Jak wydostać się z bagna nieczystości?
Czystość to jeden z owoców Ducha Świętego. Nie dotyczy tylko seksualności, ale także realizuje się w doborze treści, które do siebie dopuszczam. Nie dajmy się skusić, myśląc, że pewne obrazy czy treści, które do mnie docierają lub które świadomie wybieram, nie pozostają we mnie bez konsekwencji.
Fragment pochodzi z najnowszej książki „Pokrzep mnie!” o. Łukasza Buksy
Istnieje piękne powiedzenie, którym warto rozpocząć refleksje o czystości jako jednym z owoców Ducha Świętego – „Aby stać się czystym, nie bój się być przejrzystym”.
Czystość moralna nierozerwalnie łączy się z czystością serca, czyli wolnością od grzechu, zła czy podstępu. Jak się więc łatwo domyślić, czystość wymaga konkretnej pracy i konkretnego trudu, które pomogą nam w niej wzrastać. Dziś trudno pozostać czystym wewnętrznie ze względu na to, w jakim świecie żyjemy. Jeśli jednak będziemy walczyć o czystość, ona uchroni nas przed konsekwencjami chociażby niewłaściwego przeżywania swojej seksualności albo przed karmieniem się brzydotą. Tylko czyste serce potrafi docenić piękno drugiego człowieka.
ZOBACZ>>> Jak żyć z Duchem Świętym w codzienności? Książka “Pokrzep mnie” już w przedsprzedaży
Jak nie wejść w bagno
Pamiętam, jak kiedyś odprawiałem nowennę przed uroczystością świętej Matki Klary w klasztorze klarysek w Krakowie. Głosiłem siostrom o delikatności w miłości, o troszczeniu się właśnie o ten wymiar życia, bo wtedy człowiek prawdziwie staje się piękny, co widać na jego twarzy. I dosłownie za chwilę zobaczyłem, jak te słowa spełniają się na moich oczach, gdy poszedłem za klauzurę udzielać siostrom Komunii. To było niesamowite! W samym centrum Krakowa ukryte w ciszy klasztoru najpiękniejsze kobiety, jakie kiedykolwiek widziałem!
Przeczytaj również
Praca nad czystością to bardzo ważny trud, który powinniśmy podejmować w życiu, trud, który owocuje pięknym spotkaniem człowieka z człowiekiem, spotkaniem na poziomie serca. Duch Święty jest z nami w tych zmaganiach. Mimo że z wielu stron jesteśmy bombardowani przez szybko rozwijającą się branżę pornograficzną, mimo że dostęp do tego typu treści jest po prostu wszędzie, więc coraz młodsi po nie sięgają, mimo że te działania mają na celu zbrukać prawdziwy obraz miłości, mamy szansę zachować w sobie czystość, która będzie nas chronić przed tym, byśmy nie wchodzili w bagno pornografii.
CZYTAJ>>> Pokrzep się! Spotkanie z Duchem Świętym [ZAPOWIEDŹ]
Czystość to nie tylko kwestia seksualności
Czystość oczywiście nie dotyczy tylko seksualności, ale także realizuje się w doborze treści, które do siebie dopuszczam. Nie dajmy się skusić, myśląc, że pewne obrazy czy treści, które do mnie docierają lub które świadomie wybieram, nie pozostają we mnie bez konsekwencji. Gdy ktoś ogląda treści przesycone erotyką (pornograficzne), to mentalnie zdradza swoją żonę czy męża. Co więcej, przyswajanie tych obrazów odbija się później na ich relacji, a nawet jakości pożycia. Także ci, którzy kształtują swoje serce, by je potem w miłości ofiarować drugiemu człowiekowi, powinni być czujni na to, co wpuszczają do swojego umysłu i serca. Gdy nosimy w sobie bagno treści, to potem trudno takiemu sercu uwierzyć w piękną, wierną, szlachetną, skłonną do bezinteresownych poświęceń miłość, a także taką miłość komuś ofiarować.
Nie chcę, rzecz jasna, twierdzić, że brak czystości jest największym problemem współczesnego człowieka, ale jednocześnie to, jak dbamy o tę sferę, silnie determinuje inne obszary naszego funkcjonowania. Na przykład niewłaściwie przeżyta czystość przedmałżeńska w dużej mierze może rzutować na późniejsze życie. Pamiętam taką parę, która mocno walczyła o czystość przed ślubem i faktycznie udało się im ją zachować. I gdy spotkałem ich kilka dni po ślubie, to zobaczyłem, jak w te zaledwie kilka dni bardzo się zmienili. Ona wypiękniała, zupełnie wpatrzona w niego, on stał się bardziej męski i niezwykle zatroskany o nią. W podróż poślubną wyjechał chłopcem, a wrócił mężczyzną, a z jej kobiecości wydobyła się królewskość.
ZOBACZ>>> Pierwszy krok w walce o czystość
„Przecież trzeba się wypróbować”?
Nie przekonują mnie więc te wszystkie argumenty typu: „Przecież trzeba się wypróbować”. Do dojrzałości relacji dochodzi się przede wszystkim przez szczerą i głęboką rozmowę. Jeśli ktoś skupi się tylko na cielesnym przeżywaniu więzi, bez szukania duchowego zjednoczenia, to bliskość między tymi ludźmi nie będzie miała silnych fundamentów i wtedy prawdziwie będzie nieprzygotowana na małżeństwo. Czystość to nie tylko powstrzymywanie się od seksu. Ona ma uzdalniać serce do głębszego rozkochania się w drugim człowieku. Ma uwolnić od egoizmu, który jest przeciwieństwem czystości – jeżeli wkradnie się w nas, będzie przeczył miłości prawdziwej, bo skieruje jedynie na realizację osobistych pragnień, bez uwzględnienia tego, z kim ktoś jest w relacji.
ZOBACZ>>> Czystość przedmałżeńska. Dlaczego warto?
Wchodząc na drogę przeżywania czystości, nie można więc pominąć tak ważnych sfer, jak: intymność, fizyczność, ale i duchowość. One muszą być równolegle rozwijane i pogłębiane. Z czystością jest jak z budową domu. Nie zaczynamy prac od dachu, lecz od fundamentów. Czystość ma nauczyć miłości, która jest odpowiedzialnością za drugiego człowieka, a także takiego zjednoczenia z nim, które nie tylko dotyczy przyjemności, ale też wspólnego przeżywania konsekwencji konkretnych wyborów.
Oczywiście czystość nie dotyczy tylko relacji damsko-męskich. Ona w ogóle jest podstawą budowania każdej relacji z drugim człowiekiem. Dlatego warto na serio przyjąć do serca słowa Pana Jezusa: „Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym” (Mk 7,15). To, z kim jesteśmy, czego słuchamy, co oglądamy, jakie słowa dopuszczamy do siebie, czyli to, co sami wpuszczamy do naszego serca, czyni nas brudnymi. Więc znów zacytuję Jezusa: „Uważajcie na to, czego słuchacie” (Mk 4,24).