Nasze projekty
fot. flickr, Episkopat News/archiwum prywatne

Czego uczą nas Ulmowie?

Lekcję życia dają nam heroiczną śmiercią, ale jeszcze większą lekcję dają nam swoim zwykłym, codziennym życiem.

Reklama

Jest 24 marca 1944 roku, świt, budzi się nowy dzień, przyroda przygotowuje się właśnie do najpiękniejszego czasu w ciągu roku, do wiosny. Dom Wiktorii i Józefa Ulmów, w którym mieszkają z sześciorgiem swoich dzieci, oczekując na siódme, jest właśnie okrążany przez niemiecki pluton egzekucyjny. Na strychu domu ukrywa się rodzina Saula Goldmana: czterech jego synów i dwie bratanice z małą dziewczynką, w sumie 8 osób. Niemcy zaczynają ostrzał domu, ginie dwóch synów Saula podczas snu. Reszta jego rodziny zostaje zwleczona na dół, do izby, a następnie rozstrzelana. Ojciec rodziny Saul czeka na swoją śmierć do końca, do zabicia ostatniego członka rodziny, ma wszystko widzieć, zostaje rozstrzelany jako ostatni.

Wiktorię i Józefa wraz z ich dziećmi, Niemcy wyprowadzają przed dom. Na oczach dzieci zabijają ojca i brzemienną, rodzącą właśnie w tym momencie matkę… tak razem z matką ginie dziecko, w trakcie przyjścia na świat. Oprawcy przez chwilę nie wiedzą co zrobić z pozostałymi dziećmi, a one patrząc na właśnie rozstrzelanych rodziców, czekają na swój los. Po chwili Niemcy decydują, że nie będą robić „kłopotu” gminie i dzieci także zabiją. Tak ginie: ośmioletnia Stasia, siedmioletnia Basia, sześcioletni Władzio, czteroletni Franuś, trzyletni Antoś i dwuletnia Marysia. Następnie wszystkie 17 osób zostaje zakopanych w dwóch dołach.

ZOBACZ: Abp Ryś o ofierze Ulmów: są momenty, w których po prostu nie wolno inaczej postąpić

Reklama

Dlaczego? Dlatego, że gdy pewnego dnia, znajomy żyd Saul – który oddał cały majątek innym ludziom, by ratować rodzinę, a następnie został wyrzucony ze strachu przed Niemcami, którzy wprowadzali coraz bardziej drastyczne kary za pomoc żydom – zapukał do drzwi Ulmów z prośbą o ratowanie jego rodziny, oni nie odmówili mu pomocy.

Czy postąpili słusznie? Można zacząć się zastanawiać, zacząć kalkulować, czy nie lepiej być odpowiedzialnym w ten sposób, aby nie narażać własnej rodziny na śmierć? Czy ojciec – głowa rodziny nie powinien zapewnić bezpieczeństwa w pierwszej kolejności własnym dzieciom i żonie? Czy słusznie postąpili tak ryzykując?

Co my byśmy zrobili w podobnej sytuacji? Pewnie wybralibyśmy szanse na przeżycie własnych dzieci, na ich może lepszą kiedyś przyszłość. Tego nie wiemy. Jak zbudowanym trzeba być człowiekiem, by w imię ratowania, innych, obcych ludzi, podjąć takie ryzyko? Kto tak by umiał?

Reklama

PRZECZYTAJ: Jak będzie wyglądała msza beatyfikacyjna rodziny Ulmów?

Kim byli Ulmowie?

Wiktoria – prawdziwa, wspaniała kobieta, żona i matka. Przez sąsiadów, znajomych, rodzinę opisywana jako osoba niezwykle ciepła, gościnna, kochająca. Potrafiąca zbudować prawdziwy dom w środku szalejącej wojny i biedy. Dom, w którym panowała radość, szczęście i słychać było śmiech dzieci. Jednocześnie dom, w którym bardzo stawia się na edukację dzieci, na to, by szanowały innych ludzi i wyróżniały się grzecznością i dobrym wychowaniem. Rodzina dysponowała dość pokaźną biblioteczką z książkami, uzupełnianą w miarę możliwości o różne czasopisma. Wiktoria była światłą kobietą, bardzo świadomą matką, która dbała o wykształcenie i dobre wychowanie dzieci.

Józef – opiekuńczy, kochający, pracowity mąż i ojciec. Człowiek o niezwykle szerokich zainteresowaniach i pasjach. Wizjoner i konstruktor, który kupował różne samouczki, by następnie samodzielnie zbudować wiatrak wytwarzający energię elektryczną, czy poskładać radioodbiornik. Był także zapalonym fotografem, uwiecznił swoją rodzinę na licznych zdjęciach. Józef korzystał z każdej okazji, by uczyć dzieci różnych obowiązków w gospodarstwie, ale także, by odpowiadać na wszystkie ich pytania, a one były niezwykle ciekawe świata.

Reklama

CZYTAJ TEŻ: Jerzy Ulma o swoich przodkach: Dotykając męczeństwa, mieli nadzieję na zjednoczenie z Bogiem w niebie

fot. Konferencja Episkopatu Polski/Flickr

Ulmowie, jako ludzie o szerokich horyzontach myślowych, choć żyjący w warunkach biedy i bardzo ciężkiej pracy, mieli pełną świadomość czasów, sytuacji i zagrożeń. Doskonale zdawali sobie sprawę czym obarczona jest decyzja o pomocy żydom. Wiedzieli, że śmierć grozi nie tylko za ukrywanie, ale nawet za zatajenie informacji o tym, że ktoś ukrywa żydów. Co oznaczało, że każda osoba, która się o tym dowie, również nie zdradzając ryzykuje życiem. Ulmowie, byli jednak ludźmi, którzy potrafią przezwyciężyć strach w imię najwyższej godności, jaką jest ludzkie życie. Wiktoria i Józef zrobili swój rachunek sumienia, swoją kalkulację i wyszło im, że jeśli człowiek z rodziną puka do ich drzwi prosząc o ratowanie życia to oni bez względu na cenę to życie ratują.

Pomoc od pierwszego dnia wiązała się z koniecznością zdobywania dodatkowego pożywienia, przygotowywania posiłków z produktów, których sami mieli mało. Musieli więc wyprzedawać kosztowności i wszystko co mogło pomóc w wyżywieniu dwóch rodzin. Poświęcili więc tej pomocy wszystko co mieli.

PRZECZYTAJ TEŻ: Ida Nowakowska: W postaci Wiktorii Ulmy inspiruje mnie to, że zaufała Bogu

Co nimi powodowało? 

Powodowała nimi miłość, wiara i ludzka przyzwoitość. Całe swoje życie, cały system wartości opierali na wierze w Boga. Tak też wychowywali i uczyli swoje dzieci. Przykazanie miłości bliźniego nie było dla nich formułką odmawianą podczas pacierza, a prawdziwym programem na życie.

Dwa przykazania miłości, które zostawił im Jezus w Ewangelii, rzeczywiście wyznaczały im drogę i sens każdego dnia. Kiedy przyszło im podejmować decyzje, wiedzieli dokładnie co jest wskazówką. Jeśli człowiek żyje prawdziwą wiarą, w takiej sytuacji nie wypisuje na kartce za i przeciw, nie określa słabych i mocnych stron, takiej czy innej decyzji. Życie ludzkie jest dla niego wartością ponad wszelkimi kalkulacjami. Ponad biedą, głodem, brakiem, ryzykiem i strachem. Miłość do drugiego człowieka jest ponad wszystkim.

Życie Ewangelią

Ulmowie, którzy bardzo dobrze znali Ewangelię, przyjmowali słowa Jezusa bardzo serio. Nie pod pewnymi warunkami, nie w określonych sytuacjach, nie poprzez szukanie usprawiedliwień, przyjęli te słowa tak, jak je wypowiedział: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję… Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał”.

Bóg ich wybrał. Spośród wielu rodzin to właśnie Ulmom wyznaczył zadanie pokazania nam jak budować rodzinę, jakimi żyć wartościami, jak żyć Ewangelią, by chwili próby, zawsze iść po śladach Jezusa.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę