Matka Boża ucząca… akceptacji rzeczywistości. Niezwykła treść objawień w Laus
Matka Boża wielokrotnie w bardzo konkretny sposób uczyła pasterkę Benedyktę Rencurel akceptować rzeczywistość czasu bez uciekania w iluzję panowania nad nim. Co powiedziała i jakie rady przekazała Matka Boża?
W sanktuarium Matki Bożej w Laus, człowiek zostaje wyzwolony spod dyktatury pośpiechu. Tam czasowi przywracany jest czas i sens poprzez życie zgodne z rytmem pór roku, z rytmem Maryi pouczającej niecierpliwą Benedyktę. Tam dokonuje się pojednanie człowieka z Bogiem, który prowadzi niespieszny dialog z nami, którym tak trudno przychodzi uwierzyć, zrozumieć, zaufać. Tam niecierpliwi decydują się zwolnić tempo, a opieszali nareszcie wyruszają w drogę.
Aby odnaleźć siebie i spotkać Boga, wystarczy żyć w pełni chwilą obecną, jedyną, która tak naprawdę jest i która w ostatecznym rozrachunku się liczy. Ponieważ być i żyć w Bogu to być i żyć w rzeczywistości, w chwili obecnej; w Nim bowiem nie ma przeszłości, nie ma też przyszłości, a jedynie wieczna teraźniejszość, pełnia bytu, obecności, pokoju i radości.
Powtórzmy za Matką Teresą: „Wczoraj minęło. Jutro jeszcze nie nadeszło. Mamy tylko dziś. Zaczynajmy”.
CZYTAJ: Martwisz się o przyszłość? Dziś zrób wyjątek i sięgnij do „Dekalogu pogody ducha” Jana XXXIII
Objawienia, które trwały aż 54 lata!
Sanktuarium Matki Bożej w Laus. W tej oazie pokoju Matka Boża przez pięćdziesiąt cztery lata ukazywała się pasterce. W chwili pierwszego objawienia w Dolinie Pieców Benedykta Rencurel miała zaledwie siedemnaście lat, w chwili ostatniego – siedemdziesiąt jeden. A zatem Niebo nawiedziło nie tylko młodą dziewczynę, ale kobietę w kolejnych etapach jej życia.
Przeczytaj również
Ta rozpiętość czasowa już sama w sobie jest przesłaniem: Bóg przecież w jednym ułamku sekundy mógł tchnąć w ducha Benedykty to, co rozwijał w niej przez pięćdziesiąt cztery lata. Tymczasem poprzez prawdziwe duchowe towarzyszenie Matki Bożej, uczynił On czas uprzywilejowanym środkiem wzrastania i wierności pasterki z Laus; a za pośrednictwem Maryi wskazał sanktuarium Matki Bożej w Laus jako szczególne miejsce, w którym można zastanowić się między innymi nad swoim stosunkiem wobec czasu.
ZOBACZ: Jak wygląda Matka Boża? Komu się ukazuje? O co prosi? Pytania o objawienia maryjne
Przesłanie z Laus: niecierpliwość zamienić w radość oczekiwania
Przesłanie z Laus, przemawiające swoim ponad trzywiekowym doświadczeniem, stanowi zatem odpowiedź na pokusę kultu chwili poprzez nawrócenie trwające w czasie. Na naszą niezdolność do cierpliwego czekania odpowiada, odkrywając radość oczekiwania; na trudność pogodzenia się ze swoją przeszłością odpowiada uspokojeniem życia złożonego w ręce Pana; na ucieczkę w przyszłość odpowiada, przypominając o nadziei życia wiecznego; na odruch życia w „czasie rzeczywistym”, będącym w istocie negacją czasu, odpowiada zaproszeniem do prawdziwego życia chwilą obecną.
Jak Matka Boża uczyła akceptować rzeczywistość bez uciekania w iluzję
Matka Boża wielokrotnie w bardzo konkretny sposób uczyła Benedyktę akceptować rzeczywistość czasu bez uciekania w iluzję panowania nad nim. „Rękopisy z Laus” tak o tym opowiadają:
„Chcąc sprawdzić cierpliwość [Benedykty], pewnego dnia, gdy ta była na Mszy Świętej, [piękna Pani] przeprowadza [jej] stado do innej doliny. Kiedy po powrocie z Mszy Benedykta go nie znajduje, zaczyna płakać. Wraca do wioski. Jej pan, widząc ją samą, myśli, że jego stado zostało uprowadzone, i wpada w gniew. Benedykta wraca i znajduje stado w innej dolinie. Pani ukazuje jej się ponownie i mówi: Inna byłaby zła, przeklinałaby, niecierpliwiłaby się. Sprawiłaś Mi radość, nie ulegając zniecierpliwieniu. Dałaś piękny przykład tym, którzy się niecierpliwią i martwią z byle powodu”. Zauważmy, że Matka Boża uczy Benedyktę akceptować przeciwności, które niesie czas.
Fragment książki „Nie mam czasu! Duchowe refleksje o życiu chwilą obecną i sztuce czekania”
Ludovic Frere
Nie mam czasu! Duchowe refleksje o życiu chwilą obecną i sztuce czekania
Czy nie jest tak, że fascynacja wykorzystaniem czasu stała się naszą obsesją, naszym bożkiem? Wypełniamy każdą chwilę po brzegi, jakbyśmy się bali pustki. Zestresowani i przepracowani, czujemy się jak królik z Alicji w Krainie Czarów, który ciągle się spieszy, nerwowo patrząc na zegarek. Wielu z nas podziela te same odczucia: na nic nie mamy czasu, zaniedbujemy relacje z innymi, ciągle za czymś biegniemy, aby w końcu stwierdzić, że kręcimy się w kółko, omijając to, co w życiu najistotniejsze.
Tymczasem Bóg ma swoje tempo: w Notre-Dame du Laus objawienia trwały 54 lata – najdłużej na świecie. Wychodząc od tego doświadczenia, autor proponuje nowe podejście do kwestii czasu. Sięgając do Biblii i życia codziennego, snuje refleksje o tym, czy czas jest naszym wrogiem czy sprzymierzeńcem, dlaczego tak trudno nam czekać, co jest pilne, a co ważne, jaką postawę wobec czasu miał Jezus i dlaczego carpe diem to za mało.
KUP KSIĄŻKĘ>>>