Choć chrześcijanie stanowią w ZEA ponad 12 proc. społeczeństwa, właściwie wszyscy są cudzoziemcami, najczęściej przebywającymi tu czasowo z powodu pracy. „Jesteśmy Kościołem cudzoziemców dla cudzoziemców” - mówi bp Paul Hinder, wikariusz apostolski Arabii Południowej.
W niedzielę wieczorem, 3 lutego, rozpoczęła się 27. podróż apostolska papieża Franciszka, której celem są Zjednoczone Emiraty Arabskie. Głównym celem wizyty jest spotkanie międzyreligijne w poniedziałek wieczorem, ale papież będzie tam również sprawował Eucharystię na olbrzymim stadionie w Abu Zabi.
Chrześcijanie w ZEA pochodzą z Filipin, Indii, Bangladeszu i innych krajów azjatyckich, ale także z Libanu, Jordanii, Egiptu oraz z Europy. „Jesteśmy Kościołem cudzoziemców dla cudzoziemców” – mówi bp Paul Hinder.
Do Kościoła katolickiego należy ok. 800 tys. wiernych, pochodzących – według danych kościelnych – z ok. 150 państw. Jest też wiele wspólnot protestanckich, prawosławnych i Ormian. W kraju jest stosunkowo dużo kościołów, z których pierwszy zbudowano w 1965 roku, ale dopiero w styczniu 2018 poświęcona została duża katedra prawosławna. Kościoły w Emiratach prowadzą też szkoły, ale w szkołach nie wolno prowadzić nauki religii chrześcijańskich.Dotychczas katolicy mieli do dyspozycji trzy kościoły, ale 30 grudnia ub.r. położono kamień węgielny pod czwartą świątynię. Stanie ona w mieście Ruwais w północno-zachodniej części kraju i będzie przeznaczona dla robotników pracujących przy urządzeniach naftowych.
Dniem świątecznym jest w ZEA piątek, dlatego Msze św., na które uczęszcza wielu wiernych, odprawia się nie tylko w niedziele, ale także w czwartki wieczorem i piątki. Są one sprawowane w różnych językach, m.in. angielskim, włoskim, niemieckim, ale także arabskim, malajalam, tamilskim czy tagalskim. W samym Abu Zabi na niedzielną Eucharystię w miejscowej katedrze uczęszcza regularnie ok. 10 tys. wiernych, a w święta od 20 do 30 tys. Ale mieszanka narodowości, kultur, języków, będących wielkim bogactwem tamtejszego Kościoła, stanowi zarazem spore wyzwanie: jak pogodzić czasami sprzeczne albo przynajmniej odległe od siebie, wrażliwości ludzkie i religijne.
Chrześcijanie mogą bez przeszkód wyznawać swoją religię na terenach kościelnych, gdyby jednak chcieli to czynić w innych miejscach, potrzebne są specjalne zezwolenia. Symbole chrześcijańskie, np. krzyż, w miejscach publicznych stanowią tabu. Nie wolno prowadzić działalności misyjnej wśród muzułmanów, ale co pewien czas są przyjmowani do Kościoła dawni hinduiści lub dotychczas nieochrzczeni Europejczycy. Apostazja karana jest śmiercią.
Przeczytaj również
W wywiadzie dla niemieckiego magazynu „Alle Welt” bp Hinder podkreślił, że islam jest „wielowątkową rzeczywistością”. „Istnieją kraje muzułmańskie, w których apostazja, czyli odstępstwo od islamu, jest nadal karane śmiercią i rodzajem rodzinnego prawa linczu, całkowitego ostracyzmu w rodzinie i wśród krewnych wobec osoby, która odeszła od tej religii. Sytuacja jest bardzo delikatna, dlatego w naszej diecezji z zasady odrzucamy wszelkie prośby muzułmanów o chrzest, gdyż byłby to koniec naszej działalności. Jeśli ktoś naprawdę przychodzi do nas z prośbą o chrzest, mówimy mu, aby jechał do kraju, gdzie panuje prawdziwa wolność religijna w sensie zachodnim” – zaznaczył wikariusz apostolski.
Problemy
„Trudno jest mówić o dialogu w społeczeństwie, w którym my, wszyscy obcokrajowcy, jesteśmy traktowani jak obywatele drugiej kategorii, a chrześcijanie muszą zaakceptować istniejącą tu asymetrię w stosunku do naszego muzułmańskiego partnera” – tak sytuację miejscowych chrześcijan ocenia bp Hinder. Położenie chrześcijan w tym kraju nie jest łatwe. Ich praca jest niepewna, są ubodzy, żyją w wielotysięcznych obozach pracy, doświadczają wielu trudności wynikających z faktu, że nie są pełnoprawnymi obywatelami. A jednak, jak wyznaje biskup, ich wiara jest dla niego samego zaskoczeniem i źródłem otuchy. „Niekiedy mówię im: ja jestem waszym pasterzem, ale również wy, dając swój przykład, jesteście pasterzami dla mnie” – wskazuje 76-letni kapucyński misjonarz ze Szwajcarii.
Wśród problemów, z którymi boryka się tamtejszy Kościół, wymienia: handel kobietami, trudności z przedłużaniem wiz pobytowych i z objęciem opieką duszpasterską wiernych rozproszonych na wielkich obszarach. Brakuje także kapłanów, a nowi, którzy chcieliby tam pracować, napotykają na problemy z otrzymaniem potrzebnych pozwoleń.Wikariusz apostolski Arabii Południowej zauważa też, że wielu ludzi odeszło od wiary z powodu negatywnych doświadczeń, przemocy, molestowania, uzależnienia od narkotyków. „Tutaj, na ziemi misyjnej, odkrywają oni na nowo obecność Kościoła, zachętę do pojednania, do wejścia w relacje z innymi” – mówi bp Hinder.
Przeciw religijnemu ekstremizmowi
Mimo wielu ograniczeń miejscowi zwierzchnicy Kościołów chrześcijańskich przy różnych okazjach chwalą bardzo otwartą – w porównaniu z innymi państwami tego regionu – atmosferę w kraju, choćby ze względu na obowiązującą ustawę, przewidującą kary za rozpalanie nienawiści rasowej i ekstremizmu. Według obserwatorów jest to novum na Półwyspie Arabskim.Przykładem otwartości i życzliwości jest fakt, że w zeszłym roku następca tronu emiratu Abu Zabi szejk Muhammad ibn Zajid złożył życzenia bożonarodzeniowe chrześcijanom. „Ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, kraju założonego w duchu tolerancji, miłości i współistnienia, gratulujemy chrześcijanom na całym świecie i życzymy im pokoju i szczęścia, gdy obchodzą Boże Narodzenie” – napisał na Twitterze 24 grudnia. Z kolei rok 2019 w ZEA obchodzony będzie jako Rok Tolerancji. Minister tolerancji zapowiedział, że obchody skupione będą na wspieraniu pokojowego współistnienia i otwartego, pełnego szacunku dialogu między różnymi społecznościami zamieszkującymi ten kraj.
Oczekiwania
Bp Hinder zwraca uwagę, że Franciszek przybędzie „do serca islamu” – miejsca, w którym odczuwa się dużą otwartość i entuzjazm wśród mieszkańców, którzy są dumni z tego, że papież swoją wizytą uczci ZEA, a zwłaszcza Abu Zabi. „Z tego też powodu wzbudza ona wielki entuzjazm, także wśród muzułmanów” – podkreślił wikariusz i dodał, że chrześcijanie są oczywiście nastawieni jeszcze bardziej entuzjastycznie. „Czekali na nią od dawna i zawsze pytali: «Kiedy przyjedzie papież?» Nie było to oczywiście takie łatwe. Teraz marzenie się spełnia” – oświadczył 76-letni biskup-kapucyn.Jego zdaniem wizytę w meczecie i międzyreligijny wymiar podróży można powiązać z tym, co wydarzyło się 800 lat temu. „W tym samym czasie św. Franciszek z Asyżu odwiedził sułtana egipskiego. Ponad frontami doszło do przyjacielskiego spotkania. Myślę, że papież również uczyni znak, że musimy budować mosty, nawet jeśli nie wierzymy tak samo i w to samo” – powiedział biskup. Według niego spotkania z papieżem są bardzo ważne dla muzułmanów, gdyż niezwykle pozytywnie reagują oni na takie znaczące wydarzenia.
Bp Hinder w liście pasterskim przed papieską wizytą określił ją jako „wydarzenie prawdziwie historyczne”. Wyraził też nadzieję, że „będzie ona stanowić ważny krok w dialogu między muzułmanami a chrześcijanami oraz wkład na rzecz wzajemnego porozumienia na pokojowej drodze Bliskiego Wschodu”. Pierwsza podróż papieża na Półwysep Arabski to „historyczny moment dla dialogu między muzułmanami i chrześcijanami” – zaznaczył wikariusz apostolski.
Z kolei w ogłoszonym przed wizytą przesłaniu Franciszek zapewnił, że jest szczęśliwy, że będzie mógł odwiedzić ten kraj, który „stara się być wzorem współistnienia, ludzkiego braterstwa i spotkania różnych cywilizacji i kultur, gdzie wiele osób znajduje bezpieczne miejsce do pracy i swobodnego życia w poszanowaniu różnorodności”. Przywołał słowa założyciela ZEA – szejka Zajeda ibn Sultana an-Nahajana: „Prawdziwe bogactwo nie znajduje się wyłącznie w zasobach materialnych; prawdziwe bogactwo narodu to ludzie, którzy budują jego przyszłość”. Franciszek wyraził przekonanie, że spotkanie międzyreligijne, w którym weźmie udział, ma na celu potwierdzenie, że „wiara w Boga łączy, a nie dzieli, zbliża nawet przy różnicach, oddala wrogość i niechęć”. Zapewnił, że czuje się „szczęśliwy z powodu szansy, jaką daje mi Bóg, by zapisać na waszej drogiej ziemi nową stronicę w historii stosunków między religiami, potwierdzając, że jesteśmy braćmi, choć jesteśmy różni”.
KAI/ad