Nasze projekty
fot. print screen/YouTube.com

Marek Perepeczko – „wierzył po męsku, nie obnosił się z wiarą – po prostu miał ją w sobie”

Marek Perepeczko - legenda polskiego kina, aktor znany z ról takich jak: Janosik, młody Nowowiejski, czy kultowy komendant z “13 Posterunku”. Pamiętamy go nie tylko jako wybitnego aktora, ale przede wszystkim jako człowieka o wielkim sercu, talencie i pięknej, męskiej wierze.

Reklama

Droga Marka Perepeczki wcale nie należała do najłatwiejszych. W dzieciństwie stał się… szkolnym popychadłem! To nie umknęło uwadze jego ojca, który postanowił zmienić sytuację syna, wysyłając go do wioślarskiego klubu, gdzie młody Marek nabrał tężyzny. Sport wtedy stał się ważnym elementem jego życia, dlatego wszyscy poważnie myśleli o jego karierze sportowej. Wtedy ni stąd ni zowąd przyszło do niego pismo o czekającym na niego miejscu w szkole teatralnej.

Niestety i tym razem Markowi nie było łatwo. Owszem, dość niechętnie poszedł na egzamin, ale szybko wielu zaczęło mu uświadamiać, że właściwie nie ma czego tam szukać. Zresztą sam niezbyt pewnie czuł się w roli aktora. Wówczas w teatrze i w filmie była zupełnie inna moda – szukano mężczyzn chudych, zakompleksionych, w takim razie jakiej przyszłości można było się spodziewać po wysokim, umięśnionym, pewnym siebie mężczyźnie w szkole teatralnej?  

ZOBACZ TEŻ>>> Filip Łobodziński: Nie modlę się „o coś”, dziękuję i ufam Bogu

Reklama

Trochę musiał poczekać na poważną, filmową propozycję, ale wkrótce…pojawiła się! Pierwszą poważną rolę dostał w filmie “Pan Wołodyjowski, gdzie wcielił się w postać Adama Nowowiejskiego, a prawdziwą popularność przyniósł mu “Janosik”. Wielu wtedy myślało, że kariera Marka Perepeczki ruszy z kopyta, a stało się dokładnie odwrotnie. Zaszufladkowano go w tej właśnie jednej jedynej roli. 

Długo czekał na pierwszoplanową rolę. Rozgłos przyniosła mu posta Adama Nowowiejskiego w „Panu Wołodyjowskim”, a popularność rola Janosik. Wydawało się, że otworzy mu drzwi do wielkiego świata, a stało się odwrotnie. Zaszufladkowano go jako silnego, potężnego przystojniaka. Wobec tego aktor mówił: wielu w swoim życiu rzeczy znaczących, czy wiodących nie zagrałem. Moje dokonania są, jakie są. Być może nie wykorzystano moich predyspozycji. Ale czy trzeba o tym trąbić i opowiadać, co by było gdyby?.   

Miłość od pierwszego wejrzenia 

Blaski i cienie aktorskiej drogi pomagała Markowi zrozumieć Agnieszka Fitkau, którą artysta poznał jeszcze w szkole teatralnej. Mówił, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Pobrali się w 1996 r. Właściwie uważano ich za parę doskonale dobraną, bezkonfliktową – do czasu, kiedy żona Perepeczki postanowiła wyjechać do Australii. 

Reklama

Ukochany mąż postanowił wyjechać za swoją wielką miłością, jednak nie znalazł tam swojego miejsca na ziemi, po krótkim czasie tam spędzonym, postanowił wrócić do Polski, choć bardzo tęsknił za żoną. Kiedy wrócił, nie było łatwo – nie było ról, nie było miłości życia u boku. Wtedy Perepeczko popadł w niezdrowy styl życia i zaczęło być bardzo ciężko. Gdy jego żona wróciła po latach do kraju, zobaczyła męża w totalnej rozsypce. Między innymi to doprowadziło do jego późniejszego stanu zdrowia. Marek Perepeczko zmarł w nocy z 16 na 17 listopada 2005 r. na zawał serca. 

PRZECZYTAJ>>> 10 polskich gwiazd, które nie wstydzą się swojej wiary. Co mówią o Bogu?

To musi być przyjaźń! 

Marek Perepeczko był człowiekiem wierzącym, chodził do Kościoła, a nawet miał przyjaciół wśród osób duchownych. Jednym z nich był bp Antoni Długosz. To był dla mnie zaszczyt, że mogłem go poznać, a nawet powiem więcej i z dumą – że mogłem z nim się zaprzyjaźnić. Modlę się za niego i z czułością wspominam czasy, gdy mogłem go podziwiać na deskach teatru – powiedział o zmarłym przyjacielu bp Długosz. 

Reklama

Biskup przeszedł z Markiem niejedną głęboką rozmowę na temat życia i wiary, sensu modlitwy i powołania. Podobno Perepeczko miał wiarę dziecka w połączeniu z męskim spojrzeniem. Wierzył raczej po męsku, czyli nie obnosił się z wiarą, nie manifestował jej, po prostu miał ją w sobie. Nie obawiał się np., że jego obecność w kościele może być źle odebrana w związku z funkcją, jaką pełnił, i z ogromną popularnością. Przyjaźnił się z księżmi, czym także mógł niektórym podpadać –  wspominał bp Długosz. 

Janosik przy ambonie 

Marek Perepeczko chodził do Kościoła. Lubił się tam wcielać w kolejną rolę – lubił być lektorem w czasie Mszy świętej. Ci, którzy pamiętają, jak Janosik podchodził do ambony wspominają, że to było niesamowite doświadczenie. Podobno czytał przepięknie – godnie i bez aktorskich ozdobników. 

“Idźmy szybciej, nie chcę robić konkurencji Matce Bożej” 

Jednym z duchownych przyjaciół Perepeczki był ks. Jasionek, który poznał bliżej aktora, kiedy ten został dyrektorem częstochowskiego teatru. Filmowy Janosik bardzo często zapraszał księdza do teatru na różne spotkania, czy prosił o odprawienie Mszy świętej w kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze. Po jednej z takich Mszy świętych, tłumy ludzi zaczęły w tym miejscu zaczepiać Perepeczkę. Wtedy aktor poganiał swojego przyjaciela mówiąc „Idźmy szybciej, nie chcę robić konkurencji Matce Bożej”. 

Słynny aktor miał w repertuarze swojego teatru sztuki, których inspiracją była Biblia, życiorysy świętych, czy historia Kościoła. Wystawiał sztuki takie jak “List do papieża”, “Judasz”, czy “Żale Matki Bożej pod krzyżem”.  Chcę, by w częstochowskim teatrze, który niejako uważam za swój, była taka scena, która prezentuje myśl katolicką, dotykając w wyraźny sposób problemów religijnych – powiedział kiedyś do ks. Jaionka. 

ZOBACZ>>> Danuta Szaflarska nawróciła się dzięki ks. Jerzemu Popiełuszce. „Doświadczyłam bliskości Boga”

Świętych obcowanie 

Bp Antoni Długosz wspomina, że uczestniczył w pogrzebie przyjaciela na warszawskich Powązkach. Pojawiło się na nim wielu ludzi, którzy przyszli podziękować mu za tyle niesamowitych, aktorskich wcieleń. Byli także przyjaciele, rodzina, a nawet… kapela góralska! Zapewne uznano, że nie wolno pochować Janosika bez góralskiej muzyki. A tej Marek nie lubił. Mówił mi o tym, więc gdy kapela huknęła, to tylko popatrzyłem z uśmiechem w niebo, wyobrażając sobie jego minę… Czasem idę, aby posiedzieć sobie na jego ławeczce w częstochowskiej III Alei. Opowiadam, co u mnie, co w mieście, w teatrze. Pomilczymy sobie trochę – tak przeżywam świętych obcowanie – wyznał biskup. 

źródło: viva.pl, wikipedia.pl, wiara.pl 

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę