Jednym z takich ulubionych Starców jest Abba Arseniusz – surowy, ale kochający nauczyciel. Wychowywał synów cesarza Teodozjusza Wielkiego, a następnie wielu egipskich mnichów. Oto jak zapamiętał go jeden z uczniów:
Abba Daniel opowiadał o abba Arseniuszu, że nigdy nie chciał odpowiadać na pytania dotyczące Pisma, chociaż umiałby o tym mówić, gdyby zechciał. Niechętnie także pisywał listy. Kiedy przychodził czasem do kościoła, siadał za filarem, żeby ani jego twarzy nikt nie oglądał, ani on sam nie patrzył na nikogo.
Wyglądu był anielskiego, podobny do patriarchy Jakuba: zupełnie siwy, o wytwornej postaci i wysuszonym ciele. Brodę miał długą do pasa, a rzęsy wypadły mu od łez: był wysoki, ale na starość się zgarbił.
Przeczytaj również
Żył lat dziewięćdziesiąt pięć: z tych czterdzieści przebył w pałacu świątobliwej pamięci Teodozjusza Wielkiego, gdzie był jak ojciec dla najjaśniejszych Arkadiusza i Honoriusza. Potem w Sketis mieszkał przez lat czterdzieści, potem dziesięć w Troe powyżej Babilonu, naprzeciw Memfis; trzy w Kanopos koło Aleksandrii, a ostatnie dwa znowu w Troe, i tam umarł, dopełniwszy swojego biegu w pokoju i bojaźni Bożej. Był to bowiem mąż dobry, pełen Ducha Świętego i wiary. Zostawił mi swój płaszcz skórzany, białą włosienicę i sznurowe sandały; a ja niegodny nosiłem je, aby zyskać błogosławieństwo.
Skąd bierze się wielka mądrość? Znajomość życia? Odpowiada inny wielki abba – Izydor:
„Mądrością świętych starców jest rozpoznawanie woli Bożej”.
Ciekawe! Rozpoznać wolę Bożą w dzisiejszym świecie… Brzmi jak bajka! Ale czy coś innego tak naprawdę się liczy?
Pytano kiedyś abba Sylwana: „Jakiego sposobu życia trzymałeś się, ojcze, aby zdobyć taką mądrość?” Odpowiedział: „Nigdy nie wpuściłem do serca myśli zasługującej na gniew Boży”.
Powyższe teksty zostały zredagowane ok. VI wieku.