Lista grzechów, które popełniamy, a nie jesteśmy ich świadomi
"Nie upomnę, przytaknę, jestem ważny" - trzy stwierdzenia, które z pozorów nic złego nie oznaczają. Wynikają z grzeczności, a czasami ze złego zrozumienia. Jednak jak się okazuje często prowadzą do grzechów, których nie jesteśmy świadomi. Co mówił o tym ksiądz Pawlukiewicz?
Podstawą wychowania, nie mniej ważną od innych jest szacunek do drugiego człowieka. Wielokrotnie małe dzieci słyszą “bądź grzeczny, bądź miły dla innych”, rodzice wypowiadając je oczywiście nie mają niczego złego na myśli, jednak z czasem słowa te przybierają zbyt dosłowny charakter. Mając je w głowie jako dzieci, później jako dorośli przekładamy je na wszystkie sytuacje życiowe. Zamiast kogoś upomnieć, gdy coś źle zrobi, przytakujemy, myśląc, że to nie nasza sprawa, nie nasz grzech. Nic bardziej mylnego. Często to pozytywne zjawisko, że nas kształcili, byśmy byli mili i grzeczni, kulturalni sprawia, że dzieje się w naszym życiu coś, co pozornie można nazwać drobiazgiem, a de facto jest bardzo niebezpieczne – mówił ks. Pawlukiewicz.
Jak się okazuje coś, co z pozoru może wydawać się zwykłą grzecznością, nie wtrącaniem się w czyjeś życie bądź zwyczajnym poczuciem ważności może stać się grzechem. Ksiądz Pawlukiewicz w jednym ze swoich kazań porównał to do kilku sytuacji, które mogą się wydarzyć w życiu każdego, a które na pierwszy rzut oka nie wiele ze złą postawą mają do czynienia.
„Mądre” zwroty na trudne sytuacje
Pierwsza sytuacja: ktoś spotyka swoją znajomą, której dawno nie widział. W czasie rozmowy okazuje się, że córka rozmówczyni rozwiodła się i drugi raz wyszła za mąż. Jak my na to reagujemy?
Niektórzy mówią, no tak, teraz takie czasy. Nieraz mówimy, no tak, właśnie nieraz to się tak ułoży. Kto przewidzi. Takie mamy mądre zwroty na takie różne trudne sytuacje. Ilu z nas potrafi spokojnie, patrząc w oczy powiedzieć: “to niedobrze, że pani córka złamała przysięgę małżeńską”. To niedobrze – bez wywyższania się, bez osądzania, bo może ta córka prędzej przed nami wszystkimi będzie w niebie – zaznaczał ks. Piotr.
Potwierdzenie kłamstwa
Innym razem może się zdarzyć, że przytaknięcie na czyjeś opowieści, także okaże się nie świadomym przejęciem grzechu. Ksiądz przytoczył taki przykład: Spotykasz kumpla, który mówi: “wiesz, Marek załatwił sobie lewe zwolnienie od lekarza i pojechał na ryby na Mazury. Co my mówimy? “Ale ma łeb facet. Gdzie ten lekarz przyjmuje?” Czy mówimy oszustwo: “Stary, nie gniewaj się, ale to jest oszustwo. Ktoś za niego musi pracować, a on weźmie nie swoje pieniądze”.
Przeczytaj również
W ciągu dnia przeprowadzanych jest miliony rozmów, w których ktoś kto uważa się za ucznia Chrystusa i poniekąd takim jest potwierdza jakieś kłamstwo lub nieuczciwość. Dlaczego tak robimy? Poniekąd z pewnej uczciwości, bo sami nie czujemy się czyści, bo w zeszłym tygodniu myśmy wzięli lewe zwolnienie – kontynuował.
Zwrócenie uwagi to coś złego?
Kiedy w czasie rozmowy próbujemy ocenić pewne sytuacje, często z powodu chociażby wyższej już wymienionego wychowania pomijamy pewne kwestie, przytakujemy. Wynika to jak się okazuje z pewnego rodzaju strachu. Boimy się, że skoro my zwracamy komuś uwagę, to ten ktoś zrobi to samo w stosunku do nas.
Jednak Jezus mówi, że jeśli komuś nie zwrócisz uwagi i on źle robi, to odpowiedzialność spada na ciebie. Oczywiście trzeba się zapytać samego siebie, czy ja rzeczywiście nie robię tego, żeby nim rządzić, żeby się popisywać przed nim. Motywację trzeba oczyścić. Skuteczność naszych działań zależy od miłości – wyjaśniał ks. Pawlukiewicz.
Jeśli przez zwracanie komuś uwagi przepływa miłość i dobro dla drugiego człowieka to jest to coś najlepszego co można uczynić. Miłość to jest potęga. Jezus mówił prawdę z miłością i za to zginął. Bo mówił prawdę. On kocha ratuje, wyciąga z terytorium wroga – dodaje.
“Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie”
Ksiądz Pawlukiewicz kontynuując swoją wypowiedź na ten temat przywołał jeszcze jeden bardzo ważny element, który często staję się nieświadomym grzechem. Każdy człowiek lubi czuć się ważny, lubi coś znaczyć. Przywołując z ośmiu błogosławieństw słowa: “Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie”, ksiądz zaznacza, że Jezusowi nie chodzi o ludzi, którzy nie są ważni w ogóle, ale o tych którzy są nieważni przed światem. Jeśli chodzisz do świata, żeby cię chwalił, zauważył, potrzymał, to wtedy nie jesteś ubogim w świetle Ewangelii. Jezus był ubogi w duchu, bo nie zyskał sobie przyjaciół, możnych tego świata – mówił.
Jeśli się jest człowiekiem bez znaczenia, takim z którym się inni nie muszą liczyć, to nie zabraknie łez, smutku i udręki, ponieważ życie Ewangelią, ostrzega Chrystus, może wyciskać łzy. Do śmierci łzy będą, a później Bóg obetrze – kontynuował ksiądz.
W Kościele szukamy czegoś co będzie fajne, jednak On jest po to, aby przetrzymać te łzy, nie dać się im zniszczyć i umieć ofiarować je Bogu.
Jezus mówił, zastanów się czy w to wchodzisz. To jest pytanie zasadnicze: wchodzisz w to? Starczy ci sił na chrześcijaństwo? Misja jest dziś i jutro. Musimy wziąć ją poważniej, tak jak Chrystus nas poważnie traktuje. Mówi nam, proste, jasne słowa, pewne treści życia i ratunku dla naszej duszy – zakończył.
Pełną treść kazania ks. Piotra Pawlukiewicza można odsłuchać tutaj.
pa/dopokiwalczysz.pl/Stacja7