Nasze projekty

“Odejdę z teatru, pójdę za Chrystusem”. Pogrzeb ks. Orzechowskiego

Przyjaciele, kapłani i artyści pożegnali dziś ks. Kazimierza Orzechowskiego, kapłana i aktora, duszpasterza artystów, który zmarł 4 sierpnia. Jego uroczystość pogrzebowa odbyła się w kościele sióstr wizytek na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie - tym samym, w którym dokładnie 60 lat wcześniej usłyszał wezwanie Chrystusa, by iść za Nim. 

Uroczystej Mszy św., rozpoczętej w samo południe u sióstr wizytek przewodniczył kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski. Homilię głosił o. Wiesław Dawidowski, którego zmarły kapłan był przez 20 lat kierownikiem duchowym i spowiednikiem. Swój list kondolencyjny przesłał również bp Józef Zawitkowski, wspominając Zmarłego jako swojego seminaryjnego profesora od dykcji. 

Urodziłeś się nie tylko do tego, by jako aktor często zmieniać kostiumy i role oraz stać na scenie. Urodziłeś się po to, by przyjąć Ewangelię jak dziecko, szukać zagubionych, leczyć poranionych. Urodziłeś się, aby być wewnętrznie wolnym, żyć dla Boga i dla ludzi

– mówił w homilii, kierowanej bezpośrednio do zmarłego księdza-aktora o. Dawidowski.

Reklama

Przypomniał najważniejsze wydarzenie w życiu ks. Orzechowskiego – 21 czerwca 1959 r., dzień gwałtownego nawrócenia tego wziętego warszawskiego aktora.

– Przypadkiem trafiłeś do kościoła wizytek na Krakowskim Przedmieściu. Na ambonie w kształcie łodzi stał wówczas ks. Bozowski, wieloletni duszpasterz chuliganów. Mówił o św. Alojzym Gonzadze. Kierując palec w – jak się zdawało – centralnie w stronę stojącego pod filarem młodego aktora krzyknął: Ty też pójdziesz za Chrystusem. To, niczym strzała Bożego Słowa, przeszyło serce młodego aktora pełnią miłości. Do kościoła przyszedł aktor, wyszedł – nawrócony. Wkrótce postanowił: odejdę z teatru, pójdę za Chrystusem

– mówił dziś o. Dawidowski. 

Reklama

 

Dalej wspominał jego dochodzenie do kapłaństwa, zgodę kardynała Wyszyńskiego na to, by tego znanego aktora przyjąć do seminarium i potem wyświęcić na księdza. Z powodu swoistego “skandalu” jakim było w Warszawie nawrócenie bywalca salonów Kazimierza Orzechowskiego i jego pragnienie zostania księdzem, Prymas Tysiąclecia wysłał go na formację klerycką do Gniezna. W 1968 r. ten sam Prymas wyświęcił Orzechowskiego na kapłana. O. Dawidowski wspominał jego posługę jako duszpasterza środowisk twórczych i wykładowcę dykcji w warszawskim Seminarium Duchownym. 

Wierzyłeś, że Pan Bóg nie potrzebuje wzniosłości i wyniosłości, ale jest blisko tych, którzy Go szukają.

Reklama

 

Wspominał jego role filmowe już z czasów kapłańskich, gdy grywał… głównie księży; jego poszukiwanie własnego miejsca w Kościele po śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego, wreszcie roczny nowicjat u augustianów, na który się zgłosił w 1995 r., zapomniawszy poprosić o zgodę swojego biskupa. –  Uznał, że skoro miał zgodę samego papieża, to biskupa już nie musi pytać. A Jan Paweł II, spytany, czy ks. Orzechowski może iść do augustianów odparł z uśmiechem: niech idzie, może się jeszcze czegoś nauczy – mówił o. Dawidowski. Przytoczył też powiedzenie zmarłego kapłana-aktora:

“W Kościele czasem łatwiej uzyskać przebaczenie, niż pozwolenie”.

To właśnie w zakonie augustianów drogi jego oraz ks. Orzechowskiego się spotkały. I chociaż ostatecznie zmarły kapłan zakonnikiem nie został – przez długie lata się przyjaźnili, a ks. Orzechowski był spowiednikiem dzisiejszego prowincjała augustianów w Polsce. 

Dawidowski wspomniał na koniec najważniejszą posługę, z jaką zmarły kapłan był kojarzony: posługę kapelana Domu Aktora w Skolimowie.

– Tam znalazł dom, rodzinę i spokój serca, za czym tęsknił. Tam dostał słynną rolę księdza w serialu “Złotopolscy”, tam zaczął opowiadać swoje słynne kazania o Ziemi Świętej, tam był wsparciem dla aktorów, z którzy nieraz dzięki niemu wracali do Pana Boga. Tam zmarł, w niedzielę 4 sierpnia o świcie, we wspomnienie św. Jana Vianneya, otoczony modlitwą sióstr Obliczanek

– wspominał o. Dawidowski. 

“Przyszedł po Ciebie Zmartwychwstały Pan, który sam był autorem scenariusza Twojego życia. Wziął cię za rękę i o poranku Zmartwychwstania powiódł cię na spotkanie z twoimi ukochanymi, czekającymi na spotkanie z Tobą: twoją mamą, tatą, bratem; Édith Piaf, św. Tereską z Lisieux”

– zakończył homilię kapłan.

Uroczystość zgromadziła wielu przedstawicieli środowiska aktorów i artystów scen polskich. W mowach pogrzebowych wspominali zmarłego m.in reżyser Radosław Piwowarski, aktorka Joanna Kurowska oraz Ewa Ziętek. Ta ostatnia we wzruszającym świadectwie wyznała, że to właśnie u księdza Orzechowskiego odbyła swoją spowiedź życia. 

Wypowiadając się na zakończenie uroczystości kard. Kazimierz Nycz zauważył, że Ks. Orzechowski umiał połączyć w swojej jednej osobie dwie drogi, dwa powołania: aktorskie i kapłańskie. 

 

Po Mszy św. pogrzebowej ciało Zmarłego zostało przewiezione i pochowane na cmentarzu w Skolimowie, gdzie spoczywa już matka ks. Kazimierza Orzechowskiego. 

 

ad/Stacja7

 

 

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę