Nasze projekty

Boże Narodzenie w Betlejem będzie pełne smutku. „Girlandy zniknęły, lampki zostały zdemontowane”

Plac przed Bazyliką Narodzenia Pańskiego w Betlejem wygląda na opuszczony. Usunięto wszelkie świąteczne dekoracje, nie ma ani choinki ani szopki, nie słychać świątecznej muzyki. "Z powodu wojny Betlejem jest w żałobie, podobnie jak inne palestyńskie miasta, i tym razem nie może świętować" - zdecydował burmistrz miasta.

fot. Dirk D./wikimedia commons, CC BY-SA

Znak solidarności

Decyzją burmistrza Betlejem, Hanny Hananii na placu przy Bazylice Narodzenia Pańskiego nie ma żadnych bożonarodzeniowych dekoracji. Także sama bazylika jest praktycznie pusta. Przy wejściu stoją na straży dwaj policjanci. Mnisi napełniają lampy olejowe zarówno w ormiańskiej jak i w prawosławnej części świątyni. Mało kto schodzi do groty pod głównym ołtarzem, gdzie prawdopodobnie stał żłóbek Jezusa. Zazwyczaj, aby wejść do tego miejsca, trzeba czekać w kolejce nawet godzinę.

Młody franciszkanin, który oprócz obowiązków duszpasterskich jest również dyrektorem szkoły Terra Santa z 1200 uczniami, odwołał bożonarodzeniową wigilię. W sali znajduje się choinka i szopka, ale bez światełek – „na znak solidarności z naszymi cierpiącymi ludźmi”. Niemniej jednak dla młodszych uczniów przygotowano słodycze, aby sprawić im radość.

Przedstawiciele lokalnego Kościoła zgodzili się świętować Boże Narodzenie w ograniczonym zakresie. Oczywiście chrześcijanie upamiętnią narodziny Chrystusa sprzed ponad 2000 lat temu w nabożeństwach kościelnych, ale bez hucznych uroczystości, bez głośnych chórów i muzyki, zamiast tego cicho i skupiając się na duchowej treści przesłania Bożego Narodzenia. I z modlitwami o pokój w Ziemi Świętej.

Reklama

Miasto duchów

Miasto, w którym narodził się Jezus, stało się „miastem duchów”, jak mówi jeden z pracowników urzędu miasta. Zamknięte są prawie wszystkie sklepy wokół Bazyliki Narodzenia Pańskiego, gdzie pielgrzymi i odwiedzający kupowali lokalne pamiątki w drewnie, szopki lub ikony. Rzemieślnicy i handlarze utknęli w martwym punkcie ze swoimi towarami.

Kierowniczka z franciszkańskiego Domu Pielgrzyma Casa Nova relacjonuje, że wszystkie hotele w mieście są zamknięte, choć jeśli goście się zarejestrują, nie ma problemu, by zorganizować im nocleg. Ponadto 70 procent restauracji jest zamkniętych, ponieważ mało kogo stać na drogi obiad, biorąc pod uwagę napiętą sytuację na rynku pracy. Niektórzy właściciele restauracji otwierają je tylko po to, by okazać swoją pewność siebie i nadzieję, że ktoś się pojawi. Oddalony o kilkaset metrów targ wprawdzie tętni życiem, choć handlarze przyznają, że ludzie kupują mniej niż wcześniej i bardziej oszczędzają.

„Naszą bronią jest modlitwa”

Wojna jednak znów zbliżyła do siebie chrześcijan z Betlejem i nauczyła ich jeszcze gorliwiej się modlić. „Naszą jedyną bronią jest wiara i modlitwa” – mówi chrześcijanka Eliona. Przez ostatnie kilka niedziel wierzący bardzo licznie gromadzili się na nabożeństwach w katolickim kościele św. Katarzyny, który jest częścią kompleksu Bazyliki Narodzenia Pańskiego.

Reklama

7 października Izrael całkowicie odciął Zachodni Brzeg Jordanu i w dużej mierze zamknął przejścia graniczne. Jednocześnie z powodu ogólnoświatowych ostrzeżeń dla podróżujących, w kraju nie pojawiają się żadni turyści. Przynosi to katastrofalne skutki, zwłaszcza dla samego Betlejem. Nie tylko w turystyce, która zasila ok 60-70% gospodarki miasta. Wielu Palestyńczyków dojeżdżających codziennie do Jerozolimy, aby pracować i zarabiać na życie, nie ma już pozwolenia na wjazd – co powoduje, że nie mają oni obecnie pracy i dochodów.

os, KAI/Stacja7

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę