Nasze projekty
fot. Maciej Zienkiewicz/Creative Commons Attribution 3.0/commons.wikimedia.org

Małgorzata Pieńkowska: choroba zakomunikowała mi drukowanymi literami, że życie jest olbrzymim darem

Małgorzata Pieńkowska kilkanaście lat temu walczyła z nowotworem piersi. Jak sama mówi, diagnoza była dla niej ciosem, ale się nie poddała. "Silna jest ta kobieta, która zna siebie i ma w sobie ową siłę, moc. Ja zawsze ją czułam, daną tam, na górze" - powiedziała w jednym z wywiadów.

Reklama

Małgorzata Pieńkowska to znana, polska aktorka. Od lat gra jedną z głównych ról w popularnym serialu „M jak Miłość”. Niestety w 2003 roku na aktorkę spadła druzgocąca informacja – dowiedziała się, że choruje na nowotwór piersi.

ZOBACZ: Rafał Brzozowski: odmawiajcie różaniec, nowenna pompejańska mnie uratowała

Jak podkreślała w jednym z wywiadów, nie spodziewała się takiej diagnozy, „bo przecież dbałam o siebie”. Mimo to nie traciła pogody ducha. Nadal pracowała, a o swojej chorobie nie chciała rozmawiać. Silna jest ta kobieta, która zna siebie i ma w sobie ową siłę, moc. Ja zawsze ją czułam, daną tam, na górze… Podczas choroby doświadczyłam jej naprawdę – podkreślała w rozmowie z magazynem „Tina”.

Reklama

„Życie jest olbrzymim darem”

Choć był to dla niej bardzo trudny czas, mogła liczyć na spore wsparcie swojej rodziny. Z perspektywy czasu, patrząc na swoje przeżycia, stwierdziła, że były one dla nią lekcją, z której starała i stara się wyciągnąć jak najlepsze wnioski. Dziś jestem pewna, że moja choroba była takim prztyczkiem od Pana Boga. Informacją, że nic nie jest dane na zawsze. Poznałam gorycz życia, ale przy okazji nauczyłam się, co się w nim naprawdę liczy – powiedziała aktorka.

PRZECZYTAJ TEŻ: Irena Santor wspomina walkę z nowotworem: tak łatwo jest przestać być

Aktorka traktuje swoje życie jak dar, który każdego dnia powinno się coraz bardziej doceniać. Choroba mi na pewno pokazała – i zakomunikowała to drukowanymi literami – że życie jest olbrzymim darem – mówiła w rozmowie dla „weekend.gazeta.pl”. Małgorzata Pieńkowska nie ma wątpliwości, że jest jedną z tych osób, którym podarowano życie i jak sama mówi, zawdzięcza to Bogu. Szef, tam na górze, zadecydował, że mam jeszcze pożyć, żeby się czegoś tutaj, na ziemi, nauczyć – mówiła w tej samej rozmowie.

Reklama

viva.pl,pa/Stacja7

Reklama
Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę