Nasze projekty

„Nie bójmy się wielkich słów. To cud istnienia”. Kobieta po przeszczepie płuc wreszcie przytuli swoją 2,5-miesięczną córkę

38-letnia kobieta, która w ciąży ciężko zachorowała na Covid-19, a po rozwiązaniu przeszła przeszczep płuc, w tę środę opuści szpital. Po raz pierwszy zobaczy swoją 2,5-miesięczną córkę. "Nie bójmy się wielkich słów. To cud istnienia" - powiedział kardiochirurg i transplantolog prof. Marian Zembala.

Unsplash/Zach Lucero

To był cud!

Lekarze ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, gdzie uratowano młodą matkę, nie mają wątpliwości – to był cud. 38-latka zachorowała na COVID-19 będąc w 29. tygodniu ciąży. Trafiła do szpitala, a jej stan stale się pogarszał. Podjęto decyzję, by ciążę rozwiązać za pomocą cesarskiego cięcia. To był wybór mniejszego zła. Dziecko było zdolne do samodzielnego życia, a matka potrzebowała intensywnego leczenia – powiedział w rozmowie z PAP ordynator oddziału perinatologii, ginekologii i położnictwa dr hac. Wojciech Cnota.

Lena – córka Pani Izabeli została na miesiąc w szpitalu, a jej mama została przewieziona na oddział intensywnej terapii Śląskiego Centrum Chorób Serca. Tam specjaliści walczyli o jej życie. Pomimo wysiłków lekarzy, stan pacjentki wciąż się pogarszał, dlatego podjęto decyzję o podłączeniu kobiety do ECMO, które jest aparaturą natleniającą krew, pozwalającym płucom się zregenerować.

Umierała, i to wielokrotnie..

Na początku mieliśmy nadzieję, że może uda się wyjść z tego bez przeszczepu. U większości pacjentów płuca zaczynają się regenerować, u tej pacjentki było inaczej, część pacjentów tak choruje – płuca przestają spełniać jakąkolwiek funkcję, zamieniają się w zupełnie bezużyteczny twór szczątkowy – powiedział koordynator oddziału kardioanestezji i intensywnej terapii w SCCS prof. Piotr Knapik.

Reklama

Jak pokazuje przykład 38-latki COVID bywa nieobliczalny. Młoda mama ze zdrowej kobiety w dwa tygodnie stała się pacjentką z ciężką niewydolnością oddechową. umierała, i to wielokrotnie. Walczyliśmy, żeby mogła przetrwać i żeby znaleźć możliwości leczenia. Strasznie się cieszę, że się udało – tłumaczyła dr Ewa Trejnowska, zastępczyni koordynatora oddziału.

Udana transplantacja!

Niestety, w pewnym momencie sytuacja byłą zbyt trudna, a jedyną nadzieją dla pacjentki był przeszczep. Możliwość przeszczepu pojawiła się dwukrotnie: w pierwszych dniach kwietnia, ale wtedy ryzyko odrzucenia płuc było zbyt duże, a dura możliwość 9 kwietnia i wtedy podjęto decyzję o transplantacji. Za jej pomyślny przebieg odpowiadali: dr Maciej Urlik, dr Tomasz Stącel, dr Mirosław Nęcki, Remigiusz Antończyk i Magdalena Latos.

Losy tej transplantacji ważyły się do ostatniej chwili. Chora była bardzo zimmunizowana – była po ciąży, miała wiele przetoczeń i układ odpornościowy był naprawdę „nabuzowany”, do tego dochodziło zakażenie patogenami opornymi na leczenie, co po transplantacjach jest dość trudną sytuacją. Sam jej stan kliniczny był naprawdę trudny i koledzy musieli się wspiąć na wyżyny, żeby to wszystko udało się przeprowadzić – podkreślił kierujący programem transplantacji płuc w ŚCCS dr hab. Marek Ochman.

O swoim stanie zdrowia i o przeszczepie Pani Izabela dowiedziała się dopiero po wybudzeniu po udanym przeszczepie. Wówczas lekarze przekazali jej wiadomość, że córka jest już na świecie od 2 miesięcy, a ona ma nowe płuca. Po wybudzeni rozpoczęła się rehabilitacja, która trwa. Terapia oddechowa, nauka chodzenia to tylko kilka wyzwań, przed którymi stała 38-latka.

Reklama

„Dużą siłę znalazłam w sobie ze względu na dzieci”

Bardzo dużą siłę znalazłam w sobie ze względu na dzieci, w tym córeczkę, której jeszcze nie widziałam. Było ciężko, ale trzeba patrzeć do przodu, cieszyć się, że dostało się tę drugą szansę, mieć cierpliwość i powoli będzie wszystko dobrze – powiedziała dziennikarzom pani Izabela.

Mąż Pani Izabeli przyznał, że noc po informacji o udanym przeszczepie była dla niego pierwszą w pełni przespaną od wielu miesięcy. Myśli były różne, jednak starał się nie dopuszczać tej o najgorszym. Dzieci dawały dużo siły, rodzina, doktorzy, którzy mnie wspierali – opowiadał.

Dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu,kardiochirurg i transplantolog prof. Marian Zembala uważa, że sukces tego zabiegu należy rozpatrywać w kategoriach cudu i zmartwychwstania. Nie bójmy się wielkich słów. To cud istnienia – podkreślił.

W pandemii to był jeden z prawdziwych promyków słońca, ale widzieliśmy straszne rzeczy, dlatego zachęcamy do szczepień. To, co udało się u tej pacjentki, można rzeczywiście nazwać cudem, bo musiała się złożyć szczęśliwa konstelacja wielu gwiazd naraz – chora w odpowiednim stanie, bez obciążeń, nieuszkodzona przez długotrwałe leczenie, musiał się znaleźć dawca w odpowiednim momencie i nic złego nie mogło się zdarzyć w czasie operacji. Takich przypadków nie jest wiele – podsumował prof. Piotr Knapik

kw/Rmf24/Stacja7.pl

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę