańców naszego domu teraz. Kiedy słyszą alarmy, nie są już tak bardzo przerażeni, bo jeden alarm na kilka dni w porównaniu do tego, co jest i było, co oni przeżywali w Kijowie, czy Charkowie to jest nic. Lwów naprawdę jest dziś najmniej niebezpiecznym miastem na Ukrainie. Chociaż oczywiście były ataki, ale są bardziej niebezpieczne miasta – mówił ks. Draus.

Czy mieszkańcy nauczyli się żyć w sytuacji wojny? Zauważam takie zjawisko. Ci, którzy pracują i siedzą w domach, spędzają czas na oglądaniu kolejnych wiadomości, współczuję im, bo są ogromnie zestresowani. Ci, którzy są zaangażowani, na przykład w pomoc dla uchodźców, przeżywają to o wiele lepiej. Tu mniej myśli się o sobie. To sposób na mniej szkodliwe przeżycie wojny – opowiadał ksiądz.

Reklama

Zapytany o to, czy przekazy medialne odzwierciedlają rzeczywistą sytuację, z którą muszą mierzyć się Ukraińcy, ks. Draus odpowiedział, że jest dużo gorzej. Jeżeli się spojrzy w oczy ludzi, którzy uciekali z Mariupola, to dopiero widać, co przeżyli – mówił ksiądz.

kh, rmf24.pl/Stacja7

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę