Książkowe must have
W marcu jak w garncu - to wiadomo. Ale marcowo, czyli różnorodnie, jest również na półkach księgarskich. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, bo jest ambitnie, refleksyjnie i rozrywkowo!
Przede wszystkim z nową powieścią wraca John Maxwell Coetzee. Dla fanów jest to nie lada gratka, bo Noblista z 2003 roku sięgnął po temat, który dotychczas konsekwentnie omijał. Nazywany czasem największym ateistą pośród współczesnych pisarzy, tym razem napisał powieść pod znaczącym tytułem: „Dzieciństwo Jezusa”. Nie jest to jednak prosta parafraza biblijnych wydarzeń. Pięcioletni Jezus, który w książce nosi imię David, zjawia się w świecie, który Boga nie zna. Ludzie postępują wobec siebie uprzejmie i uczynnie, ale nie ma między nimi miłości i poświęcenia. Coetzee napisał powieść, która poraża wielością odczytań i interpretacji. Książka, do której wrócicie nie raz.
„Dopiero wczoraj wieczorem, idąc zmoczonymi deszczem ulicami Vallcarki, zrozumiałem, że przyjście na świat w tej rodzinie było niewybaczalnym błędem". „Wyznaję” Jaume Cabré uwodzi i zachwyca od pierwszego zdania. Dawno nie czytałam książki, która wywarłaby na mnie tak ogromne wrażenie! Imponująca konstrukcja, piękny język, niebywała erudycja. A do tego tajemnicza historia głównego bohatera, w którą wplątane i zasupłane są historie kilkuset (!) innych osób. Zapomnijcie o linearnej narracji! To książka dla uważnego czytelnika, który trafi ogarnąć akcję rozgrywającą się na przestrzeni wieków. Powieść wymagająca, ale sprawiająca niebywałą satysfakcję. Stoi na półce obok Eco, Zafona i Pereza-Reverte.
Przeczytaj również
Czy jest wśród nas ktoś, kto nie chciałby wiedzieć jak wygląda rzeczywistość po drugiej stronie życia? Co czeka nas w czyśćcu, w niebie, nie mówiąc już o piekle? „Dowód” Ebena Alexandra uchyla nieco rąbka tajemnicy. To prawdziwa historia neurochirurga, który zachorował na zapalenie opon mózgowych i na tydzień zapadł śpiączkę. Choć jego ciało wyłączyło wszystkie funkcje życiowe, mózg pracował resztką sił i rejestrował wspomnienia z tego niebywałego tygodnia, kiedy doktor Alexander pozostawał w stanie śmierci klinicznej. Nie będę tu zdradzała co zobaczył po drugiej stronie, dość powiedzieć, że nie ma się czego bać! Książka momentami przypomina trzymający w napięciu odcinek „Doktora House'a”.
„Poradnik pozytywnego myślenia” to oczywiście nie jest żaden poradnik, a zabawna, lekka i wzruszająca powieść na bardzo poważny temat. Ciekawa jestem kto z Was widział już film? Jennifer Lawrence, która za rolę Tiffany otrzymała Oskara jest w nim podobno rewelacyjna. Ja postanowiłam najpierw przeczytać książkę i udało mi się to w czasie trzygodzinnej podróży pociągiem z Krakowa do Warszawy. Powieść nie stawiała żadnego oporu, raz tylko ściągnęłam na siebie wzrok pasażerów, gdy nie zważając na nic zaczęłam chlipać ze wzruszenia. Historia Pata, dorosłego mężczyzny, o świadomości nastolatka jest bowiem piękną opowieścią o marzeniach, miłości, dojrzałości i sile pozytywnego myślenia.
W marcu dzieciaki też mają „coś” dla siebie. Klasyczna książka Edith Nesbit w przekładzie Ireny Tuwim, to wydarzenie, które trzeba odnotować. „Pięcioro dzieci i coś” to gratka dla wszystkich fanów paczki z Bullerbyn czy klasycznych wydań A.A. Milne'a. Tym razem zwariowane rodzeństwo spędza wymarzone wakacje na wsi. Nie dość, że wszystko im wolno, to jeszcze spotykają duszka Piaskoludka, który każdego dnia spełnia jedno ich życzenie. Niestety tak się niefortunnie składa, że zawsze wpędza je to w kłopoty, powoduje szalone przygody lub niespodziewane zwroty zdarzeń. Dzieciaki na pewno się nie nudzą, a do tego odkrywają znaczenie takich wartości, jak miłość, rodzina, odpowiedzialność. Piękna, klasyczna opowieść.