Ile kolorów ma tęcza?
Szukamy brakujacego siódmego koloru. On jeden, odnaleziony, może sprawić, że warszawska nie-tęcza stanie się wszystkim tęczom równa
Drugiego dnia września, po dziewięciu dniach szczerego i intensywnego (tak ufać wypada) poszukiwania właściciela telefonu komórkowego, polska Policja znająca jego numer od początku akcji, wreszcie pojmała go w rodzinnej miejscowości, a sąd Rzeczpospolitej wydał nakaz jego aresztowania. Jako karany wcześniej bandyta, posiadał cały czas wyznaczonego zgodnie z prawem kuratora sądowego, co wcale nie wyklucza, iż mógł przez te dni sporo narozrabiać albo przeżyć moment opamiętania i nawrócenia. Co się z nim naprawdę w międzyczasie działo nie ujawniono.
Tylko dlatego znamy kilka szczegółów policyjnej akcji oraz domyślać się możemy polityczno – systemowego tła działań polskich służb, że napadnięty przez bandziora we własnym mieszkaniu w stolicy ks. Stanisław Małkowski, nie uląkł się groźby zabójstwa i o fakcie rabunku połączonego z pobiciem Policję poinformował.
Opieszałość, niezrozumiała ospałość lub po prostu nadmierna ilość obowiązków powodująca nieskuteczne działanie strażników porządku sprawiła, że poszkodowany kapłan musiał także poinformować część mediów. Być może tylko dzięki ich interwencji złoczyńca jest już w tym momencie ujęty i aresztowany.
Przeczytaj również
Wiadomym jest, że nie mamy nieskończonej ilości policjantów i innych strażników porządku. Nie żyjemy przecież w państwie policyjnym. Nie bez znaczenia jest również to, że mniej więcej od czterech i pół roku okazuje się, co jakiś czas bardzo wyraźne, że służby mundurowe, zwłaszcza w stolicy Polski, nie kierują się żadnymi intuicjami czy jakimiś tam ulicznymi odruchami szeryfa. Mają służyć właściwej sprawie. O jej właściwości decydują, co jest jasne, decydenci.
Wszystko to wydaje się być mocno powiązane z prowokacyjnie wywaloną na placu Zbawiciela tęczą – nie tęczą, bo raczej i jedynie wygiętą w łuk czyjąś pasiastą, kolorową flagą. Tak właśnie jest. Ktoś stale usiłuje nazywać tęczą coś, co może, pobieżnie patrząc, tęczę jedynie przypominać. Nie jesteśmy krajem daltonistów i większość Polaków rozróżnia kolory. Może dlatego tam, w stolicy, tyle nieporozumień i dziwnych obowiązków dla mundurowych służb.
Moce przerobowe polskich, a konkretnie mazowieckich organów ścigania zostały w dużej masie zatrudnione do strzeżenia tego obiektu. Jest to zajęcie dla nich tak absorbujące najprawdopodobniej z kilku powodów. Zasadniczym jest strzeżenie tzw. „tęczy” najprawdopodobniej przed podpalaczem. Kolejnym powodem jest zabezpieczenie jej lokalizacji dokładnie w miejscu, w którym stoi, czyli na warszawskim Placu Zbawiciela tuż przed kościołem Najświętszego Zbawiciela.
Zupełnie dodatkowym powodem jest szukanie brakującego siódmego koloru. On jeden, odnaleziony, może sprawić, że warszawska nie-tęcza stanie się wszystkim tęczom równa. Podobno pomocna może się okazać dla Policji i warszawskiej Straży Miejskiej szkolna wyliczanka o tęczowych kolorach. Brzmi ona tak: Czemu Patrzysz Żabko Zielona Na Głodnego Filemona? Naprawdę pomaga ponazywać kolory.